Ze wszystkich osób które zginęły w katastrofie najcieplejsze myśli kieruję w stronę załogi. To jest taki zawód, który musi być pasją; żeby zostać pilotem trzeba się naprawdę postarać. Jedna ze stewardess, Justyna Moniuszko, wspominana jest jako pasjonatka latania, spadochronów, szybowców, studiowała inżynierię lotnictwa. Z życiorysów pilotów dowiadujemy się że wszyscy pozostawili żony i dzieci.
Najsmutniej jest gdy człowiek ginie przez to co kocha.
Skoro i tak musimy zginąć, to chyba jednak lepiej przez to, co kochamy niż przez coś, czego nienawidzimy...
OdpowiedzUsuńTo prawda kochany; ale lepiej gdy pasja nas zabija po, powiedzmy, 60ciu latach realizowania jej.
OdpowiedzUsuń"Ona jest z nami, tylko poleciała na dłużej! BLUE SKY JUSTYNKO"
OdpowiedzUsuń"Oprócz błękitnego nieba nic mi dzisiaj nie potrzeba..."
Czasu jest we Wszechświecie więcej niż czegokolwiek innego... W którejś z apokryficznych ewangelii jest takie zdanie: "W owych czasach starzec nie zawaha się pytać ośmioletniego chłopca o miejsce życia".
OdpowiedzUsuńCzasu może i tak, ale czy jest tam dotyk? Ciepło i zapach miejsca między szyją a ramieniem? Wiatr na twarzy, we włosach? Droga po horyzont?
OdpowiedzUsuńJest.
OdpowiedzUsuńCzytałaś "Z milczącej planety" Lewisa?
Niestety, ta wiara nie została mi dana.
OdpowiedzUsuńNie czytałam.
A dana Ci jest wiara, że tak gruda piachu na łeb, i koniec?
OdpowiedzUsuńNie, na szczęście taka również nie.
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że będzie dobrze. Nadzieja też jest cnotą.