Zapraszam również na mój blog motocyklowy

Zapraszam również na mój blog motocyklowy: http://motocyklistka.xemantic.com/

wtorek, 9 czerwca 2009

Być czy mieć

Jacek Podsiadło bardzo trafnie ujął to o co chodzi w stosunku do pieniędzy i wychowaniu dzieci.

Pytanie: Ale jak tato nie będzie miał pracy, to dzieci nie będą miały tych wszystkich rzeczy, które mają ich rówieśnicy. I będą się wstydzić, że ich ojciec jest do niczego, podczas gdy inni ojcowie potrafią zarobić kasę.

Podsiadło: Jeśli mówimy o dzieciach tak ukształtowanych, że najważniejsze w tatusiu są jego zarobki, to może pani mieć rację, ale to nie jest mój przypadek. Bo można się ścigać z innymi, żeby dziecko nie miało mniej niż większość rówieśników, ale można też skupić się na takim wychowaniu, dzięki któremu dziecko zrozumie, że mieć mniej wcale nie znaczy być gorszym. Ja usilnie się staram trafiać w taki złoty środek: żeby nie żyć w biedzie, ale też nie dawać ciała dla pieniędzy.


Jak wynika z ciągu dalszego wywiadu, udało mu się, przynajmniej jak dotąd. I ja mam taką nadzieję, że mi się uda. Że Alan będzie potrafił być niezależny od osądu równieśników, jeśli będzie to głupi osąd. Że będzie wiedział co jest ważne w życiu a co nie. Że jego wartość jako człowieka zależna jest nie od tego co MA - kasę, władzę, tytuły, stanowiska - czyli nawet nie "kim jest", ale przede wszystkim JAKI JEST - dobry, uczciwy, etyczny, reflexyjny, wrażliwy, samoświadomy, odpowiedzialny, i JAK JEST, w jaki sposób żyje, czy mądrze, czy bezsensownie.

Podsiadło dalej opowiada:
Ważniejsza od oszczędności jest pewność, że życie to coś więcej niż zarabianie pieniędzy. Tylko trzeba poczuć to życie, przeżyć coś niezwykłego. Dla mnie takim niezwykłym, najpiękniejszym przeżyciem był włóczęgowski okres mojego życia, kiedy zdarzało mi się doświadczać nędzy krańcowej i pędzić żywot kloszarda. I co mi teraz może jakiś kryzys? Dla kogoś, kto sypiał na dworcach i klatkach schodowych, dwa pokoje w bloku już zawsze będą wspaniałym apartamentem. Tylko że nawet kloszard musi mieć do kogo wyciągnąć rękę.


Heh. Ciekawe na czym to polega, że i mnie wizja przeproszenia się ze stopem nie przeraża. Jak człowiek nie ma pracy to ma dużo czasu. I może do Krakowa łapać okazję dwa dni. A jak się pracuje tak dziko jak ja, to szkoda mi czasu nawet na te 10h w pociągu i wtedy wybieram samolot (pomijam moje osobiste odczucie, że latanie jest wspaniałe samo w sobie). Większość ludzi z wyższych rejestrów finansowych jeszcze dba o "styl": "nie mogę pojechać do klienta rowerem i w byle czym" - czyli ciuchy, gadżety, fryzjer, samochód, drogie restauracje. Posiadanie pieniędzy jest bardzo kosztowne, a spirala konsumpcji sama się nakręca.

I ma rację - bez wszystkiego można się w życiu obejść, ale nie bez drugiego człowieka. Wsparcia drugiego człowieka. Dotyku drugiego człowieka.

2 komentarze:

  1. > Ze Alan bedzie potrafil byc niezalezny od osadu rowiesnikow

    byle nie za szybko. pamietaj, ze w naturalnym cyklu konformizm - antykonformizm - nonkonformizm trzeba przejsc wszystkie etapy, przypsieszanie go raczej do niczego dobrego nie prowadzi

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko to bardzo piękne, obawiam się jednak że mamy niewielki wpływ na nasze dzieci. Mniej więcej taki, jak nasi rodzice na nas. Tym niemniej życzę powodzenia. Tobie i sobie :)

    OdpowiedzUsuń