W Polandowie okazało się że powodzi winne są bobry. Niby brzmi jak żart ponury, ale to zupełna prawda. Sadyści znajdujący przyjemność w uśmiercaniu dla zabawy zwęszyli temat i doprowadzili do wydania zgody na strzelanie do tych chronionych zwierząt.
Jeden z tych psychopatów pisze na swoim blogu:
Ten sport pozwala mi się odprężyć po godzinach spędzonych przy komputerze.
Najwspanialszym trofeum jest takie, zdobyte na zwierzaku, którego jacyś dziwacy wciągnęli na listę gatunków chronionych i zapisali w Czerwonej Księdze.Ustrzelenie takiego, który niedawno jeszcze w tej Czerwonej Księdze zapisany był, jest bardzo przyjemne.Dzięki powodzi, otworzyły się dla myśliwych nowe, niedostępne do tej pory, możliwości realizowania się w swojej pasji.
Ciekawe jak by się czuli gdyby otworzono sezon polowań na, powiedzmy, imigrantów z Czeczenii. Podejrzewam że równie ochotnie pospieszyliby na łów. W końcu to taki odprężający "sport".
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałem o "myśliwych" i "pseudomyśliwych" - mordercy i pseudomordercy?
OdpowiedzUsuńPewnie, że bobry winne i ekolodzy też:
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,7914102,_Gdyby_nie_ekolodzy_____Konflikt_o_waly_w_Oswiecimiu.html
Tylko jakos nikt nie mowi o tym ze w Beskidzie Slaskim praktycznie nie ma lasow, a
generalnie w calych Beskidach coraz mniej drzew, ktore padaja w ramach
walki z kornikiem. I caly czas jest aktualne haslo "Więcej lasu - mniej
powodzi"
aaaaamen
i jeszo dobry tekst:
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Waly-podniesc-bobry-rozstrzelac-ekologow-na-Madagaskar,wid,12305720,wiadomosc.html?ticaid=1a3bd
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń