Ooo... to jest i szansa na dziadkowanie, skoro Babcia B. się pojawiła i to z mapy dołu albo dołu mapy, bo i ja i ja tam właśnie, w kącie nieco, kącie lewym oczywizda :)
Podkarpacka Barbaska, jesli to o mnie mowa? Zapewne znam Ciebie, ale na pewno pod inna nazwa niz "rudawy"! Co ciekawe, moj maz Wojtek tez jest rudawy!! Zwlaszcza w zimie to widac, bo w lecie slonce go wyzlaca, hihi. A kto go zna, to teraz pewnie nie pozna, albo tylko po wzroscie, bo nie dosc, ze wlosy rudawe, to jeszcze dlugie i pokrecone...;)
to ja się pokłonię i przedstawię. alan jesm. i ja tako mam jako i Twój Chop, że latem płowieję. niestety ostatnimi laty rudość nie wraca zimą taką intensywanością jak dawniej :(
wymachy w kierunku wschodnio z lekkim południowym zakrętem
czlowiek sie nie rodiz chomoseksualny, tylko takim go wychowac mozna to raz a dwa, nawet jelsi sie tak zdarzy ze mimo wysilku wychowawczego dziecko jednak pobladzi i tym chomoseksualista sie stanie to jesli sie go wychowac w rodzinie zyjacej wiara to nie bedzie mu w glowie wiazanie sie z inny tej samej pluci a tymbardziej adopcja dziecka, tylko bedzie zyl w czystosci. chomoseksualizm nie wyklucza bycia dobrym chrzescijanem a to zakladasz.
Pani Paulo, skąd Pani czerpie wiedzę? Zdaje się, że wylądowała tu Pani z przeszłości zamierzchłej, gdzie komisja do spraw języka nie uporała się jeszcze z regulacją ortografii, a jedynym źródłem wiadomości o świecie były "Nowe Ateny" Benedykta Chmielowskiego stojące u zakrystii.
Pauluniu, pomyliło ci się. Nie homosexualizm, ale homofobia jest chorobą, wyuczoną, nabytą w kulturze i przez to w pełni uleczalną. Chory na homofobię, jeśli będzie w rodzinie żyjącej wiarą, to nawet gdy pobłądzi, nie przyjdzie mu do głowy tej choroby realizować, ale będzie żył w "czystości". Złego słowa gejowi nie powie. Zaręczam ci.
myslisz ze wogole istenija ludzie ktoryz nikomu nigdy nie powiedza zlego slowa? jakos mnie sie nei wydaje. Alan, a ja poprostu nie przywiazje wagi do pisowni,poki da sie rozczytac o co chodzi to jest ok, jak dla mnie.
A mnie się wydaję że jeżeli ktoś wrzuca na bloga takie opinie to doskonale wie jakie reakcje może to wywołać, a i struganie debila że się nie wie o co chodzi odbiorcy jest chorobą chyba gorszą od tej "homofobii" ale gratuluję wiedzy i ogólnie olbrzymia przyszłość przed Tobą z takim myśleniem:)panie "Rudawy"
Panie Chevu, jako gospodyni tego miejsca upraszam o kulturę i niewyzywanie moich gości. Dyskutujemy sobie i szanujemy mimo różnic poglądów. To pierwsze i zarazem ostatnie ostrzeżenie.
Panie "chevu" nie strugam nikogo ino się uśmiecham, puszczam oko, ironizuję delikatnie, więc oddychajmy spokojno.
a co do "wrzucania takich treści", to se Panie przeczytajta podtytuł. no i bez tarć nie ma dotarć. konflikty czasem niszczą ale i rozwijają...
zdradź mi jeszcze, z którym myśleniem ta przyszłość przede mną? i skąd pewność, że olbrzymia? olbrzymia jakościowo? olbrzymia ilościowo? jakoś kulawy ten epitet do słowa "przyszłość".
stąd nieironizowane i nie strugane:
jaśniej proszę (choć tego nie powinienem pisać, bo podobne słowa okazały się ostatnimi niemieckiego wieszcza... Mehr Licht!)
Z szanowaniem siebie w tym miejscu, no chyba jakaś pomyłka:) jest ponoć wolność słowa. Nie będzie mi wcale przykro jak zostane usunięty, tak wogóle to dziwie się sobie że tu pisze, ten blog to poprostu jakaś żenada. Piszecie bo wam się nudzi. Piszesz o szacunku a dzieci byś mordowała? "nie wchodzimy dialog z demonem by nas nie przeciągną na swoją stronę" więc "wypisuję się z tego wesołego autobusu". A co do Ciebie P. R.. to brak mi słów jezdeś mądrzejszy:)
Kto tu pisał o mordowaniu dzieci? Czas zacząć czytać ze zrozumieniem, a nie z zarozumieniem. I faktycznie - stron w internecie jest wystarczająco byś znalazł sobie coś, co Ci bardziej odpowiada. Powodzenia.
Mogę zgodzić się na taką terminologię, że antykoncepcja to zabójstwo. Może to być zabójstwo niezapłodnionej komórki jajowej, która ma potencjalność stania się człowiekiem - to po pierwsze. Po drugie jeśli dochodzi do owulacji, to przeciętnie tylko co czwarty zarodek zagnieżdża się skutecznie w ściance macicy - organizm matki zabija 3/4 embrionów ... ale zaraz zaraz, przecież to dotyczy każdego zapłodnienia u Homo sapiens, niezależnie od antykoncepcji. Wiele metod antykoncepcji wręcz temu ludobójstwu zapobiega. A jak to jest z Naturalnymi Metodami Planowania Rodziny? Jeśli stosowane w celu osiągnięcia sukcesu reprodukcyjnego, o Jezu ... to ludobójstwo się nasila. Jeśli NPR stosowane jest by uniknąć ciąży (dochodzi do zaplemnienia, ale nie do zapłodnienia), to po pierwsze w pochwie umierają miliony plemników, a przecież każdy z nich potencjalnie mógłby stać się człowiekiem, a po drugie fakt tak niskiej skuteczności tych metod oznacza że współczynnik zapłodnień jest cztery razy wyższy niż współczynnik wpadek - zgroza. Coś mi się widzi, że jedyne wyjście by wyeliminować ten genocyd to absolutna wstrzemięźliwość seksualna. No ale wtedy już żadni ludzie nie będą się rodzić. W drugiej kolejności jest prezerwatywa i środki hamujące owulację. Przynajmniej nie dochodzi do zapłodnienia.
no ale roznica jest taka ze to co jest naturalne to jest ok, o ile te NPR nei jest stosowane po to by nie zajsc w ciaze, bo gdy w takim celu to tak samo zle. a celowe zabijanie jakas chemia to juz nie to samo to naturalna eliminacja do ktorej dochodzi w ciele kobiety.
Paulu, ja mówię o antykoncepcji, czyli o zapobieganiu poczęciu. Co twoim zdaniem zabija prezerwatywa? Jeśli uważasz że każdy plemnik należy ochronić i zapewnić mu jajeczko by się narodził, to muszę Cię zmartwić. W każdym wytrysku nasienia jest 20 milionów plemników. 3/4 samoistnie zginie, ale nie wiem, czy w twoim mieszkaniu jest miejsce na tę pozostałą 1/4, czyli 5 milionów dzieci...
@Paula "no ale roznica jest taka ze to co jest naturalne to jest ok, o ile te NPR nei jest stosowane po to by nie zajsc w ciaze, bo gdy w takim celu to tak samo zle"
O ile mi wiadomo większość poradni rodzinnych przy parafiach uczy jak stosować NPR w celu unikania zapłodnienia. Mowa wasza niechaj będzie: Tak, tak; Nie, nie.
Wskaźnik Pearla dla metody objawowo-termicznej w praktyce wynosi ok. 20. Z tego można wnosić że przeciętna para stosująca taką metodę raz na rok zapładnia komórkę jajową, lecz w 3/4 przypadków organizm kobiety ją zabija. Jeśli ktoś posiada tę wiedzę i dalej stosuje NPR w jakimkolwiek celu, to jest mordercą (zgodnie z podanymi wcześniej kryteriami).
Paulu, jeśli nie chcesz utrzymać tej terminologii, to powinnaś na nowo ułożyć pewne elementy w swej hierarchii wartości. Nie będę pokazywał o które chodzi. Jehoszua z Nazaretu zrobił to znacznie lepiej.
Kazik, na szczescie na tych anukach gdzie my bylismy z mezem uczyli dokaldnie odwrotnie MOCNO zaznaczajac ze NPR nie sluzy do tego jak unikac dzieci tylko np. moze pomoc tym ktorzy maj trudnosci z zajseicm w ciaze, a unikanie to dopuszczalne tylko w wyjatkowyc przypadkach. wspolzycie tylko i wylacznie w dni nieplodne jest tak samo zle jak uryzwanie prezerwatywy = grzech ciezki. kazdy moze miec swoje myslenie w tym temacie, nikt nikomu tego nei broni przeciez. ale jestes w kosciele = zyjesz wg jego zasad. nie chesz zyc wg zasad = nie musisz byc w kosciele. tak tak, nie nie. dokaldnie sie z tym zgadzam. ejsli ktos mowi TAK chce byc katolikeim a pozniej mowi NIE bede uznawal za grzech tego co KK za grzech uznaje, no to tak jakby jednoczesnie wypoweidzial tak i nie.
i ja nawet nei rozumiem tego co Ty piszesz o tym co wg. Ciebi logicnzie wynika. mniejsza o to , rozumiec nie musze. porostu przyjmuje te zasady ktore przyjammuje KK, bo w nim jestem z wlasnego wyboru i doswiadczenia przede wsyztkim a nie bezmyslnie. nie jestesm mistzrem retoryki by ttaj udawoadniac dlaczego, ale uwarzam ze KK ma w tym wiecej racj niz Ty.
@Paula Nie rozumiesz, co nie przeszkadza Ci nazywać mordercami tych, którzy według zasad moralnych które sama wyznajesz, postępują znacznie moralniej od Ciebie?
To spróbuję prościej. Statystyczna para stosująca NPR uśmierca od jednego do czterech zarodków na rok. Para stosująca antykoncepcję hormonalną uśmierca przeciętnie 0,04 zarodka na rok. Innymi słowy nawet 100 razy więcej nienarodzonych dzieci jest zabitych w wyniku stosowania NPR (te wartości w rzeczywistości mogą się różnić, lecz proporcja pozostaje prawdziwa). No to kto jest mordercą? Nauka Kościoła katolickiego na temat antykoncepcji jest wyjątkowo niespójna. Wielu etyków wskazuje wręcz na wyjątkowo niemoralne jej konsekwencje. Kto ma uszy, niechaj słucha.
no przeciez wspolzyjac w prezerwatywie to nie dajesz szansy na zaplodenieni zadnej, a stosujac NPR (nie jako antykoncepcje, czyli zeby sobie tak wspolzyc kiedy dni nieplodne - bo to akurat Kosciol stawia na rowni z urzywaniem prezerwatyw)dajesz te szanse jak najbardziej. co innego jest naturalna walka plemniczkow, ze tylko ten najmocniejszy przetrwa a co innego celowe niszczenie wszystkich, a przede wszytkim nie otwieranie sie w stosunku malzenskim na nowe zycie. niechce sie zycia to niech sie nei wspolzyje. no przeciez to proste jest.no i dzieki ze chcialo Ci sie mi wyjasnic lopatologicznie:) bo tak to przynajmniej rozumiem o cyzm do mnei piszesz i moge sie jakos ustosunkowac do tego.
Czy mógłby ktoś określić stanowisko Kk w sprawie stosowania anykoncepcji? Najlepiej odwołując się do zapisów sankcjonujących głoszone poglądy.
Bo zdaje się, że Paula uważa, że metoda o-t. ma za zadanie tylko pomóc w zajściu w stan zwany "błogosławiony", natomiast stosując ją jako anykoncepcję człowiek wierzący grzeszy. Natomiast Kazik z Pacią piszą nieco inaczej. Wydaje się, że twierdzą, iż Kk dopuszcza anykoncepcję, ale tylko metodą o-t., co oczywiście byłoby niekonsekwencją, wyjaśnianą i udowadnianą przez Kazika.
Jakie zatem jest oficjalne stanowiska Kk? A może w jakimś katechiźmie czy prawach kościelnych nie ma jednoznacznego zapisu i pozostawiony został margines interpretacyjny, wonczas sporu rozstrzygnąć nie sposób jednoznacznie.
Nauka moralna rzymskiego katolicyzm wcale nie jest prosta do pojęcia, wbrew temu co głoszą jego wyznawcy. Co za tym idzie wyznawcy też najczęściej popełniają merytoryczne błędy przy objaśnianiu konkretnych zasad.
Uderzyło mnie to kiedy Chicku pierwszy raz napisał że "chrześcijanin może nawet zabić". Uściślijmy - katolik, a nie chrześcijanin, ponadto nie może. O tym dlaczego i skąd płynie błędny IMO wniosek Chicka to zaraz. Podobnie błąd popełnia IMO Paula opisując swoje przekonania na temat stosunku Kk do antykoncepcji i NPR w szczególności.
Etyka rzymskiego katolicyzmu zasadniczo kładzie ciężar na intencje a nie konsekwencje czynów (rola sumienia, etc.). W tym sensie jest to stanowisko sprzeczne z utylitaryzmem, czy ogólnie konsekwencjalizmiem - etycznym ocenianiem skutków działania. Termin "skutek" jednak się pojawia, bo pojawić się musi. Dla rozwiązania sytuacji kolokwialnie zwanych "wybór mniejszego zła" Kk proponuje tzw. "zasadę podwójnego skutku".
Jeśli ciąża zagraża życiu kobiety i decyduje się ona na aborcję, a lekarz taką aborcję przeprowadza, to argumentuje się tak: "Skutki działania są dwa: ocalenie życia i zabójstwo. Ale dopóki intencją jest ocalanie życia a nie zabijanie, to wszystko jest OK.". Zabójstwo jest w tym przypadku czymś w rodzaju "niezamierzonego skutku ubocznego". Analogicznie jest w Chickowym przykładzie z zabójstwem napastnika motywowanym zachowaniem życia i zdrowia rodziny (obrona konieczna). Nie można zatem powiedzieć że Kościół katolicki (a tym bardziej chrześcijaństwo) dopuszcza zabijanie. W każdym razie nie jako składnik motywacji. Akceptuje natomiast fakt zabójstwa jako skutek działania. Najsmutniejsze jest to że nawet autorzy Katechizmu mieszają te perspektywy w wielu miejscach. Czasem mam wrażenie że stosują tę, która jest im w danym momencie bardziej podręczna, co jest podejściem zdecydowanie utylitarym ;)
Analogicznie jest z antykoncepcją. Katechizm przypisuje każdej antykoncepcji złą intencję (co samo w sobie jest dyskusyjne, ale to osobny temat). Złe jest "zamknięcie na przekazywanie życia". Współżycie w okresie niepłodnym ma natomiast jakoby inną intencję - celem jest spełnienie "aktu przekazywania życia", a skutkiem zasadniczym realizacja tego aktu, natomiast skutkiem ubocznym fakt iż nie dochodzi do zapłodnienia. Bardzo mnie martwi że popularna recepcja Katechizmu prowadzi do aberracji takich jak poglądy osób prowadzących zajęcia w poradni do której uczęszczała Paula.
A i jeszcze uwaga. Nie referuję tu swoich poglądów, lecz poglądy Kościoła katolickiego. Moje poglądy w tym względzie są takie, że próba zrobienia z etyki "systemu" który daje jednoznaczną odpowiedź na każde pytanie jest absurdalne i sprzeczne z duchem pierwotnego chrześcijaństwa. Natomiast utrzymywanie "systemu" stanowi podejście bardzo pragmatyczne w wymiarze społecznym - głęboko utylitarne ;).
A i jeszcze dopowiedzenie - dla utylitarysty rozróżnienie intencji "współżycia w formie naturalnie przekazującej życie" (ale w okresach niepłodnych), od współżycia z zastosowaniem antykoncepcji, jest zupełnie nieczytelne wobec analogicznego skutku. Stąd termin "naturalna antykoncepcja", którego katolicyzm nie chce zaakceptować.
wiesz KAzik sa syatucje w ktorych KK dopuszca urzycie NPR tak by wciaze nie zajsc. sa to przydaki takie jak np. niezwykle duza plodnosc kobiety. najzdrowiem dla organizmu jest keidy kobieta nei zachodzi w ciaze czesciej jak co roku, cyzli ze roznica miedyz dziecki bedzie okolo 2 lata. jesli jest plodna na tyle ze w ciaze moze zajsc juz kilka miesiecy po porodzie wowczas rpzez jakis czas moze stosowac npr jako antykoncepcje i grzechem to nie jest. w takiej sytuacji jest np. siostra mojego meza, jednak oni nie stosuja NPR bo chca na tyle zaufac Bogu ze teraz jeste w 3 ciazy juz a za 2,5 roku po slubie. ja bym tak nei zrobila ale ich sprawa, chce niech rodzi. podoba mi sie spodob tlumaczneia spraw przez Kazika, bo jasno sie wyraza i wiem o co chodiz, no moze poza ostatnim dopiskiem ktorego nei rozumeim bo jezyk zawily byt dla mnie jakos. z tym utylitarysta.
no i epwnie ze sie nieda zamknas chrzescijanstwa w samych zasadach, trzez przede wszytkim badac swoje sumienie w oparciu o te saday a to juz nie to samo, nie wsyztko na raz, po kolei sie dzieja wydarzenia ktore cos maja nam powiedziec i w kontekscie tych wydarzen i w odnieseniu do Słowa Bozego patzrec na swoje zycie. bo to Slowo nie jest martwie tylko odpowiada konkretnie na nasze sytuacja. ja np. jestem we wspolnocie i mamy w tygodniu spotkanie zwane liturgia Słowa gdzie sie cyzta cyztania (nie z dani, sa inaczje wybeirane) ale jelsi ktos nie ejst w zande wpsolnocie to mzoe sie keirowac czytaniami z dnia i to tez dobra metoda. nie olewac katecizmu ale tez wsyztko rozpatrywac w kontekscie wlasngeo sumeinia i w swietle Słowa przede wsyztkim, wteyd nie sa to juz martwe bezsensowen zasady. ich sie nie tlumacyz logicznie tylko wlasnie przez doswiadcznie. dobrze cyztac Czyatnia z jakism dobrym koemnatzre jakiegos duchownego ale nie ejst to konieczne. no i ja uwarzam ze akrat trafim na swietne nauki i nic tam nie bylo wypaczone. kobieta owszem wspomniala o tych okolicnzosciach w ktoryc NPR moze sluzyc w celu nei zajscia w ciaze, ale nie jako pukt naczelny co uwazzam za sluszne, choc na pewno konrtowersyjne.
Głosisz poglądy niezgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. Co gorsza twierdzisz iż są to poglądy Kościoła katolickiego. Innymi słowy popełniasz herezję. Być może duchowi ascendenci B16 (dawniej, jako kard. Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki Wiary zwanej drzewiej Świętą Inkwizycją) właśnie paliliby Cię na stosie, a wraz z Tobą wszystkie Twoje dzieła - ciekawe co by zrobili z komentarzami które zamieszczasz w Internecie. ;)
Proponuję uważną lekturę Katechizmu - chociażby fragmentów przesłanych przez Pacię. Kościół nie ma nic przeciwko takiemu stosowaniu NPR gdzie skutkiem jest brak poczęcia. Obiekcje dotyczą właściwych intencji małżonków, o czym pisałem wyżej. Z drugiej strony trudno mieć do katolików (a także niekatolików) pretensję o niezrozumienie stanowiska Kk w tym względzie. Mamy tu do czynienia z niezwykłą ekwilibrystyką teologiczno-etyczną.
Głosząc takie poglądy jak powyżej możesz wyrządzić czytającym Cię ludziom jeszcze więcej krzywdy niż zrobił to do tej pory sam Kościół katolicki.
Co do wspólnoty - uważaj, to może być sekta. Niektóre wspólnoty charyzmatyczne odłączyły się od Kościoła powszechnego.
P.S. ciągle nie kumam dlaczego antykoncepcja jest morderstwem?
przeciej ja nie przecze ani temu co napisales ani temo co zacytowala Pacyfka. chyba nie rozumiesz tego co napisal w takim razie. ktore zganie Ci tu nie pasuje? a wspolnota to nie sekta, Papiez ja oficialnie potwierdzil i wydal dokumnety zatwierdzjac, jak rowniez bral udzial w celebrowaniu wspolnotowej Eucharysti. te wspolnoty sa po calym swiecie rozsiane i w stalej lacznosci z Kosciolem, choc wiaodmo jak wszytkie w tym na (opus dei czy rodizny nazaretanskie) maja swoich przecinikow ktoryz nawywaja je sketa, bo uwazaja sie za madrzejszych od Papieza, no ale jakeis przesiadowania byc musza).
"Kościół nie ma nic przeciwko takiemu stosowaniu NPR gdzie skutkiem jest brak poczęcia. Obiekcje dotyczą właściwych intencji małżonków"
- no właśnie. ja tako rozumiałem Paulę, że wg. katolików nie jest problemem skutek, a intencja. czyli jeśli Małżowiny i Żonkile zaczynają baraszkować ze świadomością i zgodą, że może z tego baraszkowania pojawić się istotka nowa, to ok. choćby się nie pojawiła, to jednak intencja była, więc jest git klawuszo. natomiast tak jak rozumiem kk, to problem jest w momencie, kiedy baraszukujesz dla samego baraszkowania.
Nie oceniam tutaj żadnej z postaw. Próbuję jedynie dojść jakie jest stanowisko kk. czy można baraszkować dla samego baraszkowania, świadomie zmniejszając możliwość zapłodnienia?
no mozna baraszkowac dla baraszkowania w dni nieplodne przecie tez sie wspolzyje a nie tylko w te plodne:) no i np. wtedy kiedy decyzje o poczeciu trzeba z waznych powodow (tutaj wlasnie sa spory o to co tym waznym powodem jest a co nim juz nei jest) odlozyc na pozniej, no byleby nie na wieczne pozniej, na zasadzie pozniej - pozniej i tak w nieskonczonosc. czesto to jest bardzo wazka sprawa wlasnie z jakich powodow mozna odlozyc a z jakich nie, jest podanych kilka za przyklad takich kiedy mozna, co nie znaczy ze te w przykladach nie wymienione no to juz do nich nie nalerza.jednoznacznosc jest co do tego ze maja byc te medoty naturalne, cyzli nie tableti, nie spirale itp.
hmmm... czyli jednak. a ja myślałem, że "prawda jest jedna". a tu jednak odstępstwa, ale dla niepoznaki ściśle regulowane. hmmm... a mi się zdawało, że w momentach trudnych, trza zacisnąć pasa (tu w nieco innym znaczeniu ;)) i koniec. tu mnie Paula zaskoczyła postawą i dopuszcza jednak seks bez intencji posiadania dziecka. czyli tak naprawdę ten kalendarzyk służy też do wyznaczania dni, w których można się "bezpiecznie" poprzytulać. no to faktycznie dla mnie paradoks - piętnuje się prezerwatywę, pigułki, że "to morderstwo", ale miganie się od ciąży już jest błogosławione, jeśli zgodne z przestarzałymi metodami. kręte te ścieżki myślenia katolików - jak Bacha kocham.
@Paula "chyba nie rozumiesz tego co napisal w takim razie. ktore zganie Ci tu nie pasuje?"
Mniemam iż chodzi o "zdanie". A więc przytoczę kilka:
" ... to co jest naturalne to jest ok, o ile te NPR nei jest stosowane po to by nie zajsc w ciaze, bo gdy w takim celu to tak samo zle."
Innymi słowy twierdzisz iż dobre jest tylko takie stosowanie NPR którego skutkiem/celem (nie piszesz jasno niestety) jest zajście w ciążę. To jest całkowicie niezgodne z zapisami Katechizmu.
"NPR nie sluzy do tego jak unikac dzieci tylko np. moze pomoc tym ktorzy maj trudnosci z zajseicm w ciaze, a unikanie to dopuszczalne tylko w wyjatkowyc przypadkach. wspolzycie tylko i wylacznie w dni nieplodne jest tak samo zle jak uryzwanie prezerwatywy = grzech ciezki. "
O ile mi wiadomo w Katechizmie nie ma nic o tym, iż unikanie zapłodnienia tyczy się jedynie "wyjątkowych przypadków". Nie wynika także z niego iż współżycie wyłącznie w dni niepłodne jest złe w jakikolwiek sposób (o ile zachowana jest poprawna intencja). Zatem obydwa zdania uznaję za błędne.
"no przeciez wspolzyjac w prezerwatywie to nie dajesz szansy na zaplodenieni zadnej, a stosujac NPR (nie jako antykoncepcje, czyli zeby sobie tak wspolzyc kiedy dni nieplodne - bo to akurat Kosciol stawia na rowni z urzywaniem prezerwatyw)dajesz te szanse jak najbardziej."
Według Kk NPR można stosować ze skutkiem antykoncepcyjnym jeśli jest on faktycznie skutkiem a nie intencją. Poza tym założenie które tutaj wyrażasz - że "otwarcie na płodność" to zwiększenie prawdopodobieństwa "dania Bogu szansy" jest również niepoprawne. Wg. Kościoła zło ma tkwić w błędnej intencji, a nie w zmniejszonym prawdopodobieństwie zapłodnienia. Jeśli byłoby inaczej (czyli tak jak piszesz), to środki antykoncepcyjne mniej skuteczne niż NPR stosowane ze skutkiem antykoncepcyjnym (np. środki plemnikobójcze) byłyby wg. Kościoła lepsze od NPR w tym wypadku.
"syatucje w ktorych KK dopuszca urzycie NPR tak by wciaze nie zajsc. sa to przydaki takie jak np. niezwykle duza plodnosc kobiety."
To znów nieprawda. Kościół nie dopuszcza takiego stosowania NPR ze względu na określone sytuacje, tylko po prostu dopuszcza za względu na intencje.
" jesli jest plodna na tyle ze w ciaze moze zajsc juz kilka miesiecy po porodzie wowczas rpzez jakis czas moze stosowac npr jako antykoncepcje i grzechem to nie jest"
Znowu błąd, nie może stosować NPR jako antykoncepcji, bo to implikuje taką intencję. Może natomiast stosować NPR tak że skutek tej metody jest antykoncepcyjny i to niezależnie od okoliczności, a nie tylko w tym okresie.
Twoje komentarze wciąż świadczą o tym iż nie rozumiesz co Katechizm chce ludziom przekazać. Doskonale to rozumiem, bo tak jak pisałem - są to takie niuanse że aż trudno się w tym połapać. Tak czy inaczej uważam że Twoja ostra, a przy tym nieprawdziwa interpretacja nauki moralnej kościoła może wyrządzić krzywdę ludziom którzy uwierzą że masz rację i głosisz w tym względzie faktyczne poglądy Kościoła katolickiego.
No i ciągle nie wiem dlaczego antykoncepcja to morderstwo?
"współżycie wyłącznie w dni niepłodne jest złe w jakikolwiek sposób (o ile zachowana jest poprawna intencja)"
"Według Kk NPR można stosować ze skutkiem antykoncepcyjnym jeśli jest on faktycznie skutkiem a nie intencją."
ale mi tu cosik śmierdzi. bo skoro ludzie cyzelują ten kalendarzyk i termometr, żeby wiedzieć, kiedy można wskoczyć do łóżka i najprawdopodobniej konsekwencji nie będzie, to już jest intencja niedozwolona przez kk. czyli już samo stosowanie tych metod niby-dozowlonych, by dojść kiedy "nie zajść" jest podejrzane. bo jeśli ma byś spontan i owo głoszone przez Paulę "dawanie szansy bogu", to nie ma mowy o sprawdzaniu, który to dzisiaj dzień miesiąca akurat mamy: parzysty (od parzenia się) czy nieparzysty ;)
czyli jeśli kk miałby być konsekwentny musiałby nie dopuszczać żadnych metod, bo tam jednak jest jakaś strategia planowania, a nie dawanie szansy... czyli metodę o-t. można dopuszczać tylko jeśli chce się zajść w ciążę lub by poznać siebie, a wszystkie "machloje" naobkoł są niedozwolone. bo jakżeż użyć NPRa dla skutku? stosuje się go wszak z jakąś intencją. jeśli ku zajściu - to ksiądz pogłaska, a jak ku wymiganiu się od ciąży - to ksiądz paluchem pogrozi.
Kaziku, nie psize tak bo tak nie uwazam. wyrwales cos z kontekstu, albo ja zle tlumacze. w kazyd razie chodzilo mi o to ze jesli ktos stostje NPR z taka sama INTENCJA jak prezerwatywy to jest to tak samo zle. a nie ze tylko stosowanie NPR w celu zajscia w ciaze jest dobre.
unikanie zaplodnienia z takiego widzi mi sie bo nie chce sobie teraz zycia komplikowac jakimis dzieci np. no to nie jest dobre. wyjatkowe przypadki to wlasnie wskazuja na to ze to nei ejst regula i ze to nie wszytko jedno DLACZEGo tych dzieic w danym momencie nei chcemy pryzjac. a wiaodmo ze jak wspolzyjesz tylko i wylacznei w dni nieplodne to nie dajesz szansy Bog, wiec to wynika wrecz w sposob oczywisty. bo dlaczgeo jakeis malzenstwo wspolzyje ejdynei w dni nie plodne? wiadomo ze jesli to przypadke to niema w tym nic zlego, ale jesli celowo zeby nie miec dzieci (bez waznyc ku temu powodow) no to juz dobrym nei jest, bo jest nie pryzjmowaniem.
no a ajk rozumiesz uzywanie NPR w celu antykoncepcji ktore by bylo skutkiem a nei z intencja by ich nei miec? bo nie rozumiem.
w otwartciu na plodnosc chodiz mi o wlasnie owa otwartosc. o nie przeszkadzanie Bogu w dzialniu, ze jak che dac tearz dziecko to ok a nie ze ze zrobie ze swojej strony wszytko zeby tylko nie zajsc w ciaze (wiaodmo ze wazne z jakiego powodu w nia nie chce zajsc).ale jak tak sobie celowo by nie zajsc w ciaze wspolzyje tylko w dni nieplodne a jeszcze dla pewnosci sobei uzywam prezerwatywy no to ..
KK nie widzi nic zlego natomiast w tym jesli kobieta leczy sie jakimis lekami ktorych skutkiem ubocznym jest niemoznosc zajscia w ciaze, bo wiaodmo ona sie leczy a nie stosuje je w celu unikniecia potowstwa.
jelsi kobieta ejst nadwyraz plodna to moze stosowac NPR w celu antykoncepcj, dokaldnie w tym cel by za szybko nie zajsc w kolejna ciaze. z taka intecja. moze w takim wypadku.
co znaczy te zdanie. ze implikuje taka intencje? bo nie rozumiem zupelnie.
to nie jest tak ze to sa jakeis moje interetacje. takie informacje czerpie z Kosciola, to ejst interpretacja KK na temat KKK, wiec chyba sami siebie najlepiej rozumieja.
a z tym morderstwem..cigle zapominam odpsiac, a jak soebi rpzypominam to jzu leze w lozku:) skleroza za mlodu. no ja sie nie znam na tcyh dizalniach ale z tego co slyszlam wypowiedzi roznych osob z Kosciola (nie swieckich) no to np. te tabletki antykoncepcyjne to nic innego jak srodki wczesnoporone.
Alan. no nie zawsze pogrozi. jesli na jakis czas z wanego powodu trzeba odlozyc poczecie no i ten powod jest faktycznie wazny, no to ok. ale wiesz moj maz jak byla na kursie prawa jazdy, trafil na instruktora (koles 38lat) i on powiedizl ze no teraz to jeszzce nie gotowy na dizecko, bo jeszce domu trzeba wybudowac i lepszy samochdo musi kupic..moze poznije. no to nie ejst juz wazny powod. jak tak bedzie sobei czekakl to jego zona przekwitnie.
Nie trzeba mieć żadnych "powodów", żeby nie mieć dzieci. Jedyny tak naprawdę istotny powód, to taki że się nie chce ich mieć.
A propaganda katolickiej ideologii rozpłodu, kościelna nagonka na bezdzietnych wmawia ludziom że: - że powinni być "otwarci na życie" - wszyscy powinni mieć dzieci (no chyba że "ważne powody", w praktyce prawie wszyscy) - i to jak najwięcej - dla "przesunięcia" ciąży powinni używać nieskutecznych "metod naturalnych" - a jak ktoś ma dzieci to jest taki dojrzały i święty - a jak ktoś nie ma to egoista i konsumpcjonista.
Jest to propaganda niebezpieczna i niemoralna, bo jeśli ludzie słuchając tego zdecydują się mieć dzieci by uniknąć poczucia winy i "grzechu" lub wpadną używając NPR, to na świat przychodzą dzieci nie zrodzone z miłości ale z przypadku, lub by spełnić obowiązek. Ci którzy chcą mieć dzieci z dużym prawdopodobieństwem będą je umieli kochać. Ci którzy nie chcieli, ale im to wmówiono, mogą mieć z tym problem, więc takie dziecko może być niekochane lub nie tak bardzo jak potrzebuje.A to już jest dramat. Dla dziecka i dla rodziców mimo woli.
Kościół każe ludziom by działali, żyli wbrew sobie, w poprzek swoim wartościom, zdolnościom i potrzebom, i powoduje takie właśnie dramaty.
Dlatego, raz jeszcze: jedynym powodem płodzenia dzieci powinna być miłość do nich, szczere pragnienie by były, a nie poczucie obowiązku i uleganie takiej presji jak ta, którą ty Paula powtarzasz tutaj.
"to nie jest tak ze to sa jakeis moje interetacje. takie informacje czerpie z Kosciola, to ejst interpretacja KK na temat KKK, wiec chyba sami siebie najlepiej rozumieja."
- Paula, napisz, kto tak interpretuje, kto tak twierdzi i na jakiej podstawie (katechizm - cytaty). Wszak katolików wielu, a już pośród grupy wypowiadającej się na tym forum widać ogromne rozbieżności. Zatem proszę o argumenty solidniejsze, niż takie, że jest jak jest i to jest prawda. amen.
"slyszlam wypowiedzi roznych osob z Kosciola (nie swieckich) no to np. te tabletki antykoncepcyjne to nic innego jak srodki wczesnoporone."
- zatem może warto sięgnąć do źródeł nie tylko kościelnych, ale bardziej naukowych, wszak to nie księża produkują, testują, używają takich tabletek. nie tylko w tej kwestii. wszak przyznasz, że księża też ludzie, więc mylić się mogą.
"nie ejst juz wazny powod. jak tak bedzie sobei czekakl to jego zona przekwitnie."
może dla Ciebie, albo Twojej parafii nie jest to ważny powód, a dla owego człowieka właśnie jest. może dla niego jest ważne, by dziecko miało lepsze warunki, ba! żeby rodzice mieli też lepsze warunki. i nie musi to wynikać z egoizmu, a z troski i odpowiedzialności.
zdaje mi, że wielu katolików (w tym i Ty Paulo - popraw mnie jeśli się mylę), płodzi dzieci dla samego płodzenia, "bo tak mówią w kościele". i im więcej tym lepiej. dlaczego? z Twoich wywodów Paulo, nie padło ani razu słowo miłość, potrzeba instynktowna dawania ciepła i otrzymywania... piszesz wciąż, że trzeba, bo jak nie to egoiści i mordercy, że im więcej tym lepiej, bo Islam nam grozi... na podstawie tych argumentów można by uważać, że posiadanie dzieci opiera się wciąż na starym prawidle "w kupie siła", czyli namnażanie wiernych, co by pokazać, że nas jest więcej, i żeśmy mocni przez to. zdaje się, że w każdej młodej religii takie zarządzenia odgórne były, coby powszechność zwiększyć i przez to zmienić status u postronnych z sekty na religię. i tako do dzisiaj, chociaż czasy się zmieniły.
a wszak nawet zwierzęta regulują ilość poczęć w zależności od warunków bytowych (znów na podstawie wilków). tym razem mamy też się wznosić wedle zaleceń Czika ponad zwierzęcość?
No, ładnie. Lekarze, czy to wierzący czy ateiści, twierdzą, że tabletki po prostu hamują owulację. Wczesnoporonnie działa zaś wkładka domaciczna. W niektórych tabletkach zawarty jest hormon, który wręcz sprzyja podtrzymaniu ciąży. Ale wy w sprawach medycznych radzicie się xiędza. Xiędzu zależy by rozród był jak najbardziej efektywny, więc zraża was do jedynych skutecznych środków jego zapobiegania. I pieprzy farmazony że "wczesnoporonne", a w efekcie Pan Chavu wyzywa mnie od morderców.
Zobaczcie, jak ta ideologia wytwarza w was pychę i nienawiść. Ile tej nienawiści macie w sobie i jak skutecznie rozprzestrzeniacie ją wokół.
Jakie dajecie w ten sposób świadectwo Bogu który jest miłością.
Kosciol swoje a Ty swoje jako ta "madrzejsza". ale nikt nikogo, zwlaszcza w necie nie przkona, wiec ja sie wypisuje z tych rozmow. z reszta za sprawa rozmowy z moim przyjacielem i tez Kosciol w tej kwesti swoje zdanie ma. Dyskusje o Bogu w necie, dgzie kazdy walcyz o swoje racje do niczgeo i tak nie prowadza. jedyne co mozna, modlic sie za takich co mysla ze sa w Kosciele a maja takie myslenie jak Ty.
Ta, to ty jesteś "mądrzejsza" bo myślisz że jak robisz to każe Kościół to robisz zawsze dobrze. Ciekawe czy jakbyś żyła 500 lat temu i kazaliby ci palić heretyków to robiłabyś to z uśmiechem na ustach.
Różnica między nami polega na tym, że ja nie daję sobie prawa do oceniania życia innych ludzi, o ile nie robią krzywdy nikomu. Zaś ty sądzisz że wszyscy powinni żyć tak jak ty i xięża z twojej parafii uważacie za słuszne. Że masz prawo potępiać tych co żyją inaczej, np. tego 38letniego instruktora.
Epilog: Paręset lat temu Kościół skazał na śmierć na stosie dwóch anatomów za to, że twierdzili, że krew krąży w organizmie, przepompowywana przez serce. W tamtej epoce Kościół też uważał za zasługujące na karę śmierci upieranie się przy twierdzeniu że Ziemia krąży wokół Słońca, sprzeciwiał się istnieniu próżni, itd. W 1907 ówczesny papież zakazał oświetlania kościołów przy pomocy elektryczności. Więc jak czytam że w XXI wieku są ludzie, którzy w kwestiach naukowych i medycznych wolą wierzyć swojemu proboszczowi niż naukowcom, to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Raczej płakać. Zdecydowanie.
@Alan "ale mi tu cosik śmierdzi. bo skoro ludzie cyzelują ten kalendarzyk i termometr, żeby wiedzieć, kiedy można wskoczyć do łóżka i najprawdopodobniej konsekwencji nie będzie, to już jest intencja niedozwolona przez kk. czyli już samo stosowanie tych metod niby-dozowlonych, by dojść kiedy "nie zajść" jest podejrzane."
Jak najbardziej podejrzane, :) Spróbuję więc jeszcze na chwilę wcielić się w kato-etyka (którym nie jestem) by wyjaśnić o co chodzi.
Kk akceptuje jedynie określone rodzaje czynności seksualnych. Chodzi z grubsza o to, iż akt seksualny nie może być wyabstrahowany z kontekstu prokreacyjnego (gejowina zła, masturbacja be, wytrysk nasienie poza pochwą też niefajne, prezerwatywa - wiadomo, etc.)
Teraz załóżmy że małżonkowie chcą spełnić akt seksualny formalnie spełniający kontekst prokreacyjny ("otwarty na przekazywanie życia"), jak to mawia mój wuj Dionizy - "zakisić ogóra". Nawet jeśli odbywa się to w "dni niepłodne" i para o tym wie (np. dlatego iż tak zaplanowała dzięki metodom NPR), to dobry skutek w postaci zajścia takiego stosunku jest ważniejszy niż zły uboczny skutek antykoncepcyjny. Znów chodzi o zasadę podwójnego skutku.
No i jeszcze dopowiedzenie - to co napisałem powyżej wynika z teologii Kk oraz z utrwalonych w jego tradycji pryncypiów etycznych (koncepcja prawa naturalnego, zasada podwójnego skutku, etc.).
Paula rozumie "otwarcie na płodność" w kategoriach "dawania Bogu szansy działania". Tego rodzaju poglądy są z mojego punktu widzenia teologicznie całkowicie niepoprawne, a granie w ten sposób z Bogiem w ruletkę stanowi dla mnie kpinę z jego osoby.
Słyszałam o takiej sytuacji: bezpośrednio po zagrażającym życiu porodzie (olbrzymi krwotok) dziewczynie wycięto w pień całą macicę. Skoro jest bezpłodna (nie niepłodna, gdzie jest jeszcze jakaś teoretyczna szansa, a bezpłodna, bo szansa na ciąże jest równa zeru), czy wg KK może w ogóle uprawiać seks z własnym mężem?
Popieram, to może najpierw i Oćcem ostanę ;)
OdpowiedzUsuńPopieram, aczkolwiek jesli juz, to moge byc babcia;) barbaska z dolu mapy
OdpowiedzUsuńOoo... to jest i szansa na dziadkowanie, skoro Babcia B. się pojawiła i to z mapy dołu albo dołu mapy, bo i ja i ja tam właśnie, w kącie nieco, kącie lewym oczywizda :)
OdpowiedzUsuńP.S. czekaj, czekaj, a to Ty pewnikiem osławiona Bieszczadzka Basia! no to śmy się w końcu u Paci na klatce w blogu spotkali ;)
OdpowiedzUsuńPodkarpacka Barbaska, jesli to o mnie mowa? Zapewne znam Ciebie, ale na pewno pod inna nazwa niz "rudawy"! Co ciekawe, moj maz Wojtek tez jest rudawy!! Zwlaszcza w zimie to widac, bo w lecie slonce go wyzlaca, hihi. A kto go zna, to teraz pewnie nie pozna, albo tylko po wzroscie, bo nie dosc, ze wlosy rudawe, to jeszcze dlugie i pokrecone...;)
OdpowiedzUsuńto ja się pokłonię i przedstawię. alan jesm. i ja tako mam jako i Twój Chop, że latem płowieję. niestety ostatnimi laty rudość nie wraca zimą taką intensywanością jak dawniej :(
OdpowiedzUsuńwymachy w kierunku wschodnio z lekkim południowym zakrętem
to juz wole nie byc nigdy Babcia
OdpowiedzUsuńwole Babci...
OdpowiedzUsuńNo to i nie bądź matką, bo co 20-sty człowiek jest homosexualny, więc ryzykujesz że takiego urodzisz.
OdpowiedzUsuńczlowiek sie nie rodiz chomoseksualny, tylko takim go wychowac mozna to raz a dwa, nawet jelsi sie tak zdarzy ze mimo wysilku wychowawczego dziecko jednak pobladzi i tym chomoseksualista sie stanie to jesli sie go wychowac w rodzinie zyjacej wiara to nie bedzie mu w glowie wiazanie sie z inny tej samej pluci a tymbardziej adopcja dziecka, tylko bedzie zyl w czystosci. chomoseksualizm nie wyklucza bycia dobrym chrzescijanem a to zakladasz.
OdpowiedzUsuńPani Paulo, skąd Pani czerpie wiedzę? Zdaje się, że wylądowała tu Pani z przeszłości zamierzchłej, gdzie komisja do spraw języka nie uporała się jeszcze z regulacją ortografii, a jedynym źródłem wiadomości o świecie były "Nowe Ateny" Benedykta Chmielowskiego stojące u zakrystii.
OdpowiedzUsuńPauluniu, pomyliło ci się. Nie homosexualizm, ale homofobia jest chorobą, wyuczoną, nabytą w kulturze i przez to w pełni uleczalną. Chory na homofobię, jeśli będzie w rodzinie żyjącej wiarą, to nawet gdy pobłądzi, nie przyjdzie mu do głowy tej choroby realizować, ale będzie żył w "czystości". Złego słowa gejowi nie powie. Zaręczam ci.
OdpowiedzUsuńmyslisz ze wogole istenija ludzie ktoryz nikomu nigdy nie powiedza zlego slowa? jakos mnie sie nei wydaje.
OdpowiedzUsuńAlan, a ja poprostu nie przywiazje wagi do pisowni,poki da sie rozczytac o co chodzi to jest ok, jak dla mnie.
wisz, Paulu, właściwie to nie wiadomo o co Ci chodzi. może czas więc przywiązać "wagę"...
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaję że jeżeli ktoś wrzuca na bloga takie opinie to doskonale wie jakie reakcje może to wywołać, a i struganie debila że się nie wie o co chodzi odbiorcy jest chorobą chyba gorszą od tej "homofobii" ale gratuluję wiedzy i ogólnie olbrzymia przyszłość przed Tobą z takim myśleniem:)panie "Rudawy"
OdpowiedzUsuńPanie Chevu, jako gospodyni tego miejsca upraszam o kulturę i niewyzywanie moich gości. Dyskutujemy sobie i szanujemy mimo różnic poglądów. To pierwsze i zarazem ostatnie ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńPanie "chevu" nie strugam nikogo ino się uśmiecham, puszczam oko, ironizuję delikatnie, więc oddychajmy spokojno.
OdpowiedzUsuńa co do "wrzucania takich treści", to se Panie przeczytajta podtytuł. no i bez tarć nie ma dotarć. konflikty czasem niszczą ale i rozwijają...
zdradź mi jeszcze, z którym myśleniem ta przyszłość przede mną? i skąd pewność, że olbrzymia? olbrzymia jakościowo? olbrzymia ilościowo? jakoś kulawy ten epitet do słowa "przyszłość".
stąd nieironizowane i nie strugane:
jaśniej proszę (choć tego nie powinienem pisać, bo podobne słowa okazały się ostatnimi niemieckiego wieszcza... Mehr Licht!)
Z szanowaniem siebie w tym miejscu, no chyba jakaś pomyłka:) jest ponoć wolność słowa. Nie będzie mi wcale przykro jak zostane usunięty, tak wogóle to dziwie się sobie że tu pisze, ten blog to poprostu jakaś żenada. Piszecie bo wam się nudzi. Piszesz o szacunku a dzieci byś mordowała? "nie wchodzimy dialog z demonem by nas nie przeciągną na swoją stronę" więc "wypisuję się z tego wesołego autobusu".
OdpowiedzUsuńA co do Ciebie P. R.. to brak mi słów jezdeś mądrzejszy:)
Kto tu pisał o mordowaniu dzieci? Czas zacząć czytać ze zrozumieniem, a nie z zarozumieniem. I faktycznie - stron w internecie jest wystarczająco byś znalazł sobie coś, co Ci bardziej odpowiada. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńno jakto kto pisal o mordowaniu? to ejst az nadtwo wyrazne. antykoncepcja przeciez jest mordowaniem. kto tego nei wiem to ejst neizle zacofany.
OdpowiedzUsuńMogę zgodzić się na taką terminologię, że antykoncepcja to zabójstwo. Może to być zabójstwo niezapłodnionej komórki jajowej, która ma potencjalność stania się człowiekiem - to po pierwsze. Po drugie jeśli dochodzi do owulacji, to przeciętnie tylko co czwarty zarodek zagnieżdża się skutecznie w ściance macicy - organizm matki zabija 3/4 embrionów ... ale zaraz zaraz, przecież to dotyczy każdego zapłodnienia u Homo sapiens, niezależnie od antykoncepcji. Wiele metod antykoncepcji wręcz temu ludobójstwu zapobiega. A jak to jest z Naturalnymi Metodami Planowania Rodziny? Jeśli stosowane w celu osiągnięcia sukcesu reprodukcyjnego, o Jezu ... to ludobójstwo się nasila. Jeśli NPR stosowane jest by uniknąć ciąży (dochodzi do zaplemnienia, ale nie do zapłodnienia), to po pierwsze w pochwie umierają miliony plemników, a przecież każdy z nich potencjalnie mógłby stać się człowiekiem, a po drugie fakt tak niskiej skuteczności tych metod oznacza że współczynnik zapłodnień jest cztery razy wyższy niż współczynnik wpadek - zgroza. Coś mi się widzi, że jedyne wyjście by wyeliminować ten genocyd to absolutna wstrzemięźliwość seksualna. No ale wtedy już żadni ludzie nie będą się rodzić. W drugiej kolejności jest prezerwatywa i środki hamujące owulację. Przynajmniej nie dochodzi do zapłodnienia.
OdpowiedzUsuńno ale roznica jest taka ze to co jest naturalne to jest ok, o ile te NPR nei jest stosowane po to by nie zajsc w ciaze, bo gdy w takim celu to tak samo zle. a celowe zabijanie jakas chemia to juz nie to samo to naturalna eliminacja do ktorej dochodzi w ciele kobiety.
OdpowiedzUsuńPaulu, ja mówię o antykoncepcji, czyli o zapobieganiu poczęciu. Co twoim zdaniem zabija prezerwatywa? Jeśli uważasz że każdy plemnik należy ochronić i zapewnić mu jajeczko by się narodził, to muszę Cię zmartwić. W każdym wytrysku nasienia jest 20 milionów plemników. 3/4 samoistnie zginie, ale nie wiem, czy w twoim mieszkaniu jest miejsce na tę pozostałą 1/4, czyli 5 milionów dzieci...
OdpowiedzUsuń..no i powstrzymywanie się od seksu jest również zabijaniem, idąc tokiem myśli Pauli.
OdpowiedzUsuń"neizle zacofany" ;)
(może sobie zmienię nick)
@Paula
OdpowiedzUsuń"no ale roznica jest taka ze to co jest naturalne to jest ok, o ile te NPR nei jest stosowane po to by nie zajsc w ciaze, bo gdy w takim celu to tak samo zle"
O ile mi wiadomo większość poradni rodzinnych przy parafiach uczy jak stosować NPR w celu unikania zapłodnienia. Mowa wasza niechaj będzie: Tak, tak; Nie, nie.
Wskaźnik Pearla dla metody objawowo-termicznej w praktyce wynosi ok. 20. Z tego można wnosić że przeciętna para stosująca taką metodę raz na rok zapładnia komórkę jajową, lecz w 3/4 przypadków organizm kobiety ją zabija. Jeśli ktoś posiada tę wiedzę i dalej stosuje NPR w jakimkolwiek celu, to jest mordercą (zgodnie z podanymi wcześniej kryteriami).
Paulu, jeśli nie chcesz utrzymać tej terminologii, to powinnaś na nowo ułożyć pewne elementy w swej hierarchii wartości. Nie będę pokazywał o które chodzi. Jehoszua z Nazaretu zrobił to znacznie lepiej.
Kazik, na szczescie na tych anukach gdzie my bylismy z mezem uczyli dokaldnie odwrotnie MOCNO zaznaczajac ze NPR nie sluzy do tego jak unikac dzieci tylko np. moze pomoc tym ktorzy maj trudnosci z zajseicm w ciaze, a unikanie to dopuszczalne tylko w wyjatkowyc przypadkach. wspolzycie tylko i wylacznie w dni nieplodne jest tak samo zle jak uryzwanie prezerwatywy = grzech ciezki. kazdy moze miec swoje myslenie w tym temacie, nikt nikomu tego nei broni przeciez. ale jestes w kosciele = zyjesz wg jego zasad. nie chesz zyc wg zasad = nie musisz byc w kosciele. tak tak, nie nie. dokaldnie sie z tym zgadzam. ejsli ktos mowi TAK chce byc katolikeim a pozniej mowi NIE bede uznawal za grzech tego co KK za grzech uznaje, no to tak jakby jednoczesnie wypoweidzial tak i nie.
OdpowiedzUsuńi ja nawet nei rozumiem tego co Ty piszesz o tym co wg. Ciebi logicnzie wynika. mniejsza o to , rozumiec nie musze. porostu przyjmuje te zasady ktore przyjammuje KK, bo w nim jestem z wlasnego wyboru i doswiadczenia przede wsyztkim a nie bezmyslnie. nie jestesm mistzrem retoryki by ttaj udawoadniac dlaczego, ale uwarzam ze KK ma w tym wiecej racj niz Ty.
@Paula
OdpowiedzUsuńNie rozumiesz, co nie przeszkadza Ci nazywać mordercami tych, którzy według zasad moralnych które sama wyznajesz, postępują znacznie moralniej od Ciebie?
To spróbuję prościej. Statystyczna para stosująca NPR uśmierca od jednego do czterech zarodków na rok. Para stosująca antykoncepcję hormonalną uśmierca przeciętnie 0,04 zarodka na rok. Innymi słowy nawet 100 razy więcej nienarodzonych dzieci jest zabitych w wyniku stosowania NPR (te wartości w rzeczywistości mogą się różnić, lecz proporcja pozostaje prawdziwa). No to kto jest mordercą? Nauka Kościoła katolickiego na temat antykoncepcji jest wyjątkowo niespójna. Wielu etyków wskazuje wręcz na wyjątkowo niemoralne jej konsekwencje. Kto ma uszy, niechaj słucha.
OdpowiedzUsuńno przeciez wspolzyjac w prezerwatywie to nie dajesz szansy na zaplodenieni zadnej, a stosujac NPR (nie jako antykoncepcje, czyli zeby sobie tak wspolzyc kiedy dni nieplodne - bo to akurat Kosciol stawia na rowni z urzywaniem prezerwatyw)dajesz te szanse jak najbardziej. co innego jest naturalna walka plemniczkow, ze tylko ten najmocniejszy przetrwa a co innego celowe niszczenie wszystkich, a przede wszytkim nie otwieranie sie w stosunku malzenskim na nowe zycie. niechce sie zycia to niech sie nei wspolzyje. no przeciez to proste jest.no i dzieki ze chcialo Ci sie mi wyjasnic lopatologicznie:) bo tak to przynajmniej rozumiem o cyzm do mnei piszesz i moge sie jakos ustosunkowac do tego.
OdpowiedzUsuńCzy mógłby ktoś określić stanowisko Kk w sprawie stosowania anykoncepcji? Najlepiej odwołując się do zapisów sankcjonujących głoszone poglądy.
OdpowiedzUsuńBo zdaje się, że Paula uważa, że metoda o-t. ma za zadanie tylko pomóc w zajściu w stan zwany "błogosławiony", natomiast stosując ją jako anykoncepcję człowiek wierzący grzeszy. Natomiast Kazik z Pacią piszą nieco inaczej. Wydaje się, że twierdzą, iż Kk dopuszcza anykoncepcję, ale tylko metodą o-t., co oczywiście byłoby niekonsekwencją, wyjaśnianą i udowadnianą przez Kazika.
Jakie zatem jest oficjalne stanowiska Kk? A może w jakimś katechiźmie czy prawach kościelnych nie ma jednoznacznego zapisu i pozostawiony został margines interpretacyjny, wonczas sporu rozstrzygnąć nie sposób jednoznacznie.
@rudawy and @Paula
OdpowiedzUsuńNauka moralna rzymskiego katolicyzm wcale nie jest prosta do pojęcia, wbrew temu co głoszą jego wyznawcy. Co za tym idzie wyznawcy też najczęściej popełniają merytoryczne błędy przy objaśnianiu konkretnych zasad.
Uderzyło mnie to kiedy Chicku pierwszy raz napisał że "chrześcijanin może nawet zabić". Uściślijmy - katolik, a nie chrześcijanin, ponadto nie może. O tym dlaczego i skąd płynie błędny IMO wniosek Chicka to zaraz. Podobnie błąd popełnia IMO Paula opisując swoje przekonania na temat stosunku Kk do antykoncepcji i NPR w szczególności.
Etyka rzymskiego katolicyzmu zasadniczo kładzie ciężar na intencje a nie konsekwencje czynów (rola sumienia, etc.). W tym sensie jest to stanowisko sprzeczne z utylitaryzmem, czy ogólnie konsekwencjalizmiem - etycznym ocenianiem skutków działania. Termin "skutek" jednak się pojawia, bo pojawić się musi. Dla rozwiązania sytuacji kolokwialnie zwanych "wybór mniejszego zła" Kk proponuje tzw. "zasadę podwójnego skutku".
Jeśli ciąża zagraża życiu kobiety i decyduje się ona na aborcję, a lekarz taką aborcję przeprowadza, to argumentuje się tak: "Skutki działania są dwa: ocalenie życia i zabójstwo. Ale dopóki intencją jest ocalanie życia a nie zabijanie, to wszystko jest OK.". Zabójstwo jest w tym przypadku czymś w rodzaju "niezamierzonego skutku ubocznego". Analogicznie jest w Chickowym przykładzie z zabójstwem napastnika motywowanym zachowaniem życia i zdrowia rodziny (obrona konieczna). Nie można zatem powiedzieć że Kościół katolicki (a tym bardziej chrześcijaństwo) dopuszcza zabijanie. W każdym razie nie jako składnik motywacji. Akceptuje natomiast fakt zabójstwa jako skutek działania. Najsmutniejsze jest to że nawet autorzy Katechizmu mieszają te perspektywy w wielu miejscach. Czasem mam wrażenie że stosują tę, która jest im w danym momencie bardziej podręczna, co jest podejściem zdecydowanie utylitarym ;)
Analogicznie jest z antykoncepcją. Katechizm przypisuje każdej antykoncepcji złą intencję (co samo w sobie jest dyskusyjne, ale to osobny temat). Złe jest "zamknięcie na przekazywanie życia". Współżycie w okresie niepłodnym ma natomiast jakoby inną intencję - celem jest spełnienie "aktu przekazywania życia", a skutkiem zasadniczym realizacja tego aktu, natomiast skutkiem ubocznym fakt iż nie dochodzi do zapłodnienia. Bardzo mnie martwi że popularna recepcja Katechizmu prowadzi do aberracji takich jak poglądy osób prowadzących zajęcia w poradni do której uczęszczała Paula.
A i jeszcze uwaga. Nie referuję tu swoich poglądów, lecz poglądy Kościoła katolickiego. Moje poglądy w tym względzie są takie, że próba zrobienia z etyki "systemu" który daje jednoznaczną odpowiedź na każde pytanie jest absurdalne i sprzeczne z duchem pierwotnego chrześcijaństwa. Natomiast utrzymywanie "systemu" stanowi podejście bardzo pragmatyczne w wymiarze społecznym - głęboko utylitarne ;).
A i jeszcze dopowiedzenie - dla utylitarysty rozróżnienie intencji "współżycia w formie naturalnie przekazującej życie" (ale w okresach niepłodnych), od współżycia z zastosowaniem antykoncepcji, jest zupełnie nieczytelne wobec analogicznego skutku. Stąd termin "naturalna antykoncepcja", którego katolicyzm nie chce zaakceptować.
OdpowiedzUsuńwiesz KAzik sa syatucje w ktorych KK dopuszca urzycie NPR tak by wciaze nie zajsc. sa to przydaki takie jak np. niezwykle duza plodnosc kobiety. najzdrowiem dla organizmu jest keidy kobieta nei zachodzi w ciaze czesciej jak co roku, cyzli ze roznica miedyz dziecki bedzie okolo 2 lata. jesli jest plodna na tyle ze w ciaze moze zajsc juz kilka miesiecy po porodzie wowczas rpzez jakis czas moze stosowac npr jako antykoncepcje i grzechem to nie jest. w takiej sytuacji jest np. siostra mojego meza, jednak oni nie stosuja NPR bo chca na tyle zaufac Bogu ze teraz jeste w 3 ciazy juz a za 2,5 roku po slubie. ja bym tak nei zrobila ale ich sprawa, chce niech rodzi. podoba mi sie spodob tlumaczneia spraw przez Kazika, bo jasno sie wyraza i wiem o co chodiz, no moze poza ostatnim dopiskiem ktorego nei rozumeim bo jezyk zawily byt dla mnie jakos. z tym utylitarysta.
OdpowiedzUsuńno i epwnie ze sie nieda zamknas chrzescijanstwa w samych zasadach, trzez przede wszytkim badac swoje sumienie w oparciu o te saday a to juz nie to samo, nie wsyztko na raz, po kolei sie dzieja wydarzenia ktore cos maja nam powiedziec i w kontekscie tych wydarzen i w odnieseniu do Słowa Bozego patzrec na swoje zycie. bo to Slowo nie jest martwie tylko odpowiada konkretnie na nasze sytuacja. ja np. jestem we wspolnocie i mamy w tygodniu spotkanie zwane liturgia Słowa gdzie sie cyzta cyztania (nie z dani, sa inaczje wybeirane) ale jelsi ktos nie ejst w zande wpsolnocie to mzoe sie keirowac czytaniami z dnia i to tez dobra metoda. nie olewac katecizmu ale tez wsyztko rozpatrywac w kontekscie wlasngeo sumeinia i w swietle Słowa przede wsyztkim, wteyd nie sa to juz martwe bezsensowen zasady. ich sie nie tlumacyz logicznie tylko wlasnie przez doswiadcznie. dobrze cyztac Czyatnia z jakism dobrym koemnatzre jakiegos duchownego ale nie ejst to konieczne. no i ja uwarzam ze akrat trafim na swietne nauki i nic tam nie bylo wypaczone. kobieta owszem wspomniala o tych okolicnzosciach w ktoryc NPR moze sluzyc w celu nei zajscia w ciaze, ale nie jako pukt naczelny co uwazzam za sluszne, choc na pewno konrtowersyjne.
Głosisz poglądy niezgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. Co gorsza twierdzisz iż są to poglądy Kościoła katolickiego. Innymi słowy popełniasz herezję. Być może duchowi ascendenci B16 (dawniej, jako kard. Ratzinger, prefekt Kongregacji Nauki Wiary zwanej drzewiej Świętą Inkwizycją) właśnie paliliby Cię na stosie, a wraz z Tobą wszystkie Twoje dzieła - ciekawe co by zrobili z komentarzami które zamieszczasz w Internecie. ;)
OdpowiedzUsuńProponuję uważną lekturę Katechizmu - chociażby fragmentów przesłanych przez Pacię. Kościół nie ma nic przeciwko takiemu stosowaniu NPR gdzie skutkiem jest brak poczęcia. Obiekcje dotyczą właściwych intencji małżonków, o czym pisałem wyżej. Z drugiej strony trudno mieć do katolików (a także niekatolików) pretensję o niezrozumienie stanowiska Kk w tym względzie. Mamy tu do czynienia z niezwykłą ekwilibrystyką teologiczno-etyczną.
Głosząc takie poglądy jak powyżej możesz wyrządzić czytającym Cię ludziom jeszcze więcej krzywdy niż zrobił to do tej pory sam Kościół katolicki.
Co do wspólnoty - uważaj, to może być sekta. Niektóre wspólnoty charyzmatyczne odłączyły się od Kościoła powszechnego.
P.S. ciągle nie kumam dlaczego antykoncepcja jest morderstwem?
przeciej ja nie przecze ani temu co napisales ani temo co zacytowala Pacyfka. chyba nie rozumiesz tego co napisal w takim razie. ktore zganie Ci tu nie pasuje? a wspolnota to nie sekta, Papiez ja oficialnie potwierdzil i wydal dokumnety zatwierdzjac, jak rowniez bral udzial w celebrowaniu wspolnotowej Eucharysti. te wspolnoty sa po calym swiecie rozsiane i w stalej lacznosci z Kosciolem, choc wiaodmo jak wszytkie w tym na (opus dei czy rodizny nazaretanskie) maja swoich przecinikow ktoryz nawywaja je sketa, bo uwazaja sie za madrzejszych od Papieza, no ale jakeis przesiadowania byc musza).
OdpowiedzUsuń"Kościół nie ma nic przeciwko takiemu stosowaniu NPR gdzie skutkiem jest brak poczęcia. Obiekcje dotyczą właściwych intencji małżonków"
OdpowiedzUsuń- no właśnie. ja tako rozumiałem Paulę, że wg. katolików nie jest problemem skutek, a intencja. czyli jeśli Małżowiny i Żonkile zaczynają baraszkować ze świadomością i zgodą, że może z tego baraszkowania pojawić się istotka nowa, to ok. choćby się nie pojawiła, to jednak intencja była, więc jest git klawuszo. natomiast tak jak rozumiem kk, to problem jest w momencie, kiedy baraszukujesz dla samego baraszkowania.
Nie oceniam tutaj żadnej z postaw. Próbuję jedynie dojść jakie jest stanowisko kk. czy można baraszkować dla samego baraszkowania, świadomie zmniejszając możliwość zapłodnienia?
no mozna baraszkowac dla baraszkowania w dni nieplodne przecie tez sie wspolzyje a nie tylko w te plodne:) no i np. wtedy kiedy decyzje o poczeciu trzeba z waznych powodow (tutaj wlasnie sa spory o to co tym waznym powodem jest a co nim juz nei jest) odlozyc na pozniej, no byleby nie na wieczne pozniej, na zasadzie pozniej - pozniej i tak w nieskonczonosc. czesto to jest bardzo wazka sprawa wlasnie z jakich powodow mozna odlozyc a z jakich nie, jest podanych kilka za przyklad takich kiedy mozna, co nie znaczy ze te w przykladach nie wymienione no to juz do nich nie nalerza.jednoznacznosc jest co do tego ze maja byc te medoty naturalne, cyzli nie tableti, nie spirale itp.
OdpowiedzUsuńhmmm... czyli jednak. a ja myślałem, że "prawda jest jedna". a tu jednak odstępstwa, ale dla niepoznaki ściśle regulowane. hmmm... a mi się zdawało, że w momentach trudnych, trza zacisnąć pasa (tu w nieco innym znaczeniu ;)) i koniec. tu mnie Paula zaskoczyła postawą i dopuszcza jednak seks bez intencji posiadania dziecka. czyli tak naprawdę ten kalendarzyk służy też do wyznaczania dni, w których można się "bezpiecznie" poprzytulać. no to faktycznie dla mnie paradoks - piętnuje się prezerwatywę, pigułki, że "to morderstwo", ale miganie się od ciąży już jest błogosławione, jeśli zgodne z przestarzałymi metodami. kręte te ścieżki myślenia katolików - jak Bacha kocham.
OdpowiedzUsuń@Paula
OdpowiedzUsuń"chyba nie rozumiesz tego co napisal w takim razie. ktore zganie Ci tu nie pasuje?"
Mniemam iż chodzi o "zdanie". A więc przytoczę kilka:
" ... to co jest naturalne to jest ok, o ile te NPR nei jest stosowane po to by nie zajsc w ciaze, bo gdy w takim celu to tak samo zle."
Innymi słowy twierdzisz iż dobre jest tylko takie stosowanie NPR którego skutkiem/celem (nie piszesz jasno niestety) jest zajście w ciążę. To jest całkowicie niezgodne z zapisami Katechizmu.
"NPR nie sluzy do tego jak unikac dzieci tylko np. moze pomoc tym ktorzy maj trudnosci z zajseicm w ciaze, a unikanie to dopuszczalne tylko w wyjatkowyc przypadkach. wspolzycie tylko i wylacznie w dni nieplodne jest tak samo zle jak uryzwanie prezerwatywy = grzech ciezki.
"
O ile mi wiadomo w Katechizmie nie ma nic o tym, iż unikanie zapłodnienia tyczy się jedynie "wyjątkowych przypadków". Nie wynika także z niego iż współżycie wyłącznie w dni niepłodne jest złe w jakikolwiek sposób (o ile zachowana jest poprawna intencja). Zatem obydwa zdania uznaję za błędne.
"no przeciez wspolzyjac w prezerwatywie to nie dajesz szansy na zaplodenieni zadnej, a stosujac NPR (nie jako antykoncepcje, czyli zeby sobie tak wspolzyc kiedy dni nieplodne - bo to akurat Kosciol stawia na rowni z urzywaniem prezerwatyw)dajesz te szanse jak najbardziej."
Według Kk NPR można stosować ze skutkiem antykoncepcyjnym jeśli jest on faktycznie skutkiem a nie intencją. Poza tym założenie które tutaj wyrażasz - że "otwarcie na płodność" to zwiększenie prawdopodobieństwa "dania Bogu szansy" jest również niepoprawne. Wg. Kościoła zło ma tkwić w błędnej intencji, a nie w zmniejszonym prawdopodobieństwie zapłodnienia. Jeśli byłoby inaczej (czyli tak jak piszesz), to środki antykoncepcyjne mniej skuteczne niż NPR stosowane ze skutkiem antykoncepcyjnym (np. środki plemnikobójcze) byłyby wg. Kościoła lepsze od NPR w tym wypadku.
"syatucje w ktorych KK dopuszca urzycie NPR tak by wciaze nie zajsc. sa to przydaki takie jak np. niezwykle duza plodnosc kobiety."
To znów nieprawda. Kościół nie dopuszcza takiego stosowania NPR ze względu na określone sytuacje, tylko po prostu dopuszcza za względu na intencje.
" jesli jest plodna na tyle ze w ciaze moze zajsc juz kilka miesiecy po porodzie wowczas rpzez jakis czas moze stosowac npr jako antykoncepcje i grzechem to nie jest"
Znowu błąd, nie może stosować NPR jako antykoncepcji, bo to implikuje taką intencję. Może natomiast stosować NPR tak że skutek tej metody jest antykoncepcyjny i to niezależnie od okoliczności, a nie tylko w tym okresie.
Twoje komentarze wciąż świadczą o tym iż nie rozumiesz co Katechizm chce ludziom przekazać. Doskonale to rozumiem, bo tak jak pisałem - są to takie niuanse że aż trudno się w tym połapać. Tak czy inaczej uważam że Twoja ostra, a przy tym nieprawdziwa interpretacja nauki moralnej kościoła może wyrządzić krzywdę ludziom którzy uwierzą że masz rację i głosisz w tym względzie faktyczne poglądy Kościoła katolickiego.
No i ciągle nie wiem dlaczego antykoncepcja to morderstwo?
@Kaziku
OdpowiedzUsuń"współżycie wyłącznie w dni niepłodne jest złe w jakikolwiek sposób (o ile zachowana jest poprawna intencja)"
"Według Kk NPR można stosować ze skutkiem antykoncepcyjnym jeśli jest on faktycznie skutkiem a nie intencją."
ale mi tu cosik śmierdzi. bo skoro ludzie cyzelują ten kalendarzyk i termometr, żeby wiedzieć, kiedy można wskoczyć do łóżka i najprawdopodobniej konsekwencji nie będzie, to już jest intencja niedozwolona przez kk. czyli już samo stosowanie tych metod niby-dozowlonych, by dojść kiedy "nie zajść" jest podejrzane. bo jeśli ma byś spontan i owo głoszone przez Paulę "dawanie szansy bogu", to nie ma mowy o sprawdzaniu, który to dzisiaj dzień miesiąca akurat mamy: parzysty (od parzenia się) czy nieparzysty ;)
czyli jeśli kk miałby być konsekwentny musiałby nie dopuszczać żadnych metod, bo tam jednak jest jakaś strategia planowania, a nie dawanie szansy... czyli metodę o-t. można dopuszczać tylko jeśli chce się zajść w ciążę lub by poznać siebie, a wszystkie "machloje" naobkoł są niedozwolone. bo jakżeż użyć NPRa dla skutku? stosuje się go wszak z jakąś intencją. jeśli ku zajściu - to ksiądz pogłaska, a jak ku wymiganiu się od ciąży - to ksiądz paluchem pogrozi.
Kaziku, nie psize tak bo tak nie uwazam. wyrwales cos z kontekstu, albo ja zle tlumacze. w kazyd razie chodzilo mi o to ze jesli ktos stostje NPR z taka sama INTENCJA jak prezerwatywy to jest to tak samo zle. a nie ze tylko stosowanie NPR w celu zajscia w ciaze jest dobre.
OdpowiedzUsuńunikanie zaplodnienia z takiego widzi mi sie bo nie chce sobie teraz zycia komplikowac jakimis dzieci np. no to nie jest dobre. wyjatkowe przypadki to wlasnie wskazuja na to ze to nei ejst regula i ze to nie wszytko jedno DLACZEGo tych dzieic w danym momencie nei chcemy pryzjac. a wiaodmo ze jak wspolzyjesz tylko i wylacznei w dni nieplodne to nie dajesz szansy Bog, wiec to wynika wrecz w sposob oczywisty. bo dlaczgeo jakeis malzenstwo wspolzyje ejdynei w dni nie plodne? wiadomo ze jesli to przypadke to niema w tym nic zlego, ale jesli celowo zeby nie miec dzieci (bez waznyc ku temu powodow) no to juz dobrym nei jest, bo jest nie pryzjmowaniem.
no a ajk rozumiesz uzywanie NPR w celu antykoncepcji ktore by bylo skutkiem a nei z intencja by ich nei miec? bo nie rozumiem.
w otwartciu na plodnosc chodiz mi o wlasnie owa otwartosc. o nie przeszkadzanie Bogu w dzialniu, ze jak che dac tearz dziecko to ok a nie ze ze zrobie ze swojej strony wszytko zeby tylko nie zajsc w ciaze (wiaodmo ze wazne z jakiego powodu w nia nie chce zajsc).ale jak tak sobie celowo by nie zajsc w ciaze wspolzyje tylko w dni nieplodne a jeszcze dla pewnosci sobei uzywam prezerwatywy no to ..
KK nie widzi nic zlego natomiast w tym jesli kobieta leczy sie jakimis lekami ktorych skutkiem ubocznym jest niemoznosc zajscia w ciaze, bo wiaodmo ona sie leczy a nie stosuje je w celu unikniecia potowstwa.
jelsi kobieta ejst nadwyraz plodna to moze stosowac NPR w celu antykoncepcj, dokaldnie w tym cel by za szybko nie zajsc w kolejna ciaze. z taka intecja. moze w takim wypadku.
co znaczy te zdanie. ze implikuje taka intencje? bo nie rozumiem zupelnie.
to nie jest tak ze to sa jakeis moje interetacje. takie informacje czerpie z Kosciola, to ejst interpretacja KK na temat KKK, wiec chyba sami siebie najlepiej rozumieja.
a z tym morderstwem..cigle zapominam odpsiac, a jak soebi rpzypominam to jzu leze w lozku:) skleroza za mlodu. no ja sie nie znam na tcyh dizalniach ale z tego co slyszlam wypowiedzi roznych osob z Kosciola (nie swieckich) no to np. te tabletki antykoncepcyjne to nic innego jak srodki wczesnoporone.
Alan. no nie zawsze pogrozi. jesli na jakis czas z wanego powodu trzeba odlozyc poczecie no i ten powod jest faktycznie wazny, no to ok. ale wiesz moj maz jak byla na kursie prawa jazdy, trafil na instruktora (koles 38lat) i on powiedizl ze no teraz to jeszzce nie gotowy na dizecko, bo jeszce domu trzeba wybudowac i lepszy samochdo musi kupic..moze poznije. no to nie ejst juz wazny powod. jak tak bedzie sobei czekakl to jego zona przekwitnie.
OdpowiedzUsuńNie trzeba mieć żadnych "powodów", żeby nie mieć dzieci.
OdpowiedzUsuńJedyny tak naprawdę istotny powód, to taki że się nie chce ich mieć.
A propaganda katolickiej ideologii rozpłodu, kościelna nagonka na bezdzietnych wmawia ludziom że:
- że powinni być "otwarci na życie"
- wszyscy powinni mieć dzieci (no chyba że "ważne powody", w praktyce prawie wszyscy)
- i to jak najwięcej
- dla "przesunięcia" ciąży powinni używać nieskutecznych "metod naturalnych"
- a jak ktoś ma dzieci to jest taki dojrzały i święty
- a jak ktoś nie ma to egoista i konsumpcjonista.
Jest to propaganda niebezpieczna i niemoralna, bo jeśli ludzie słuchając tego zdecydują się mieć dzieci by uniknąć poczucia winy i "grzechu" lub wpadną używając NPR, to na świat przychodzą dzieci nie zrodzone z miłości ale z przypadku, lub by spełnić obowiązek.
Ci którzy chcą mieć dzieci z dużym prawdopodobieństwem będą je umieli kochać.
Ci którzy nie chcieli, ale im to wmówiono, mogą mieć z tym problem, więc takie dziecko może być niekochane lub nie tak bardzo jak potrzebuje.A to już jest dramat. Dla dziecka i dla rodziców mimo woli.
Kościół każe ludziom by działali, żyli wbrew sobie, w poprzek swoim wartościom, zdolnościom i potrzebom, i powoduje takie właśnie dramaty.
Dlatego, raz jeszcze: jedynym powodem płodzenia dzieci powinna być miłość do nich, szczere pragnienie by były, a nie poczucie obowiązku i uleganie takiej presji jak ta, którą ty Paula powtarzasz tutaj.
"to nie jest tak ze to sa jakeis moje interetacje. takie informacje czerpie z Kosciola, to ejst interpretacja KK na temat KKK, wiec chyba sami siebie najlepiej rozumieja."
OdpowiedzUsuń- Paula, napisz, kto tak interpretuje, kto tak twierdzi i na jakiej podstawie (katechizm - cytaty). Wszak katolików wielu, a już pośród grupy wypowiadającej się na tym forum widać ogromne rozbieżności. Zatem proszę o argumenty solidniejsze, niż takie, że jest jak jest i to jest prawda. amen.
"slyszlam wypowiedzi roznych osob z Kosciola (nie swieckich) no to np. te tabletki antykoncepcyjne to nic innego jak srodki wczesnoporone."
- zatem może warto sięgnąć do źródeł nie tylko kościelnych, ale bardziej naukowych, wszak to nie księża produkują, testują, używają takich tabletek. nie tylko w tej kwestii. wszak przyznasz, że księża też ludzie, więc mylić się mogą.
"nie ejst juz wazny powod. jak tak bedzie sobei czekakl to jego zona przekwitnie."
może dla Ciebie, albo Twojej parafii nie jest to ważny powód, a dla owego człowieka właśnie jest. może dla niego jest ważne, by dziecko miało lepsze warunki, ba! żeby rodzice mieli też lepsze warunki. i nie musi to wynikać z egoizmu, a z troski i odpowiedzialności.
zdaje mi, że wielu katolików (w tym i Ty Paulo - popraw mnie jeśli się mylę), płodzi dzieci dla samego płodzenia, "bo tak mówią w kościele". i im więcej tym lepiej. dlaczego? z Twoich wywodów Paulo, nie padło ani razu słowo miłość, potrzeba instynktowna dawania ciepła i otrzymywania... piszesz wciąż, że trzeba, bo jak nie to egoiści i mordercy, że im więcej tym lepiej, bo Islam nam grozi... na podstawie tych argumentów można by uważać, że posiadanie dzieci opiera się wciąż na starym prawidle "w kupie siła", czyli namnażanie wiernych, co by pokazać, że nas jest więcej, i żeśmy mocni przez to. zdaje się, że w każdej młodej religii takie zarządzenia odgórne były, coby powszechność zwiększyć i przez to zmienić status u postronnych z sekty na religię. i tako do dzisiaj, chociaż czasy się zmieniły.
a wszak nawet zwierzęta regulują ilość poczęć w zależności od warunków bytowych (znów na podstawie wilków). tym razem mamy też się wznosić wedle zaleceń Czika ponad zwierzęcość?
No, ładnie.
OdpowiedzUsuńLekarze, czy to wierzący czy ateiści, twierdzą, że tabletki po prostu hamują owulację. Wczesnoporonnie działa zaś wkładka domaciczna. W niektórych tabletkach zawarty jest hormon, który wręcz sprzyja podtrzymaniu ciąży.
Ale wy w sprawach medycznych radzicie się xiędza. Xiędzu zależy by rozród był jak najbardziej efektywny, więc zraża was do jedynych skutecznych środków jego zapobiegania. I pieprzy farmazony że "wczesnoporonne", a w efekcie Pan Chavu wyzywa mnie od morderców.
Zobaczcie, jak ta ideologia wytwarza w was pychę i nienawiść. Ile tej nienawiści macie w sobie i jak skutecznie rozprzestrzeniacie ją wokół.
Jakie dajecie w ten sposób świadectwo Bogu który jest miłością.
"Poznacie ich po owocach".
Kosciol swoje a Ty swoje jako ta "madrzejsza". ale nikt nikogo, zwlaszcza w necie nie przkona, wiec ja sie wypisuje z tych rozmow. z reszta za sprawa rozmowy z moim przyjacielem i tez Kosciol w tej kwesti swoje zdanie ma. Dyskusje o Bogu w necie, dgzie kazdy walcyz o swoje racje do niczgeo i tak nie prowadza. jedyne co mozna, modlic sie za takich co mysla ze sa w Kosciele a maja takie myslenie jak Ty.
OdpowiedzUsuńbez odbioru
Ta, to ty jesteś "mądrzejsza" bo myślisz że jak robisz to każe Kościół to robisz zawsze dobrze. Ciekawe czy jakbyś żyła 500 lat temu i kazaliby ci palić heretyków to robiłabyś to z uśmiechem na ustach.
OdpowiedzUsuńRóżnica między nami polega na tym, że ja nie daję sobie prawa do oceniania życia innych ludzi, o ile nie robią krzywdy nikomu. Zaś ty sądzisz że wszyscy powinni żyć tak jak ty i xięża z twojej parafii uważacie za słuszne. Że masz prawo potępiać tych co żyją inaczej, np. tego 38letniego instruktora.
Pa pa. Płakać nie będę.
Epilog: Paręset lat temu Kościół skazał na śmierć na stosie dwóch anatomów za to, że twierdzili, że krew krąży w organizmie, przepompowywana przez serce. W tamtej epoce Kościół też uważał za zasługujące na karę śmierci upieranie się przy twierdzeniu że Ziemia krąży wokół Słońca, sprzeciwiał się istnieniu próżni, itd. W 1907 ówczesny papież zakazał oświetlania kościołów przy pomocy elektryczności. Więc jak czytam że w XXI wieku są ludzie, którzy w kwestiach naukowych i medycznych wolą wierzyć swojemu proboszczowi niż naukowcom, to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Raczej płakać. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuń@Alan
OdpowiedzUsuń"ale mi tu cosik śmierdzi. bo skoro ludzie cyzelują ten kalendarzyk i termometr, żeby wiedzieć, kiedy można wskoczyć do łóżka i najprawdopodobniej konsekwencji nie będzie, to już jest intencja niedozwolona przez kk. czyli już samo stosowanie tych metod niby-dozowlonych, by dojść kiedy "nie zajść" jest podejrzane."
Jak najbardziej podejrzane, :) Spróbuję więc jeszcze na chwilę wcielić się w kato-etyka (którym nie jestem) by wyjaśnić o co chodzi.
Kk akceptuje jedynie określone rodzaje czynności seksualnych. Chodzi z grubsza o to, iż akt seksualny nie może być wyabstrahowany z kontekstu prokreacyjnego (gejowina zła, masturbacja be, wytrysk nasienie poza pochwą też niefajne, prezerwatywa - wiadomo, etc.)
Teraz załóżmy że małżonkowie chcą spełnić akt seksualny formalnie spełniający kontekst prokreacyjny ("otwarty na przekazywanie życia"), jak to mawia mój wuj Dionizy - "zakisić ogóra". Nawet jeśli odbywa się to w "dni niepłodne" i para o tym wie (np. dlatego iż tak zaplanowała dzięki metodom NPR), to dobry skutek w postaci zajścia takiego stosunku jest ważniejszy niż zły uboczny skutek antykoncepcyjny. Znów chodzi o zasadę podwójnego skutku.
No i jeszcze dopowiedzenie - to co napisałem powyżej wynika z teologii Kk oraz z utrwalonych w jego tradycji pryncypiów etycznych (koncepcja prawa naturalnego, zasada podwójnego skutku, etc.).
OdpowiedzUsuńPaula rozumie "otwarcie na płodność" w kategoriach "dawania Bogu szansy działania". Tego rodzaju poglądy są z mojego punktu widzenia teologicznie całkowicie niepoprawne, a granie w ten sposób z Bogiem w ruletkę stanowi dla mnie kpinę z jego osoby.
O matko i córko, tu też tyle komentów?
OdpowiedzUsuńSłyszałam o takiej sytuacji: bezpośrednio po zagrażającym życiu porodzie (olbrzymi krwotok) dziewczynie wycięto w pień całą macicę. Skoro jest bezpłodna (nie niepłodna, gdzie jest jeszcze jakaś teoretyczna szansa, a bezpłodna, bo szansa na ciąże jest równa zeru), czy wg KK może w ogóle uprawiać seks z własnym mężem?