Zapraszam również na mój blog motocyklowy

Zapraszam również na mój blog motocyklowy: http://motocyklistka.xemantic.com/

środa, 31 marca 2010

Globalne ocieplenie, lokalne ogłupienie

Michał Olszewski pisze w Tygodniku Powszechnym:

Dla Bronisława Wildsteina­ czy Rafała Ziemkiewicza „ekologiści” to zło wcielone, armia lewackich spiskowców, która chce wprowadzić na świecie kolejną wersję komunizmu, wygubić ludzkość i zahamować rozwój. W tym celu będzie fałszowała dane i tumaniła maluczkich wizją ekologicznej Apokalipsy.

Znamienne jednak, że drwiąc ze zwolenników tezy o globalnym ociepleniu, dziennikarze popełniają kompromitujące błędy. W połowie czerwca, kiedy portal pogoda.pl (czyżby również w zmowie?) donosił, że w Caracas zanotowano rekord temperatury, a grenlandzkie lody topnieją w podejrzanie szybkim tempie, Ziemkiewicz uzyskał ostateczną pewność co do kłamstw i manipulacji „ekologistów” – pierwsze dwa tygodnie czerwca 2009 r. w Polsce były chłodne. 27 stycznia 2010 r., kiedy Australijczycy mocowali się z kolejną falą morderczego upału, Wildstein pisał: „I wreszcie północną półkulę nawiedziła wyjątkowo chłodna zima. Ekologiści tłumaczą ją dialektycznie. W ideologię wpisana jest pogarda dla zdrowego rozsądku i »fakcików«, jak Lenin nazywał dane empiryczne”. Tymczasem niecały miesiąc później meteorolodzy opublikowali dane z pomiarów satelitarnych: zima na półkuli północnej jest najcieplejsza od ponad 30 lat.

(Ano; w Polsce odczuliśmy tę zimę szczególnie, dlatego że kilkanaście ostatnich było dużo cieplejszych niż te z naszego dzieciństwa; a na olimpiadzie było +10st. i śnieg dowożono ciężarówkami...)

Strategia tej publicystyki opiera się na chwycie prostym jak konstrukcja cepa: z całości zjawisk wybieramy jedynie te, które pasują do naszej wizji. Są przecież takie miejsca na ziemi, które skorzystają z globalnego ocieplenia, to prawda. Są też miejsca, gdzie mróz nadal trzyma mocno. A przecież wnioskowanie na podstawie dwóch tygodni chłodu, że globalne ocieplenie nie istnieje, jest równie sensowne jak prognozowanie na podstawie jednej kartki prozy Ziemkiewicza czy Wildsteina, że są oni grafomanami.

Znów szacun dla Tygodnika, za sensowne zajęcie się tematem, którego racjonalne ujęcie trudno znaleźć w innych katolickich mediach; dla zachowania wieloaspektowości zamieszczono zresztą wypowiedzi wielu osób, i parę z nich oczywiście przywołało jakże typową dla prawicowo-konserwatywnych środowisk opinię, że działacze na rzecz ochrony środowiska są, lub są powiązani z, proaborcjonistami, proantykoncepcjonistami, feministami i gejami. Przyznam szczerze że nie rozumiem tego jakże powszechnego sposobu rozumowania (o ile da się nazwać to jeszcze rozumowaniem). Owi ideolodzy sugerują, że:
(przesłanka) skoro osoba lub osoby wyznają pogląd, od którego oceniający się zdecydowanie odżegnuje (np. dopuszczenie aborcji),
(wniosek) to wszystkie inne poglądy owych osób są przez to niesłuszne (np. konieczność ochrony środowiska).
No, ale czego tu oczekiwać skoro Watykan uważa pogląd o podmiotowości etycznej istot innych niż ludzie za "pseudoreligię XXI wieku" i doszukał się owych bluźnierstw np. w "Avatarze"?

Warto przeczytać artykuł Michała Olszewskiego; mówi on o tym jak konsumpcjonizm, lenistwo i głupota wygrywają z myśleniem perspektywicznym. Oraz list przyjaciela mego Kryzysa o tym jak możnaby w łatwy sposób zwalczyć choroby w krajach Trzeciego Świata...

_______________________________________________________

3 komentarze:

  1. Ciekawym, kiedy ociepli się na tyle, że GRENlandia znowu będzie zielona...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wtedy Holandii już nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Holandia wówczas też będzie istnieć. podwyższą budowle hydrotechniczne. to ich hobby ;)

    /FilipS

    OdpowiedzUsuń