Zapraszam również na mój blog motocyklowy

Zapraszam również na mój blog motocyklowy: http://motocyklistka.xemantic.com/

niedziela, 17 stycznia 2010

Udko dziecięcia

Dyskusje rozpętane pod postami wypączkowały w kierunkach zgoła zaskakujących.

Kazik spytał: Jak nazwiesz "mięso"?

Chick (jak się okazało, The Chickeater) odpowiedział: tego nie rozumiem.... zbitek komórek?:)

Na to ja: Niesamowite. Parę lat temu w czasie jednej z dyskusji nad aborcją mój kolega tak właśnie nazwał kilku(tygo)dniowy płód ludzki.
W ten sposób uzasadniał to, że nie jest potrzebne by otaczać ten płód empatią, czynić przedmiotem etyki i chronić go.
Ty tak nazywasz fragmenty trupa samoświadomej czującej istoty, która została zamordowana w celu gastronomicznym. Nie otaczasz tej istoty empatią, nie czynisz przedmiotem etyki, nie chronisz jej.

Chick na to: przesadzasz chyba porównując mnie do dzieciobójców dlatego tylko, że udko od kurczaka (nawet jeśli żył i cierpiał) jest dla mnie mniej ważne od dziecka w brzuchu mamy.

Ja: Czy przesadzam? Spytaj krowy. Ona, w przeciwieństwie do 3-miesięcznego dziecka w brzuchu, może by była w stanie mieć swoje odczucia na ten temat.

Chick: oczywiście mnie też przeraża, że niektórzy traktują nienarodzone dziecko jak udko od kurczaka. Po prostu mnie to przerasta.

Ja: Mnie przerasta to, że inteligentne, świadome, zdolne do cierpienia i uczuć stworzenia Boże można traktować jak - kawałek mało jeszcze zróżnicowanych tkanek? Wiesz ile cierpienia stoi za tym lekceważonym udkiem które jesz na obiad? Że było żywym, czującym stworzeniem? Czy spojrzałbyś mu w oczy w chwili, gdy umierało?

Zwierzęta chronić należy ze względu na ich świadomość i zdolność do cierpienia. Dziecko nienarodzone - ze względu na potencjalność, która jest przed nim. To są kompletnie różne płaszczyzny i motywacje i nie da się ich porównać.

22 komentarze:

  1. Pacyfko, skąd czerpiesz 8 (10 u dzieci) egzogennych aminokwasów, które są nam potrzebne do życia? Ja bym spokojnie mogła przejść na dietę wege, ale jem mięso z rozsądku (niewiele), i tym bardziej daję je dziecku. Jeśli chodzi o soję, to ze względu na fitohormony na pewno nie zamierzam karmić nią mojej panny...

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko ze w Bibli jest napisane zeby jadac mieso wszedliego swtorzenia (poza ludzmi) wierzeta nie maja oceny moralnej jak ludzie itd. i dla mnie to to piszesz porownywanie udka z kurczaka do pludu dziecka jest najlzej mowiac wunaturzeniem i totalnym pomieszaniem wartosci.

    OdpowiedzUsuń
  3. W Biblii to akurat wiele rzeczy jest napisane, niejednokrotnie sprzecznych ze sobą nawzajem :) ja nie mam tak czarno-białego spojrzenia jak Pacyfa, ale zdaję sobie sprawę, że zwierzaki na współczesnych farmach wiodą bardzo nędzny żywot... staram się kupować jajka 0 albo 1, ale nie jest łatwo je dostać. Dobrze, że chociaż te jaja są jakoś oznaczane. A o metodach hodowli i zabijania zwierząt, których mięso leży na sklepowych półkach, to nie wiemy kompletnie nic.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Agnieszko,
    z tymi aminokwasami jest miejska legenda, owszem są potrzebne, ale znajdują się w komplecie zarówno w nabiale, jak i w niektórych roślinach, zaś w reszcie roślin - nie wszystkie na raz. Wystarczy jeść urozmaicone żarcie, i po temacie.
    Nie lubię się chwalić ale jeśli ma to posłużyć promowaniu słusznej sprawy to się poświęcę ;-) Otóż mój Alanek, wegetarianin od poczęcia, nie mając lat dwóch wykazuje się, w opinii psychologa i pediatry, rozwojem mowy dziecka trzyletniego. Pediatra, zaznaczam, była extremalnie przeciwna, ale chyba ją przekonał, że dziecko wegetariańskie nie musi mieć niedoborów i niedorozwoju :-) Misiek buduje zdania podrzędnie złożone, odmienia rzeczowniki przez wszystkie przypadki w obu liczbach, poprawnie używa przyimków z przypadkami (co wg neurolingwistów jest jakimś megazaawansowanym poziomem). Liczy do dziesięciu, a liczebniki porządkowe odmienia. Tworzy własne derywaty, szczególnie lubi formy deminutywne (autorskie np. "fontanika", "flageczka") oraz czasowniki na -u ("Tlamwaj lobi tlamwu tlamwu"). Tworzy też własne lexemy odpowiadające stworzonym przez niego pojęciom. Kojarzy mnóstwo rzeczy, np. że Elbrus jest na Kaukazie. Np. taki dialog z tatusiem:
    Tatuś: "Jedno oko na Maroko, drugie na Kaukaz."
    Alanek: "Wujek Alan zlobił kupę na Elblusie. Nie na nocik."

    OdpowiedzUsuń
  5. Łoooooo... nie słyszałem tej historii. Jakaś nowa? No i choć mogłem się spodziewać, że opowiecie mu taką właśnie historię, to nie wiedziałem, że już to zrobiliście, a Alanek zapamiętał...

    gigant!

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe Pacyfko, Alan jest boski! :D Faktycznie sporo mówi, zwłaszcza że ponoć chłopcy statystycznie później zaczynają. Aczkolwiek jestem daleka od twierdzenia, że dziecko-wegetarianin musi spotkać niedorozwój jakiś ;) po prostu nie mam pełnej wiedzy na ten temat, więc na wszelki wypadek wolę nie ryzykować, zwłaszcza że łatwiej jest mi podać kawałek mięsa niż dbać o zróżnicowaną dietę (pod względem tych wszystkich aminokwasów, bo zróżnicowaną to na pewno mamy).

    OdpowiedzUsuń
  7. czy łatwiej czy trudniej, to by się okazać mogło po spróbowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. suyia tez byla egetarianka tylko jej lekaez zabronil bo ma grupe krwi 0. nie wsyztko ejst dobre dla kazdego i deita powinna byc dobrana do grupy krwi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też mam grupę krwi zero. Z tą grupą krwi to pierdoły. Nie jem mięsa 19 lat i mam zarówno świetną morfologię jak i wyniki w walce z życiem, uczelnią, pracą, górami etc. Nie jestem pewna czy chcę wiedzieć co to jest "suyia".

    OdpowiedzUsuń
  10. nie co a kto. siostra Chicka

    OdpowiedzUsuń
  11. Niezwykle oryginalne imię - SUYIA. Nigdy takiego nie spotkałam w Polsce ani za granicą.
    Aczkolwiek jego właścicielka mogłaby się poczuć urażona, że piszesz jej imię małą literą.

    OdpowiedzUsuń
  12. też mam grupę krwi zero i od 8 lat nie jem mięsa. mam się świetnie - morfologicznie, fizycznie, a i psychicznie nie gorzej ;)

    tako jako dumałem w innym komentarzu, opieracie się Paulino na obalonych dawno teoriach.

    saluto

    OdpowiedzUsuń
  13. Potwierdzam że Alan Rudawy jest zdrów jak koń. Na ciele, bo na umyśle... któż jest? ;-) Alan chodził z nami po górach, potrafił nieść plecak z rzeczami czterech osób, iść najszybciej ze wszystkich i jeszcze cały czas nawijać (oczywiście bardzo ciekawe historie :-) ). Gdy idzie sam, trasy w Tatrach, nie spiesząc się, pokonuje w mniej niż połowę czasu przewidzianego na strzałkach...

    OdpowiedzUsuń
  14. suyia to kesywa a nie imie. na imie ma Natalia

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzisz Paula, gdy ktoś pisze tak niechlujnie, robiąc literówki w każdym wyrazie, i użyje rzadkiego słowa, to czytelnik nie wie czy to słowo jest poprawnie napisane i rzeczywiście tak brzmi jak to widać, czy jest to kolejny przekręcony wyraz. A w twoich wypowiedziach literówki są w prawie każdym wyrazie, przez co są trudne do zrozumienia. Pisanie w taki sposób nie jest wyrazem niezależności od konwenansów, ale okazywaniem braku szacunku dla czytelnika. Dlatego czytelnicy mniej cierpliwi po prostu twe wpisy ominą, przez co pozbawiasz ich szansy na zapoznanie się z twoimi jedynie słusznymi poglądami. A nuż by się dzięki tobie nawrócili i osiągnęli zbawienie wieczne.

    OdpowiedzUsuń
  16. po pierwsze to ja nie wzam ze ktos sie moze nawrocic dzieki czyjejkowleik pisanienie, czy gadanienie, wiec jesli nei maja cieprliwosci do czytania trudno. pisze tak, bo wole pisac nim mi wysl i koncepcja jej ujecia z glwoy nie wyleci, a jakbym siedzial nad kazdym wyrazem wyslac po pol minuty to juz bym sama nie wiedziala o cyzm pisze:) nie robei tego celowo, wiec wg meni to nie ejts brak szacunku. mierze innychs woja mairka, jeli ktos robi beldy meni to nie przeszkadza i nei cuzje sie urazona a przeciez "nie rob drugiemu co Tobie nei mile".

    OdpowiedzUsuń
  17. czy znasz kogoś, kto robi więcej literówek, a i inszych wpadek więcej?

    OdpowiedzUsuń
  18. Paula, spoko, pisz sobie szybko i "na bierząco" jak Ci się w mózgu wymyśla, ale czy tak trudno potem to przeczytać i poprawić?

    OdpowiedzUsuń
  19. Paula, to umówmy się tak: skoro masz do mnie zbyt mało szacunku, by włożyć czas i wysiłek w pisanie czytelne, to i ja nie będę wkładać czasu i wysiłku by odszyfrowywać to co piszesz. Umówmy się, że jeśli nie odpowiadam na twoje komentarze, to dlatego że nie będę się przez nie przebijać, a nie dlatego (Bogini uchowaj! że się z tobą zgadzam. Boże, który jesteś Miłością, a ludzi obdarzyłeś rozumem, strzeż mnie od takich poglądów.

    OdpowiedzUsuń
  20. a mi tam obojetne czy sie zgadzasz cyz nie. prawda jest jedna ale sie nikogo nie zmusi do tego by sie na nia zgodzil, wolna wola przeciez.

    Pawel, chyba najprosci by bylo pisac w wordzie. jednak wiekszosci to nie trzeba zbytnio odszyrowywac bo oko wylapuje kontekst:)

    OdpowiedzUsuń
  21. "prawda jest jedna "

    - to mnie przeraża w wierzących (nie tylko kk i oczywiście nie wszystkich - chwała Bogini, że jesteś Paciu). ta pewność, że właśnie tak a nie inaczej. choć sami widzą, że jest różnie i zmienia się, modyfukuje...

    OdpowiedzUsuń
  22. "Prawda jest jedna" ale zna ją tylko Duch Święty (i Paula). Poznanie człowieka jest zawsze ograniczone i nigdy pewne.

    Dla zainteresowanych artykuł o dzieciach wegańskich.

    OdpowiedzUsuń