Powiększanie się systemu oznacza zazwyczaj nie tylko zmianę ilościową, ale i jakościową. Ewolucja od robaczka do konia czy geparda była możliwa dzięki usprawnieniu podzespołów organizmu, zwiększeniu ich wydajności by były w stanie sprostać potrzebom wielkiego ciała. Na przykład, do oddychania robaczkom wystarcza dyfuzja przez błonki ich powierzchni. Ale że powierzchnia rośnie do kwadratu, a objętość do sześcianu, by móc się zwiększać, gatunki potrzebowały wykształcać coraz sprawniejsze układy oddechowe, skrzela, skrzelotchawki, płuca... Podobnie z układem krążenia - robaczkom wystarczał płyn krążący w jamie ciała, potem wykształciły się naczynia krwionośne, serce dwu- trój- i czterodzielne, jeden, potem dwa obiegi krwi...
|
James Henry Greathead 1844-1896 |
|
Organizmy miejskie ewoluują zgodnie z tymi samymi prawidłami - ich wzrost jest możliwy dzięki usprawnieniu systemów komunikacji wewnętrznej i transmisji z zewnętrzem. Londyn, którego centralna część zamieszkiwana jest przez 8 mln ludzi, a cała aglomeracja liczy 20 mln (tyle, co Dania, Szwecja i Norwegia razem wzięte) nie mógłby być tak wielki gdyby nie sprawność jego wewnętrznych przepływów.
Metro: jedenaście linii, 275 stacji, czterysta kilometrów tras (!!!!), trzy miliony pasażerów dziennie. Bez niego Londyn nie byłby tym czym jest, więc mieszkańcy miasta wystawili pomnik dla inżyniera
Jamesa Greatheada, który miał ważny udział w stworzeniu The Tube. Szacun dla narodu który wznosi pomniki nie tylko dowódcom zajmującym się zawodowo zabijaniem, wodzom którzy zamiast orać ziemię wyprawiali się by zabrać innym owoce ich pracy, czy poetom owe wojny opiewającym, ale także inżynierom, których praca zmniejsza upierdliwość życia powszedniego.
|
W tle ściany wieży Big Bena |
W tak ogromnym metropolis
kurier rowerowy jest jak hormon w ciele: wysyła się go zawsze tam gdzie trzeba szybko przekazać coś przez gęste tkanki miejskie. Ruch kołowy w Londynie jest tłoczny i szybki; piesi chodzą jak chcą, nie czekając na zielone; poprzez te arterie różnokolorowych krwinek na dwóch nogach lub czterech kołach śmigają chłopcy z pilnymi przesyłkami na plecach: ktoś czeka.
|
Guma... shit |
Gdy powierzchnia rośnie do kwadratu, a objętość do sześcianu, zapotrzebowanie na pracę kuriera rowerowego chyba do dziesiątej potęgi. Są ich tam setki. Łączna
długość tras robionych w ciągu jednego dnia przez jednego gońca to 80-160 km. Zarazem im bardziej zatłoczone miasto, tym większe ryzyko związane z tym powołaniem. W Londynie w czasie pracy kurier rowerowy
ginie średnio raz na rok-dwa. W lutym tego roku
autokar lotniskowy zabił 61-letniego, bardzo doświadczonego Henry Warwicka.
Badania przeprowadzone w USA wykazały że jest to praca przy której wykonywaniu śmiertelność jest najwyższa ze wszystkich zawodów, trzykrotnie wyższa niż w przypadku pracowników przemysłu mięsnego będącego na drugim miejscu, i 13 razy wyższa niż średnia w Stanach :-(
.
Nasuwa się pytanie, czy korzystanie z kuriera rowerowego w takich warunkach jest moralne.
OdpowiedzUsuńOdpowiem słowami Melchiora ze szczecińskiej firmy Goniec.
OdpowiedzUsuńDzwonię na dyspozytornię:
- Siemka, Pacyfka z NCDC, słuchaj, jest temat do załatwienia, ale jak patrzę za okno, to jest taka pogoda, że człowiek psa by nie wygonił a co dopiero kuriera...
- Pacyfka, ty tak nie myśl, bo wszyscy tak myślą, nie dzwonią, jest mało zleceń i nie będziemy mieli co jeść!
Przyjeżdża zatem kurier.
- Kurcze, będziesz zaiwaniał w taki mróz...
- Lepiej się ruszać, bo bez tego nie będzie kasy na ogrzewanie :-)
I jeszcze: jest to praca tak ciężka i tak mało płatna że robią ją tylko ci którzy ją kochają. Czy byłoby moralne pozbawiać ich tej możliwości?
Im więcej kursów, tym lepiej! :) - Gaweł
OdpowiedzUsuń"Greathead" - dobre ma gość nazwisko jak na faceta, który zbudował pierwsze metro na świecie ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! :-) "Łebski człowiek" :-)
OdpowiedzUsuńO tym jak możliwości dostarczania żarcia kształtowały miasta, Londyn w szczególności:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ted.com/talks/lang/en/carolyn_steel_how_food_shapes_our_cities.html