Zapraszam również na mój blog motocyklowy

Zapraszam również na mój blog motocyklowy: http://motocyklistka.xemantic.com/

poniedziałek, 22 marca 2010

Kopenhaga, miasto rowerzystów

Amorfis wybierał się któregoś dnia na Masę Krytyczną, i tłumaczył naszemu Szefowi kochanemu, co to jest:
- Raz w miesiącu jest taka akcja, duża ilość rowerzystów jedzie razem przez miasto...
Boss na to:
- To u nas w Kopenhadze takie coś jest dwa razy dziennie: rano i po południu...
Przekonaliśmy się o tym w czasie naszych biznesowych podróży do słodkiej stolicy Danii, miasta w którym jest więcej rowerów niż ludzi (560 tys. - 519 tys.) Prawie każda ulica ze ścieżką rowerową, wielopoziomowe parkingi przy stacjach metra. Wielu mieszkańców podmiejskich obszarów używa dwóch rowerów: jednym dojeżdżają do kolejki (która jest tak komfortowa, że w domu nie mam takich kanap jak w tych pociągach) a drugim od dworca do pracy. Ten rower czeka na nich całą noc w centrum miasta, aż wrócą po niego rano. Pedałują ludzie młodzi i starzy, w dżinsach i garniturach, nawet w sukniach, z dziećmi w przyczepkach, widzieliśmy nawet rowerzystę z wielką wiolonczelą na plecach.
Według badań z 2008 roku, do szkoły/pracy dojeżdża rowerem 37% mieszkańców Kopenhagi, czyli 150000 ludzi. Żaden inny sposób transportu nie ma takiej popularności (auto 31%, komunikacja publiczna 28%, per pedes 4%).
Jest kilka powodów, dla których to się udało. Najważniejszym z nich jest mentalność mieszkańców Danii. Egalitaryzm to dla nich ważna wartość, stąd obnoszenie się ze swoim statusem materialnym jest zachowaniem niegodnym przyzwoitego człowieka. A skoro nie ma wśród Duńczyków presji by szpanować samochodem, to chętnie wybierają pojazd, który ułatwia życie im i całej społeczności: nie hałasuje, nie śmierdzi, nie truje człowieka i przyrody, poprawia zdrowie, jest tańszy, nie utyka w korkach i daje możliwość bezpośredniego obcowania z otaczającą rzeczywistością. (7 zalet roweru, wg urzędu miejskiego Kopenhagi :-)) Postawa obywatelska i myślenie w kategoriach ogólnospołecznych są tam dużo powszechniejsze niż, niestety, u nas. A także dbanie o drugiego człowieka, wyrażające się w kulturze jazdy kierowców aut, którzy bardzo uważają na rowery. Może dlatego że mają świadomość, że każdy rowerzysta to dla każdego kierowcy auta mniejsze korki i mniejszy tłok na parkingu.
Druga sprawa to mądrość władz miasta - która nie dziwi, bo w demokracji jakie społeczeństwo, takie władze. Kopenhaga jest celowo organizowana jako "miasto dla ludzi" i to się czuje w niej wszędzie. Działania mające na celu zwiększenie udziału rowerów w ruchu miejskim, prowadzone konsekwentnie od lat, przynoszą efekty. Inwestycja w infrastrukturę rowerową (350km ścieżek, 5000 miejsc w dwupoziomowych stojakach parkingowych, w tym tysiąc w mobilnych, na użytek imprez masowych!!!) i bezpieczeństwo rowerzystów (ilość wypadków zmniejszona o 70% od roku 1996 do 2006) opłaca się zresztą całemu społeczeństwu. "Kiedy osoba wybiera rower, społeczeństwo zyskuje 1,22 korony za każdy przejechany kilometr. Odwrotnie, społeczeństwo ponosi stratę 0,69 DKK za każdy kilometr przejechany samochodem". "Sumarycznie poprawa zdrowia i długości życia dzięki jeździe na rowerze jest siedmiokrotnie większa niż koszt wypadków." (urząd miejski Kopenhagi)
Pamiętam szok jaki przeżyłam widząc parking przy parlamencie Królestwa Danii - kilkanaście aut i dwieście rowerów. :-) (na zdjęciu) Ale czemu się dziwić, skoro sama Królowa Małgorzata jeździ rowerem po zakupy? (Do pracy nie jeździ, bo pracuje z domu - jako jedyny zresztą monarcha w Europie)
A tu można zobaczyć zupełnie pojechane zdjęcia z kopenhaskich mistrzostw kurierów rowerowych "Star Track" :-)
Obejrzyjcie też, chociażby dla pięknych zdjęć, municypalny raport o ruchu rowerowym (in English), oraz sekcję "Kopenhaga miasto rowerzystów" (in English) na stronach urzędu miasta. Dane w nich zawarte pokazują, że prawdą jest co mówią kopenhascy urzędnicy: "Jeśli jest wola - znajdzie się sposób".

4 komentarze:

  1. Dodałbym jeszcze, że 10-letni Ford Focus w Danii kosztuje w przeliczeniu ok. 120 tys. zł. U nas można za to kupić nowego mercedesa. To też ma niebagatelne znaczenie.

    No i w ogóle ceną za ten egalitaryzm są ogromne podatki, które idą na wszystkich biedniejszych niż średnia. Co mi się generalnie podoba, ale Tobie zdaje się nie bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację Amorfisie, że w Danii auta są extremalnie opodatkowane (ale skoro mimo tego do transportu samochodowego trzeba jeszcze dopłacać z kieszeni podatnika, to jest to sprawiedliwe) i z pewnością wpływa to na decyzje ludzi. Niemniej, wg. ankiety przeprowadzonej przez urząd miejski Kopenhagi, motywacje do wyboru roweru są następujące:
    Jest łatwiej i szybciej – 57%
    Jest to dobre ćwiczenie fizyczne – 22%
    Jest tanio – 13%
    Jest wygodnie – 5%
    Tak więc wzgląd ekonomiczny jest istotny dla zaledwie co ósmego mieszkańca.
    Mimo to przebicie się przez centrum Kopenhagi autem w godzinach szczytu to trudne zadanie, tak więc nic dziwnego że ludzie wybierają rower, a władze chcą im to ułatwić.

    Myślę że fakt iż Duńczycy godzą się na takie podatki (akceptacja dla działań władz demokratycznie wybranych jest tam zjawiskiem normalnym, odwrotnie niż u nas) wynika z zaufania do władz i poczucia że te pieniądze są sensownie wydawane. Socjal jest zatem efektem bardziej sposobu myślenia niż jego warunkiem koniecznym (ceną).

    Masz rację że mi się nie podoba rozdawnictwo podatniczych pieniędzy wg kryterium czysto ilościowego - dochodu jaki bebficjenci wykazują (nie mylić z "osiągają"). Jestem jak najbardziej za socjalem, ale przyznawanym wg kryterium niezdolności do pracy, a nie niechęci do pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy w Danii socjal jest dla niezdolnych, a nie ma go dla niechętnych. Wątpię że tak jest, bo wtedy byłaby jednak jakaś widoczna grupa ludzi bez tego socjalu, żyjących w nędzy. Ciekawym ilu takich tam jest.

    Podatki w Danii są mocno progresywne i pełnią rolę głównie wyrównywania poziomu skutecznego - co jak wiesz jest skuteczne. I mnie się taki model podoba, bo istnieje bardzo silna korelacja pomiędzy różnicami społecznymi a przestępczością.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie do końca wierzę, że wystarczy dać złodziejom dobrowolnie, to nie będą kradli.
    Natomiast wierzę w istnienie zjawiska wyuczonej bezradności. Lepiej być biednym, bezrobotnym, niezaradnym, to mi pomogą. I mogę się lenić dalej.

    OdpowiedzUsuń