Na Frondzie hagiografia: "Młoda, piękna dziewczyna. Miała wybór: zmiana wyznania i dalsze życie albo trwanie przy swojej wierze i pewna śmierć. Wybrała Chrystusa."
Z artykułu dowiadujemy się że nie chodziło o męczeńską śmierć z rąk muzułmanów czy innych chińskich komunistów. Chodziło o przeszczep, który można by wykonać dzięki zmianie obywatelstwa, przy czym w formularzu zamiast chrześcijaństwo trzeba by wpisać judaizm lub ateizm. Dziewczyna nie chciała wpisać - i umarła.
Skomentowałam link na fej zbuku: I wy myślicie że Jezus się z tego cieszy? Jeśli tak to musi być jakimś extremalnie zarozumiałym okrutnym dupkiem. I zostałam zapytana dlaczego. Więc odpowiadam tutaj.
Wyobraźcie sobie. Lata 80. Dwaj Depesze idą na koncert rapowy w koszulkach z wizerunkiem i logo DM. Co było do przewidzenia dostają wpierdol, i umierają w konsekwencji.
Na ich pogrzebie Dave Gahan, lider DM, mówi: szkoda że nasi bracia odeszli, ale dali przykład bohaterskiej postawy, jestem z nich dumny. Warto było nie zdjąć koszulki i dać się zabić W Imię Moje.
Czy nie powiedzielibyście że Dave z tej przypowieści jest zarozumiałym dupkiem? Który woli żeby człowiek cierpiał ale zachował mu wierność?
Nie krytykuję broń boże postawy bohaterki artykułu, ani tych depeszów z przypowieści. Mimo iż jej słowa ostatnie: "Prawdziwe bohaterstwo to zostawić na boku wszystkie swoje sprawy i zająć się bliźnim" - mają się nijak do decyzji o śmierci - martwa już nikomu nie pomoże, nie zostawiła też "na boku" swojej sprawy: wyznania. Niemniej, wierność własnym przekonaniom jest czymś mi bliższym niż pragmatyzm. Ale ci którzy promują tę postawę (Fronda) wcale nie są zwolennikami wierności sumieniu - im chodzi o wierność specyficznie pojmowanemu, izdeologizowanemu chrześcijaństwu. Osobę działającą w zgodzie z sumieniem lecz w niezgodzie z religią, (np. prof. Polaka-Węcławskiego) obrzucają obelgami wyzywając od zaprzańców.
O wizji Boga który jest próżnym dupkiem pisał też Kazik w Replikatorze Memetycznym
.
Poczytajcie sobie dyskusję pod postem
To jak rozumienie honoru przez prof. Jerzego Jedlickiego, o którym mówił w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego z zeszłego tygodnia:
OdpowiedzUsuń"Co znaczy dla Ciebie honor?
To trudne. Bo honor to coś więcej niż poczucie godności. I o ile poczucie godności jest niezmiernie ważne w ludzkiej osobowości oraz – powiedzmy – w psychice narodowej, o tyle honor jest przeważnie bardzo szkodliwy. Jest pewnym przerostem poczucia godnościowego, tak bym powiedział.
Ale czymś innym niż duma, tak?
Tak. Wiele, bardzo wiele zła i nieszczęścia w dziejach jednostkowych, narodowych, międzynarodowych brało się właśnie z przerostu honoru. Honor to jest przesadna dbałość o dobre imię, o to, jak wyglądam w oczach innych. Takie przeczulenie na tym punkcie, przewrażliwienie i potrzeba demonstrowania tego. Kiedyś prowadziło to do obowiązku pomsty rodowej (dziś jeszcze obecnego w niektórych kulturach), potem do pojedynków, do wojen, do zawziętej walki w mediach.
Napisałem kiedyś referat o Solidarności, której charakterystycznym rysem był właśnie przerost honoru, prowadząc do zachowań nieracjonalnych. Pamiętasz zapewne demonstrację zatrzymaną na rondzie w Warszawie, gdzie kolumna samochodów związku stała przez tydzień, bo nie pozwolono jej skręcić w lewo, a oni chcieli koniecznie przejechać przed KC. Policja i partia się uparły, że na to nie pozwolą, więc wszyscy stali przez tydzień, dzień i noc, na rogu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich. To był dla mnie taki humorystyczny wręcz przerost poczucia honoru, bo nie chodziło o to, żeby coś konkretnie wygrać. Przeciwnie: zazwyczaj z powodu honoru się przegrywa. Jako historyk mogę stwierdzić, że przerost postaw honorowych odgrywał dużą rolę w tragicznych polskich powstaniach."
więcej tukej: http://tygodnik.onet.pl/33,0,61103,1,artykul.html
Pamiętajcie, że najbardziej okrutne, ociekające krwią wojny toczono w imię Boga. Ci którzy je toczyli też wybrali Chrystusa. No bo ryzykowali dla niego życie... przecież. A niektórzy polegli nawet w imię Pana (przykład pierwszy z brzegu: wyprawy krzyżowe czy zamorskie "nawracanie dzikusów" krzyżem i ogniem).
OdpowiedzUsuńPozdrowionka dla zaprzeńców
I pamiętajcie:
Gott mit uns!!!
Allahu akbar!!!
@Pacyfka:jedna mała uwaga. Wierzący wierzą w życie po śmierci. Dla wierzącego śmierć to nie koniec. Dlatego twoje porównanie jest nietrafne- bardzo mocno nietrafne.
OdpowiedzUsuń@Tomasz Czy to znaczy, że śmierć wierzącego jest mniejszym złem, niż śmierć niewierzącego?
OdpowiedzUsuń@Paweł: nie rozumiem o co ci chodzi? To niestety nie jest problem jednoznaczny w ocenie. Jedzenie mięsa dla typowego człowieka nie jest złem- dla wegetarianina może być. Czy to oznacza, że spożywanie mięsa jest mniejszym złem dla typowego człowieka niż dla wegetarianina? Chyba nie- bo dla typowego człowieka to nie jest zło. Złem może być dla tego niejedzącego.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem skąd wniosek o jakiejś gradacji zła w śmierci. Śmierć nie jest sama w sobie zła- to nasz wspólny, nieunikniony los- niewierzącym wydaje się, że to koniec, wierzący wierzą, że to początek nowej drogi. Tylko tyle i aż tyle. Najśmieszniejsze jest to, że każdy z nas przekona się jak to jest naprawdę :D
Mi o nic nie chodzi, tylko próbuję zrozumiec o co chodzi Tobie :) Napisałeś, że porównanie Pacyfki jest nietrafione, bo wierzący wierzą w życie po śmierci. Ja nie rozumiem, dlaczego z tego powodu porównanie ma być nietrafione.
OdpowiedzUsuń@Pacia: jeszcze jedno- Fronda- czy ty czytujesz Frondę papierową, czy tą na webie łącząc opinie portalu z komentarzami czytelników.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości pytam- bo ja czytając papierową i tą online czasami zastanawiam się czy to te same media.
TomLee: gdyby to było wszystko jedno kiedy się umrze, etyka chrześcijańska nie zobowiązywałaby do ochrony życia własnego i innych (zakaz zabójstwa, samobójstwa, eutanazji, aborcji... czy nawet narażania życia np. poprzez jazdę po pijaku). To co zrobiła bohaterka artykułu było czymś analogicznym do samobójstwa.
OdpowiedzUsuńCo oznacza że nawet w ramach etyki chrześcijańskiej życie jest wartością i zostało po coś dane, nie tylko po to by je stracić i pójść do nieba. Inaczej chrześcijanie powinni popełnić zbiorowe samobójstwo.
Miarą miłości do Boga jest miłość do człowieka. "Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi." (1 J 4,20). Dla mnie człowiek/istoty świadome i stosunek do nich jest miarą wartości wiar i kultur. Bóg sobie poradzi bez naszych uwielbień. Pychą jest sądzić że możemy mu cokolwiek dać.
O wizji Boga który jest próżnym dupkiem pisał też Kazik w Replikatorze Memetycznym
Odnośnie Frondy, czytam online, do moich analiz stanu świadomości wytwarzanej przez religię komentarze są równie przydatne jak artykuły. Czym się różni bowiem, socjologicznie, kanonicznie i ontycznie, redaktor portalu od czytelnika? Obaj są świeckimi, ukształtowanymi przez pewien nurt katolicyzmu. Zresztą fakt u kogo znajduje się poklask świadczy i o portalu. Odwołując się do Frondy mam na myśli całe środowisko z nią związane a nie tylko redakcję.
OdpowiedzUsuńA kto robi z Boga mściwego, nadętego i sadystycznego dupka? Oczywiście kler, który uważa że ma jedyny patent na prawdę objawioną. Niestety, idzie to od samej góry. Informacja, że Bóg się cieszy kiedy cierpimy. I należy mu to cierpienie w prezencie przekazywać. Oto cytat z "właściwej gazety" - aby ktoś mi nie zarzucił, iż powtarzam złośliwie wyjęte z kontekstu przez niechętnych dziennikarzy zdania.:
OdpowiedzUsuń"Z watykanistą Andreą Torniellim, włoskim pisarzem i dziennikarzem katolickim, autorem książki "Santo subito. Tajemnice świętości Jana Pawła II", rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler - Nasz Dziennik": "Czy wiadomości, które pojawiają się w prasie, że Papież umartwiał swoje ciało przez biczowanie, są prawdziwe?
- W aktach procesu beatyfikacyjnego są świadectwa złożone pod przysięgą, które o tym mówią. Nie są to więc plotki czy wymysły dziennikarzy."
Oczywiście kolega gorliwie doda, że ten wywiad nie składał się z tego jednego zdania, ale rozmawiano także o innych tematach. Tylko, że to zdanie ma szalone znaczenie dla całego procesu beatyfikacji. Niszczenie swojego ciała - by Bóg miał zacieszkę... Ręce opadają!
Zakładając, że Jezus istnieje i wszystko działa wg opisu prezentowanego przez kapłanów - tak, może się cieszyć. Nie wyrzekanie się wiary jest silnie akcentowane w doktrynie chrześcijańskiej, podobnie jak marginalizowana jest doczesna część życia, na rzecz wiecznej.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że de facto nikt nie wymagał od niej faktycznego wyparcia się wiary, a jedynie kłamstwa w formularzu. Tak, jakby w celu zgody na przeszczep miała sobie odjąć parę lat w ankiecie. Chrześcijaństwo (nie wiem jak ten odłam) IIRC dopuszcza (AKA odpuszcza) takie zachowania dla ratowania życia.
@Tomasz: "Jedzenie mięsa dla typowego człowieka nie jest złem- dla wegetarianina może być. Czy to oznacza, że spożywanie mięsa jest mniejszym złem dla typowego człowieka niż dla wegetarianina? Chyba nie- bo dla typowego człowieka to nie jest zło. Złem może być dla tego niejedzącego."
Nie myl, proszę, "rzeczy, których nie robię" ze "zło". Spożywanie mięsa (palenie papierosów, picie alkoholu) może być złem (zarówno czynnikiem szkodliwym, jak i czynnością moralnie naganną) także dla czyniących.
Ja a propos prof. Polaka Węcławskiego. Chciałabym się dowiedzieć czego to on jest "prof.". Czy przypadkiem nie teologii? Ale skoro nie ma Boga, to całą teologię jako taką można o kant d... potłuc i traci ona rację bytu. Więc "prof." powinien odwiesić na kołek tak samo jak "ks." , i raczej tytułować się "ate. oż. cyw. mot." - to odpowiadałoby stanowi faktycznemu.
OdpowiedzUsuńAga, teologia jest "nauką" w takim samym stopniu jak filozofia i ukończone przez ciebie i mnie literaturoznawstwo. Teologia akademicka to zbiór informacji na temat "co ludzie wymyślili o Bogu". Tak jak filozofia: "co ludzie wymyślili o sensie życia". To że życie nie ma żadnego sensu nie oznacza że nie można gromadzić wiedzy o tym co ludzie na ten temat myślą. Są to dyscypliny humanistyczne, czyli, podobnie jak literaturoznawstwo, zajmują się ludzkimi wymysłami. Boga nie da się badać naukowo - wynika to z jego definicji, chrześcijańskiej zresztą.
OdpowiedzUsuńDla mnie Węcławski może nie mieć nawet podstawówki, jego wartość jako człowieka i intelektualisty opiera się nie na papierkach ale na tym co ma w głowie i sercu. Odnosi się to zresztą do wszystkich ludzi świata.
Aha rozszyfruj skrót bo tylko pierwsze słowo czaję, za głupia widać jestem.
Teraz o samej sprawie. "Osobę wierną sumieniu jak prof. P-W obrzucają obelgami"...
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna też była wierna swojemu sumieniu. To był jej wolny wybór. Nie miejmy moralności Kalego!!
Załóżmy teoretycznie, że at. mot. PW zachorował na wątrobę, ale jego młoda żonka nie ma na przeszczep, gdyby jednak wrócił na łono kościoła, operację sfinansowałby Watykan. No i co za problem, at.mot. "nawraca się" i z powrotem przyjmuje "ks.", aby tylko zachować swoje cenne życie. Potem co, żyje i ma do wyboru, albo do końca życia odprawia msze jako ks. nie wierząc w Boga, albo powtórnie zrzuca sutannę i mówi: figę, nawróciłem się tylko dla ratowania życia, a teraz pocałujta mnie w d. Obawiam się, że jego obecni entuzjaści w obu przypadkach byliby zniesmaczeni i pogardziliby nim!!!
Albo np. jakiś znany gej po comming oucie zachorował na wątrobę, ale jego biedny chłopak nie ma na przeszczep, mógłby jednak zoperować się za darmo w kraju, w którym warunkiem otrzymania obywatelstwa jest podanie w papierach orientacji heteroseksualnej. Gej oświadcza, że po jego trupie, nie poświadczy o sobie kłamstwa, że nie zaprze się samego siebie i swego ukochanego chłopaka, że woli umrzeć niż udawać kogoś kim nie jest i inne wzniosłe uzasadnienia. I co? jestem na 100% pewna, że lobby homoseksualne i GW obwołałyby go nowym gejowskim bohaterem, świętym i męczennikiem za Sprawę, a homofobiczne państwo oprotestowaliby na wszelkie możliwe sposoby. 36 gejów podpisałoby zobowiązanie, że będą głodować aż do śmierci, jeśli rzeczone państwo nie zmieni przepisów, dniem i nocą stałoby przy nich 5412 gejów w koszulkach z napisami "Jestem gejem i nigdy się tego nie wyprę"... A Pacia napisałaby na blogu reportaż z tej imprezki z adnotacjami: cudowni, wspaniali, wierni sumieniu, wierni sobie, itp itp. ;))))
ateista, ożeniony cywilnie, motocyklista:))
OdpowiedzUsuńZ tą teologią to nie do końca..."co ludzie wymyślili o Bogu" to: religioznawstwo, antropologia kultury, etnologia, etnografia, itp itp. "Teologia" to jak sama nazwa wskazuje "nauka o Bogu", i to Bogu w pojęciu kultury judeochrześcijańskiej (teologia muzułmańska np. jest zgoła inna i nawet nie wiem czy takowa istnieje u muzułmanów jako teoretyczna nauka? - no cóż luki w wiedzy nie jestem "prof":)). Teologia powstała w dawnych czasach jako nauka w łonie Kościoła i dla wierzących, dziś też studiują ją albo osoby konsekrowane, albo świeccy wierzący. Ateista, jeśli chce być religioznawcą, idzie na kierunki przeze mnie wymienione, nie na teologię. Teologia bez wiary w Boga nie ma sensu, chyba że wojujący ateista chciałby studiować ją na zasadzie "poznaj wroga", tak, jak wrogowie Rydzyka słuchają radia M., aby wyłuskiwać tam zatrute rodzynki;)
@Aga Z tego co mi wiadomo, Polak-Węcławski nie odrzucił Boga, tylko katolicki monopol na jedynie słuszną interpretację historii Jezusa.
OdpowiedzUsuńNikt tu nie obrzuca Eleny błotem. Ja rozumiem i podziwiam jej postawę. Nie rozumiem natomiast, i nie podziwiam, Boga, który się z takiego obrotu zdarzeń cieszy, ani ludzi, którzy uważają, że Bóg taki właśnie jest (tzn. że się cieszy).
Wg mojej wiary Bóg się mocno martwi oraz cierpi w takich okolicznościach. "Bóg się nie cieszy ze śmierci sprawiedliwego" - ze śmierci niesprawiedliwego też nie, jeśli jest to śmierć wieczna zwłaszcza (czyli udanie się do piekła). Bóg się jednak pewnie cieszy, jeśli ktoś umiera w ufności do Niego czy jedności z Nim, bo dla tego człowieka śmierć nie jest tak ciężka, jak dla niewierzącego. Problem to śmierć muzułmańskich zamachowców samobójców, robią to niby z miłości do Boga ale bardziej chyba z nienawiści do wrogów, więc pewnie Bóg ma z nimi jakiś zgryz:). Myślę mimo to że Bogu jest miło, jak ktoś go kocha i cieszy się na perspektywę spotkania z nim twarzą w twarz...to dla niego gratka, bo tak mało ludzi to czuje do Boga, co Bóg do nich! - jak to mówił Franciszek "Miłość nie jest kochana", a wręcz posądzana o bycie, jak to szło, "zadufanym w sobie dupkiem":)
OdpowiedzUsuńAga, błagam, czytaj ze zrozumieniem.
OdpowiedzUsuńGdzie ja tę dziewczynę obrzucam błotem? napisałam wprost: "Nie krytykuję broń boże postawy bohaterki artykułu (...) wierność własnym przekonaniom jest czymś mi bliższym niż pragmatyzm." Więc twoje opowieści o przeszczepach dla gejów nie znajdują tu zatem analogii.
Co ja krytykuję, to stworzenie i promowanie wizji Boga który cieszy się z tego że ta dziewczyna tak postąpiła. Boga próżnego i żądnego czci do tego stopnia by stawiać człowieka przed takim wyborem. Jeśli Bóg jest - to jest miłością, a jeśli jest miłością, to na pewno nie jest taki. Piszesz "Bóg się mocno martwi oraz cierpi w takich okolicznościach." Pewnie tak jest. Cierpi i martwi się, że przywódcy religijni nakładli tej kobiecie do głowy że tak powinna uczynić.
Twoje słowa potwierdziły mą tezę: "Ale ci którzy promują tę postawę (Fronda) wcale nie są zwolennikami wierności sumieniu - im chodzi o wierność specyficznie pojmowanemu, izdeologizowanemu chrześcijaństwu." Bo podziwiasz chrześcijankę która wybrała śmierć by "nie wyprzeć się wiary", a gdyby zrobli to Tomasz Polak czy hipotetyczny gej z twej przypowieści, nie uznałabyś tego za nic wartego poparcia. A kiedy muzułmanie w imię wierności sumieniu i wierze giną - to piszesz że to nie jest z prawdziwej miłości do Boga a z nienawiści. Jednym słowem, ty i podobni tobie katolicy jesteście za wiernością sumieniu, wierze i Bogu tylko wtedy kiedy się to zgadza z ortodoxją katolicką. W innych wypadkach oceniacie to negatywnie. To jest właśnie hipokryzja.
Aga: Teologia nie jest nauką. Podobnie jak filozofia i psychologia. Są one wiedzą, bo nie mają narzędzi weryfikacyjnych. Wiedzę można zgłębić nawet jak się w nią nie wierzy. Podobnie jak można zrobić doktorat z opowieści Lema, mimo iż nikt nie sprawdzi czy istnieją wymyślone przez niego światy.
OdpowiedzUsuńA co ci, czy mi, do tego czy Tomasz Polak ma ślub czy nie, i jaki? Nie jest to jego prywatna sprawa? Czy ty do "mgr" przed swoim nazwiskiem dodajesz "oż. sakr. stos. NPR"?
Pacuś nie napisałam że obrzucasz błotem. To paweł napisał "nikt tu nie obrzuca Eleny błotem". Z tego nie wynika, że ja sugerowałam, że ktoś tu obrzuca.
OdpowiedzUsuńNigdzie nie wynika z artykułu, że przywódcy rel. nakładli jej coś do głowy, to Twoja teza. owszem z tego co mówi duchowny, idąc do niej bał się że tak właśnie wybierze. Wedle wersji z artykułu był to jej własny indywidualny wybór. Żaden "przywódca rel." nie ma władzy zmusić człowieka do ofiary z życia. Księża nie są w stanie zmusić katolików do NPRu:) Nie mówiąc o coniedzielnej mszy, o comiesięcznej spowiedzi itp. "Przywódcy religijni" rzucają grochem o ścianę od 2000 lat, a "wierni" wszystkich wieków i tak nie w znakomitej większości dają sobie nic "włożyć do głowy".
Ja nie powiedziałam że nie szanowałabym wierności sumieniu w wykonaniu geja, Żyda, Węcławskiego czy muzułmanina. Przeciwnie. Bardzo bym szanowała. Napisałam, że to dramat, gdy giną zamachowcy samobójcy, bo oni wierzą zapamiętale, że to droga prosto do nieba, a zabijają niewinnych. A jednak ja ich rozumiem i nie wrzucam wcale do worka z napisem "terroryści"; jestem w stanie ustawić się po ich stronie barykady i pojąć ich desperację, gdy świat zachodu wykorzystuje ich, wszczyna kłamliwe wojny w rzekomej obronie i ku krzewieniu demokracji (całkiem jak Stalin który "bronił" Ukraińców i Białorusinów...), rozumiem ich gniew, gdy świat zachodu pogardza ich obyczajami i nienawidzi ich wiary.
Gdy byłam nastolatką, czytałam książkę o czasach II wojny, w której bohaterski komunista w imię wiary swoim ideałom i solidarności z towarzyszami dawał się zakatować hitlerowcom, ale nic im nie powiedział, nikogo nie wydał. Sama pewnie przyznasz że ideologia komunistyczna może nie była tego warta, a jednak podziwiałam tę postać literacką i żywego człowieka też bym podziwiała i szanowała. Nie uważam też, że feministki są czarownicami godnymi stosu: one także wierzą, że bronią kobiet w opresjach, one robią to ze współczucia kobietom. Niestety kosztem ich dzieci (pro choice). Podobnie jak zamachowcy - swego bronią kosztem niewinnych.
Ale mimo to jeśli u podłoża ludzkiego działania, nawet tak błędnego, stoi współczucie jakiemuś cierpieniu, jakieś pragnienie uszczęśliwienia ludzi, uwolnienia ich od cierpień...to nawet jeśli wyznawcy poszczególnych ideologii błądzą w różnych kwestiach, nawet jeśli się mylą, to godni są miłości.
OdpowiedzUsuńBo każdy człowiek pragnie jej i potrzebuje i dla niej żyje. I tak naprawdę to dowód na istnienie Boga: każda ludzka ideologia chce człowieka jakoś zbawić, uwolnić od cierpień, zapewnić życie szczęśliwe, pełne miłości. Ktoś wierzy, chce mieć nadzieję na tzw. "lepszy świat", kocha innych i współczuje im - bo tak naprawdę jest dzieckiem Boga, nawet jeśli zbawienia ludzi upatruje w ateizmie i areligijności albo w swobodach dla gejów albo we wprowadzeniu szariatu, albo.....
Myślę, że Bóg szanuje ludzi ofiarnych, nie chcących się zeszmacić, zakłamać, nawet jeśli nie wyznają katolickiej ortodoxji - Bóg patrzy na ich serca. Co nie znaczy, że ludzie nie błądzą - wszyscy jakoś błądzą lub moralnie upadają, i geje, i katolicy. Gdyby Bóg chciał mieć wszystkich ortodoxami, stworzyłby ich z odpowiednim pakietem na twardym dysku, zainstalowanym na sztywno, ale On chce być kochany w sposób wolny, chce być szukany i znajdowany. On kocha ludzi nie dlatego, że są ortodoxami albo nieortodoxami, albo są słabsi czy silniejsi moralnie, albo podpisują czy nie podpisują jakieś lojalki, zmiany wyznania czy inne poniżające deklaracje. On kocha ludzi bo oni potrzebują miłości. Bo są jego dziećmi.
Bez miłości człowiek nie może istnieć, wychować się. Dziecko wychowane bez miłości staje się kaleką albo potworem. Gdyby Boga nie było, gdyby człowiek nie miał duszy nieśmiertelnej stworzonej na obraz Miłości, mógłby jako jedno ze zwierząt być szczęśliwy organicznie, tylko dlatego, że się nażre, napije i wydali swe wydzieliny. A jednak dzieci w domach dziecka nie są szczęśliwe. Nie mogą rozwijać się normalnie, choć mają żarcie i opierunek. A jednak chorują z potrzeby miłości. To fakt empiryczny. Jak uzasadnisz to ewolucją???
@Ago, skąd pewność, że zwierzęta żyją tylko organicznie, żeby się nażreć, napić i wydalić jak piszesz? Są naukowe dowody na emocje, na współodczuwanie, na język (także abstracyjny) innych gatunków. Więc to co twierdzisz jest sporym uproszczeniem. W ten sam sposób można by opisać człowieka, co zresztą robiono jeszcze nie tak dawno z Indianami, plemionami afrykańskimi, z ludem Saami i to tylko dlatego, że nie potrafiono się porozumieć. Moim zdaniem pod wszystkimi kulturowymi tworami kryją się takie same instynkty jak choćby szympansów bonobo. I wciąż to nimi się kierujemy. Niczym innym.
OdpowiedzUsuńMimo dostępnej wiedzy wciąż panoszy się antropocentryzm, głoszony często przez ludzi, którzy podają jako pewnik jakich ludzi, w jaki sposób jakiś wykreowany abstrakt nazywany przez nich bogiem, kocha.
Za Lecem proponowałbym wzdrygnąć się czasem na myśl czy przegryzając sardynkę nie zjadamy jakiegoś Jonasza z Biblii dla krasnoludków.
@rudawy
OdpowiedzUsuńjesteśmy zwierzami, ale z duszą:)) i w tym cały nasz problem, ciało chce jednego a dusza drugiego. Ciało chce ciupciać wszystko co podpadnie a dusza marzy o byciu jednością z "tą jedyną".
No i proszę was, pisanie Boga jako boga to jest coś żywcem z Lenina, litości. To żenada. To może allah i jezus, nie mówiąc o zeusie i ahura maździe. Błagam nie reformujcie już ortografii języka polskiego:) Jonasz w brzuchu ryby to dydaktyczna bajka a nie historia. Lem chciał być dowcipny, a Ty to bierzesz literalnie. Może wyjdźmy z tych intelektualnych pieluch:)Jak oglądasz film "Przyczajony tygrys ukryty smok", to wołasz co chwilę: zaraz zaraz, ludzie nie mogą latać? Tak, ludzie nie mogą latać, ale jednak poeta coś chciał przez to powiedzieć.- Może jednak ludzie mogą latać!!. Zobaczysz po śmierci:)
Nie Lem, a Lec, jak już mnie pouczasz polonistycznie. A greckich bogów też pisałaś z wielkiej litery? Wszak dopuszczalna jest pisownia tego słowa z małej litery.
OdpowiedzUsuńWięc dlaczegóż miałbym pisać z wielkiej. Użycie wielkiej litery w tym przypadku jest tylko kwestią szacunku, tak jak w przypadku pisania zaimków osobowych z wielkiej litery, gdy zwracamy się do kogoś w liście, mailu itd.
Poza tym co za różnica, kto pisał z małej, a kto z wielkiej. Lenin, Pius XII czy inszy jeszo ideowiec. W związku z możliwościami jakie daje mi słownik języka polskiego wybieram małą literkę.
Anioł też piszę z małej litery, podobnie jak demon, smok, potwór, diabeł - więc z jakiej to przyczyny miałbym iny wytwór wyobraźni(według mnie) pisać z wielkiej.
Co się zaś tyczy duszy, to póki co, nie doszukano się jej. Jedni szukali w sercu, inni w mózgu (ciekawa koncepcja interpretacji dzieła Michała Anioła "Stworzenie człowieka", gdzie pewien doktor dojrzał przekrój poprzeczny mózgu w kształcie jaki tworzy bóg z gromadą amorków). A skoro nie stwierdzono istenia duszy w człowieku, to i jej braku ciężko wykazać u innych gatunków.
Ot, nie wiem czy wiesz, ale wilki też wprowadzają w stadzie celibat, gdy ilość dostępnego pożywienia spada. Tymczasem ludzie w kryzysie rozmnażają się na potęgę. W tym jak się zdaje tkwi przyczyna zdominowania Ziemi przez człowieka, a nie żadne tam kultury, religie, cywilizacje.
No i w końcu, ludzie rzeczywiście mogą latać. Może uda mi się jeszcze doświadczyć tego przed śmiercią. Nieco funduszy i wymarzony sky-diving będę uskuteczniał.
halleluja!
Aga - zarzuciłaś mi moralność Kalego, że niby nie szanuję szczerości wyboru Eleny. Szanuję, od początku to pisałam, więc nie wiem po co te przypowieści o gejowskiej demonstracji. Byłabym na niej, oczywiście, ale nie z tego powodu o którym piszesz.
OdpowiedzUsuńDeklarujesz szacunek dla wyborów zgodnych z sumieniem, ale czy odnosisz to również do profesora Węcławskiego - śmiem wątpić, ze zgryźliwości i ironii z jaką piszesz o nim, i argumentów do których się uciekasz (ad personam: młoda żonka na kontrakcie cywilnym...)
Pisząc o funkcjonariuszach religii nie sugerowałam że to jakiś konkretny - chodzi mi o całe pokolenia tychże umacniające określoną wizję Boga, człowieka i ich relacji w kolejnych pokoleniach wiernych. Wizję Boga który cieszy się z takiego wyboru jakiego ona dokonała. Jeśli Bóg jest, jest Miłością, a jeśli jest Miłością, nie może się z tego cieszyć. Tak to widzę.
Manicheizm który przeziera przez twe wypowiedzi na temat ciała i duszy oraz zwierząt też jest takim konstruktem wprowadzonym do chrześcijaństwa przez Augustyna. Osobiście wolę obcować z ludźmi pogodzonymi ze swą naturą. Nie są agresywni, a dzięki temu bardziej zdolni do miłości. Make love not war.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPorównanie beznadziejne, niczego nie obrazuje. Jaki w ogóle jest cel stawiania znaku równości pomiędzy wyznawcą Jezusa a wyznawcą DM? Można się nawet dopatrzeć takiego znaku pomiędzy muzykiem DM a Jezusem. Pisze pani dość dobrze, więc nie chce mi się wierzyć, że nie widzi pani braku analogii. Nawet jeśli Jezus nie był synem Boga, a Bóg nie istnieje, to i tak są postaciami innego formatu. Chodzi o poniżenie Jezusa, religii? Taka forma walki z "ciemnogrodem"?
OdpowiedzUsuńTomasz Wilk-Grzelak
@pacyfka: Teologia nie jest nauką, owszem - bo nie stosuje kryteriów naukowych. Filozofia natomiast stosuje się, i nauką jak najbardziej jest.
OdpowiedzUsuńCo do weryfikowalności i "studiowania tego, co ludzie sobie wymyślili" - matematyka również nie jest sprawdzalna eksperymentalnie. Filozofia to w dużej mierze matematyka bez greckich literek, z całym tym logicznym rygorem. (Oczywiście nie cała filozofia, i nie w każdym wydaniu, ale nie oceniajmy zagadnienia po czarnych owcach.)
@pacyfka: Poza tym, wydaje mi się, że niepotrzebnie mieszasz do całej sprawy Jezusa. Opisywany przez ciebie przypadek to zwyczajne suicide by proxy (jest na to jakieś polskie określenie?), a że w takich sytuacjach fajnbojstwo czasami zaczyna gloryfikować powód - cóż.
OdpowiedzUsuń@trasz:
OdpowiedzUsuńProszę zauważyć że nie stawiam "=" między Jezusem a DM, tylko pokazuję analogię pomiędzy postawami ludzi względem Jezusa i DM oraz kwestionuję wizję Boga tak "stworzonego przez człowieka na swój obraz", że ów Bóg przejmuje nie tylko ludzkie cnoty, ale i wady.
Nie chcę nikogo poniżać - prowokuję tylko do przemyślenia na nowo pewnych rzeczy. Nie akceptuję konstruktu myślowego "ciemnogród" tak samo jak "lobby homosexualne".
Co do "formatu" tych i wszelkich innych postaci z historii kultury - rzecz względna, zależna od przyjętej skali. Nie lubię rankingów więc nie powiem którą z nich stawiam wyżej.
To przede wszystkim sama filozofia twierdzi że "filozofia nie jest nauką" (wpisanie tej frazy w guglach daje dość materiału by spędzić na czytaniu cały dzień).
panie rudawy Lec tak zwracam honor:)))) ale tym bardziej uzasadniona teza że chciał być dowcipnym. Z tą duszą i ciałem i ciupcianiem tez probowalam (no wiem do Leca mi daleko) więc robienie ze na tej podst. mnie manicheistki jest zbyt sieriozne. A mówiłaś Packo że precz z izmami!!! ;)
OdpowiedzUsuńPanie rudawy nie zgodze się, że Bóg w sensie judeochrześcijańskim i biblijnym może być w naszej kulturze i w naszej ortografii alternatywnie traktowany małą literą. Każdy polonista każdemu uczniowi w wypracowaniu podkreśliłby to jako błąd ortograficzny. Bóg judeochrześcijański (yh...) jest zaliczany do nazw własnych, tak samo jak Pan (w Biblii zastępczo za imię Boga) - tradycja literacka i kulturowa jest taka, że Pan z wielkiej litery = Bóg, do tego Jahwe, Jehowa, Allach, Pan Zastępów, Zbawiciel itp. Niestety dla pana takie są zasady pisowni i każde zastosowanie małej litery jest tu złamaniem zasad pisowni w imię prowokacji i manifestacji braku szacunku. Katolicy nie wierzą, że Mahomet jest prorokiem Boga nr 1, a jednak żaden przyzwoity katolik nie napisze "mahomet", bo po pierwsze robiłby błąd ortograficzny, a po drugie prowokowałby i ranił uczucia religijne muzułmanów. Tak, Mahomet to imię, ale grzeczny katolik nawet napisze i zrozumie "Prorok", dużą literą - bo w islamie Prorok = Mahomet tak samo jak u nas Bóg = Pan. To, że się w coś, kogoś nie wierzy, to jeszcze nie powód obrażania tych którzy wierzą.
Packa manifestacja gejowska - "o to mi się rozchodzi", że lobby liberalne nazwijmy je GW uznałaby tęże za zjawisko w 100% słuszne, a wybór chrześcijanki, ktora nie chce udawać ateistki, za przejaw wyprania mózgu przez wieki patologicznej wizji Boga, pardą, boga. I to jest trochę z kalego - jak biją naszych to źle. A jak ktoś da się zbić za Jezusa, to wyprany mózg. Czytałam ten reportaż z parady w ktorej szedł Węcł. - najbardziej kręci autorów to, że jakieś prymitywne katole rzucają pedałami i jajami, ma się wrażenie, że oni wręcz po to idą, by być zwyzywanymi i obrzuconymi i powiedzieć sobie: proszę, tacy właśnie są ci katole, taki właśnie jest ten ciemnogród, MY MAMY RACJĘ. Śmiem przypuszczać że byliby zawiedzeni, gdyby na trasie nie wybrzmiała żadne obelga pod ich adresem. Moj mąż też jako chłopak chodził na zadymy FMW i cała radocha polegała na przyjściu ZOMO i dostaniu pałą. Bez pał nie byłoby imprezy.
Geje też lubią "być ofiarami prześladowań" i też "lubią" porobić za męczenników, a ja im nie zarzucam, że GW i lobbys wyprały im mózgi i napuściły. A przecież nie byłoby to nieuzasadnione, Iwaszkiewicz nie chodził w paradach rowności, Michał Anioł nie robił comming outu, to są nowe tendencje, wymyślone właśnie przez lobby liberalne. To nie wynika z orientacji homoseksualnej ex definitione, że chce się manifestować na ulicy. Tak samo nie wynika z fizjologii porodu, że ma być przy nim ojciec - to pomysł dopiero XX wieku.
A ja piszę "Góry" z wielkiej litery, a tych co piszą z małej, nie uważam za pozbawionych szacunku. Taka jest różnica między nami. Nie doszukuję się negatywnych emocji, tam gdzie ich nie ma.
OdpowiedzUsuńJak sama napisałaś Mahomet to imię, a bóg to jeden z wymysłów ludzkości. Duch, siła, moc, kreator, ale nie imię własne. Piszę z małej nie dlatego, by kogoś obrażać albo nie mieć szacunku, ale jako konsekwencja innych słów określających twory wyobraźni, takie jak wyżej wspominałem: demony, diabły itd. Język i ortografia zmieniają się (ta druga nieco wolniej) i mam nadzieję, że pewna konsekwencja zostanie zachowana. Można wprawdzie zreformować ortografię na wzór niemiecki i wszystkie rzeczowniki pisać z wielkiej litery. Wówczas nie będzie kłopotu. Póki co będę pisał z małej.
Iwaszkiewicz nie chodził na takie marsze, bo marszy nie było. Mało tego! Takie marsze były niedozwolone. Za homoseksualizm szło się do więzienia. Groził także znacznie większy lincz publiczny niż to ma miejsce dzisiaj.
Marsze nie są organizowane dla samego przejścia i bycia obrzuconym, ale żeby zamanifestować potrzebę równych praw. Być może są tacy, którzy szukają tylko adrenaliny, ale tych których znam mają inny cel i absencja łysych oraz mocherów podczas marszu wcale by ich nie ubodła. Więcej - odetchnęli by z ulgą.
Niewiele także szacunku masz wobec osób, które walczyły o prawa pracownicze i demokrację w czasach komuny. Nie wszyscy są tacy jak Twój mąż.
Tak jak ortografia i język zmienia się mentalność ludzi. Moim zdaniem wiele z tych zmian (również tych, o których piszesz) to pozytywne zmiany.
Aga:
OdpowiedzUsuńOrtografia = pierdoły. Mówię to bo jestem polonistką wyleczoną i od lat abstynującą.
Reszta tego co piszesz... posługujesz się pojęciami które są mi obce. Jakieś lobby, jakiś liberalizm, jakieś spiski Gazety Wyborczej. Sorry, nie akceptuję myślenia takimi kategoriami. Istnieją tylko ludzie i ich potrzeba miłości, o której sama pisałaś. Miłości do Boga, miłości do dziecka, miłości do drugiego mężczyzny. Powiedz mi, czy myślisz, że np. cierpienia chrześcijan w Chinach czy krajach muzułmańskich to dla mnie takie nic? Albo cierpienia buddystów w Tybecie? Ja mam z nimi empatię tak samo jak dyskryminowanymi gejami. I jestem tak samo za jednymi i drugimi, bo oni stają w obronie swej godności i wolności przeciwko innym ludziom, którzy uzurpują sobie prawo do narzucania bliźniemu własnego światopoglądu czy orientacji. Ale zupełnie czym innym jest zginąć z rąk drugiego człowieka, a co innego z powodu durnego przeszczepu wątroby. Bo w pierwszym wypadku zabija człowiek o sfaszyzowanym umyśle, a w drugim człowieka zabija jego własna wizja Boga. Boga nie będącego Miłością a nieskończoną próżnością.
Zadziwia mnie też łatwość z jaką imputujesz swój sposób myślenia innym ludziom. Jesteś katoliczką, podziwiasz Elenę - męczenniczkę dla sprawy. Taka martyrologiczna mentalność. I myślisz że uczestnicy parad równości idą tam dostać pałą czy jajem, a nie po to, by uświadomić społeczeństwu że istnieją i że są ludźmi jak każdy - ręce, nogi, głowa i pragnienie miłości. A że teraz ludzie wychodzą z szafy? Bo świat zaczął do tego dojrzewać. Podobnie jak dopiero sto lat temu zaczął dojrzewać do tego że dzieci trzeba otaczać miłością a nie bić i łamać charaktery. A poród rodzinny i przyjazny szpital - to też wymysł Gazety Wyborczej? I akcji Rodzić po Ludzku?
A odczytywanie "Myśli nieuczesanych" Leca tylko humorystycznie, to ogromne uproszczenie, Pani magister filologii polskiej. Nawet cenzorzy widzieli w jego aforyzmach nie tylko dowcip i absurdalność. Więc cięli po owych "kudłatościach" lecowych, aż furczały szczotki drukarskie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno. Idąc Twoim tropem o tych, którzy chcą zebrać lincz, mógłbym śmiało odnieść się do osoby, którą zapewne popierasz. Chodzi oczywiście o Jezusa (piszę z wielkiej, boć to imię; zresztą wciąż popularne np. w Hiszpanii). I jego (wy)czyn nietrudno by można zinterpretować jako chęć oberwania. A głoszenie, że to w imię wybawienia ludzkości itd. jako chęć ukrycia depresji i skłonności samobójczych, które nie mogły się ziścić, bo bał się przekręcić sam z mostu albo napiąć sznur na drzewie.
OdpowiedzUsuńTaki zdołowany pozorant. Nie pierwszy zresztą. Ot, inny - niech Ci będzie, że z wielkiej litery - Bóg, Prometeusz.
Oczywiście nie twierdzę, że tak było. Posłużyłem się jedynie Twoim kluczem interpretacyjnym ad. powstań, stanów wojennych, marszów równości itd.
Nie mam nic przeciwko religiom i wierze ludzi. Nie widzę też powodu, by wartościować ortograficznie absolut judeochrześcijański bardziej niż np. grecki.
No i pałka się przegła - tak dalej być nie będzie !!! A pszepraszam upszejmie - o co tu właściwie siem rozchodzi? Nie lepiej walnonć browarka, zamiast se skakać do oczu? A takim wykształciuchom jak wy to dawno chyba nikt nie zasadził kopa...
OdpowiedzUsuńFerdynand Maria Kiepsko-Wlazło
Ferdek a w pośredniaku byłeś? kanalio? :))
OdpowiedzUsuń"podziwiasz Elenę męczenniczkę dla sprawy. Taka martyrologiczna mentalność". Gdzie ja to napisałam że ją podziwiam??? Packa ty mi imputujesz :P Raczej dowodziłam, że zrobiła to nie tyle dla boga (=pierdoły...?), tylko - wedle liberalnego indywidualizmu uzasadniam! - dla SIEBIE. Żeby być wierną swej tożsamości jako osoby wyznania prawosławnego, żeby nie frymarczyć swoim wyznaniem = swoją tożsamością. Przecież napisałam, że stawiam ją na równi z gejem, który nie chciałby się zaprzeć gejstwa, albo muzułmaninem, który nie chciałby się zaprzeć Mahometa, albo wegetarianinem, który wolałby umrzeć niż zjeść mięso (co niestety byłoby już wg mnie zbytkiem WYPRANIA MÓZGU przez ideologów wegetarinizmu :P)
Nie wiem czy Elena jest świętą, nie wiem jaka była jej osobista przyjaźń z Bogiem, nie wiem na ile zrobiła to żeby sprawić przyjemność Bogu, a na ile bo nie miała już siły ani chęci na całą tę biurokratyczną kołomyję i zwyczajnie sobie odpuściła. Nie jest też wcale powiedziane, że przeszczep wątroby na 100% by się udał i by przeżyła, i być może wcale nie popełniła "samobójstwa", bo po operacji mogła i tak umrzeć.
Nie uda wam się zaimputować mi moheryzmu. NIC Z TEGO:P :)))
"posługujesz się pojęciami które są mi obce. Jakieś lobby, jakiś liberalizm, jakieś spiski Gazety Wyborczej. Sorry, nie akceptuję myślenia takimi kategoriami." To pojęcia i kategorie takie same jak "spisek przywódców religijnych", "wmówienie złej wizji Boga" itp itp itp. Po kościele to można jechać po całości, a po GW i homolobby nie. Świętokrowizm! Kali Kali Kali Kali!:))))
@Rudawy: Mój mąż chodził na zadymy z pobudek antykomunistycznych, ale patrzył wokół siebie i widział żulię i menelię, która bluzgając i charkając przychodziła się ponawalać. Widać żeś inne pokolenie i na takiej zadymie nie byłeś, i na własne oczy nie widziałeś, bo bojowanie o wolność i demokrację to w podręczniku historii w tonie wzniosłe/czarno-białe, a życie życiem było.
Na koniec wyjaśnienie. Ja dyskutuję dla sportu, bo lubię, krwi na pewno z tego nie będzie. Jestem człowiek do rany przyłóż i wszystkich was lubię;) wiarą nie da się nikogo "zgwałcić przez uszy", jak mówi ks. Twardowski "nie przyszedłem pana nawracać". Chcę sobie tylko pogimnastykować mózg i może trochę pobronić słabszego - tj. biednego Boga z jeszcze biedniejszym Kościołem.
A w ogóle to serdecznie gratuluję Pacyfce poczytności i żywiołowego odbioru jej bloga. Marzenie każdego blogera, wszyscy czytają, dyskusje aż furczą. To naprawdę coś. Szacun:)))
OdpowiedzUsuńA czy ja mówię że nie wolno jeździć po GW? Wydaje mi się tylko słabością umysłu robić z niej jakąś omnipotentną siłę, tak jak niektórzy robią taką z kościoła (ja nie).
OdpowiedzUsuńPo homolobby nie można jeździć, nie da się jeździć po czymś czego nie ma.
Gdzie ja pisałam po "spisku" przywódców religijnych? Odnoszę się tylko do idei wyznawanych przez nich, nurtów myślowych przechodzących z pokolenia na pokolenie, od człowieka do człowieka. Nie są dla mnie jakąś mityczną siłą, lobby, Wyborczą - tylko zbiorem jednostek z których spora część wyznaje i propaguje idee, z którymi się nie zgadzam.
Wyszukujesz na siłę kalizm i świętokrowizm by się nie przyznać do takiej postawy u siebie?
Wiesz jak działa szatan? Wcale się nie ujawnia. Podszeptuje różne rzeczy nie nazywając ich złem.
Wiesz jak działa moheryzm? Tak jak jego twórca.
Kościół jest biedniutki, naprawdę. W Chinach. Nie w Polsce.
Homolobby nie ma tak jak i Boga. I człowieka też nie ma (jest zwierzak na dwoch nogach?). Nie ma też trawy, tramwajów, trampolin, trapistów i transportu miejskiego. Tralala:)
OdpowiedzUsuń(A kampania przeciw homofobii to co? supranaturalny abstrakt i grecki małoliterowy absolut z 3 w. p.n.e.??)
Ten kawałek o sztanie to cytat z "naszego dziennika" nt HOMOLOBBY? ;))
Kościół jest biedny nie tam gdzie jest prześladowany przez władze, bo to zawsze tylko go stymulowało. Kościół jest biedny tam gdzie jest prześladowany przez katolików (ochrzczonych w nim). Gdzie znudzeni nim wierni go rzucają jak kochanka, któremu na odchodnym rzucają w twarz: jesteś impotentem!
Aga: znowu imputujesz innym swoją (?) postawę. Może ty odeszłaś / odeszłabyś z Kościoła z powodu nudy. Dlaczego myślisz że wszyscy inni mają taką samą motywację? Potrafisz sobie wyobrazić że ktoś odchodzi bo dostrzega w Kościele, w doktrynie - abstrahując od niektórych funkcjonariuszy - zło, nienawiść, pychę i niemoralność?
OdpowiedzUsuńProblemem Kościoła, zwłaszcza w Polsce, jest przekonanie o własnej doskonałości. Jakakolwiek krytyka - to "atak", więc trzeba zniszczyć wroga, zamiast posłuchać co ma do powiedzenia i być może popracować nad sobą.
Jako polonistka chyba rozumiesz różnicę między kategoriami do których należą homofobia i homolobby. Homofobia - to postawa, przekonanie. Homolobby to mityczna grupa mająca jakoby wpływ na coś. To że homofobia jest, nie znaczy że homolobby też jest. Pamiętam, że na naszym zasranym kierunku logika była bardzo słabo prowadzona.
I w ogóle kto ma wypracowywać PKB jak wszyscy napitalają na necie odrywając mnie i Amorfisa od pracy! :-)
"Widać żeś inne pokolenie i na takiej zadymie nie byłeś, i na własne oczy nie widziałeś, bo bojowanie o wolność i demokrację to w podręczniku historii w tonie wzniosłe/czarno-białe, a życie życiem było."
OdpowiedzUsuńAno, młodszy jestem wnioskując z informacji w komentarzach, ale nie tak wiele, jak Ci się zdaje. Wiem na czym polegają manifesty i protesty. Byłem na kilku, choćby nad Rospudą. Faktycznie różne osoby przewinęły się podczas tych dwóch tygodni koczowania na mrozie ku powstrzymaniu naszych władz przed złamaniem prawa. Prawa, na które sami się zgodzili wstępując do Unii.
Przyznam się, że było to dla mnie mocne doświadczenie. Z wielu względów. Tak negatywnych jak i pozytywnych. Tych drugich dostrzegłem jednak więcej.
A z Twojego komentarza pierwszego o mężu wynikało raczej, że chodził dla samej frajdy i adrenaliny. Żeby nie gołosłownym:
"Moj mąż też jako chłopak chodził na zadymy FMW i cała radocha polegała na przyjściu ZOMO i dostaniu pałą. Bez pał nie byłoby imprezy."
Z tego cytatu i pozostałej części posta jasnym było, że wszelki sprzeciw, manifestacja, powstanie, to wytwór zdesperowanych masochistów. Z czym się nie zgadzam i uważam za krzywdzące. Wśród marszów równości, więc chodzą także ludzie pokroju Twojego męża. Tacy, którzy chcą zmian, akceptacji, praw.
p.s. też włosów z łba nie rwę, nie plwam na biurko ani nie klnę znad klawiatury, a "w głowie panicznie mi się nie trzepie, jak w klatce ptak spłoszony, puls", że sparafrazuję słowa klasyka i ulubionego (choć niezrozumianego) twórcy pieśni zamienianych na strajkowe hymny od Odry po Bug. A ostatnio nawet i po wschodniej stronie Bugu można było owe pieśni posłyszeć.
OdpowiedzUsuńTrudno mi odwzajemnić lubienie, bo nie wszystkich tu udało mi się na tyle poznać, ale do nikogo także nie pałam niechęcią czy nienawiścią. Spokojnie sobie piszę. Nie dla sportu, a dla wymiany poglądów.
Paca a znasz ten dowcip: Jezus mówi: "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem!"
OdpowiedzUsuńFiiiiuuuu! - leci kamień i sru w kobietę.
Jezus odwraca się i mówi: "Mamo, mówiłem ci żebyś się nie wtrącała!"
Kościół nie jest doskonały, Kościół to grupa grzeszników (wszystkich bez wyjątku, wyjąwszy Najśw. Marię Pannę). O grzesznictwie Kościoła mówi nam tak jego doktryna (katechizm) i praktyka (spowiedź), jak i widoczne gołym okiem grzechy wszystkich ochrzczonych.
Każdy ksiądz ci powie, że Kościół (=wspólnota wiernych tak duchownych jak świeckich) jest grzeszny, a jeśli święty, to dlatego, że jest w nim Bóg. Jak ktoś stracił wiarę w Boga, cała świętość Kościoła automatycznie "odpada" i zostaje tylko grzeszność. I w efekcie tej amputacji wiary w świętość Kościoła nowo narodzony niewierzący odchodzi z Kościoła. "Logiczne?" ("Śpię bo mi się chce spać, logiczne?" :))
Tak, zauważyłam że zła niemoralności i nienawiści upatrujesz w doktrynie, nie w ludziach. No cóż, ponieważ ludzie są grzeszni, wg mnie poszukiwanie doktryny idealnej, optymalnej, całkowicie nieopresywnej i bezstresowej jest utopią skazaną na niepowodzenie. Zawsze będą jakieś sprzeczności interesów i jakaś strona pokrzywdzona. Np. homoseksualiści są pokrzywdzeni bo Kościół zabrania im seksu. Ale przyznaj że wielu homoseksualnych mężczyzn największą przyjemność czerpie z relacji typu patron-efeb i z miłości do młodocianych chłopców, w wieku dojrzewania. Chłopcy w tym wieku, nawet jeśli z urodzenia homoseksualni, często jeszcze nie odkryli swego homoseksualizmu, inni są hetero...Jeśli prawo zabrania pedofilii, ta grupa homoseksualistów "pedofilnych" jest pokrzywdzona. Jeśli prawo obniży wiek niekaralnego seksu do np. 10 lat, wtedy wielu uwiedzionych, wykorzystanych seksualnie niedojrzałych chłopców będzie pokrzywdzonych (wyobraź sobie że jakiś starszy homo przyjmuje "usługi" sama wiesz jakie od twego syna).
Nie ma doktryny która zadowoliłaby wszystkich. Katolicyzm dla wielu jest zbyt zachowawczy, dmuchający na zimne, ale ja jego logikę rozumiem.
Homolobby to też postawa i przekonanie. Lobby (definicję tworzę na kolanie)to ludzie wyznający daną wspólną ideę, którzy chcą działać na rzecz prawnego i publicznego przeforsowania swych idei. W tym celu reklamują swe idee za pomocą akcji społecznych, mediów, zakładania i działalności stowarzyszeń itp. Lobby proaborcyjne w/w metodami dąży do wprowadzenia całkowitej dostępności aborcji, lobby antyaborcyjne dąży do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. Lobby homoseksualne dąży do wprowadzenia prawa broniącego ich interesów, lobby katolickie dąży do udaremniania tych wysiłków, bo religia katolicka zabrania seksu homoseksualnego. Proste jak drut. Żeby nie być kalistycznym, nie można zaprzeczać istnieniu lobby "po naszej stronie". Ja nie zaprzeczam:)
No i nasz kierunek nie był zasrany, bo były na nim tak zdolne i sympatyczne osoby jak Ty Paciu. Może teraz jest zasrany bo jest feministyczny jakiś :P
Czy nie za szybko zrównujesz pedofilię z homoseksualizmem? Co znaczy wielu z nich? Na pewno nie większość. Są też pedofile heteroseksualni. Ich też jest wielu. Ukąszonaś przez demagogię. Smutne.
OdpowiedzUsuń"Lobby homoseksualne dąży do wprowadzenia prawa broniącego ich interesów, lobby katolickie dąży do udaremniania tych wysiłków, bo religia katolicka zabrania seksu homoseksualnego. Proste jak drut."
OdpowiedzUsuńNo właśnie, w tym tkwi problem. "Lobby" homoseksualne nie nakazuje nikomu homoseksualizmu, nie interesuje ich co Ty robisz ze swoim mężem. Chcą tylko sami móc robić to na co mają ochotę. "Lobby" katolickie chce im tego zabronić. Religia katolicka zabrania, więc nikt nie ma prawa, nie tylko katolicy?
nie wiem co to znaczy wielu z nich, nie wiem Jaki stanowią procent i czy jest ich większość czy mniejszość, ale bez wątpienia są. No i pedofile heterycy też są, zarówno jak sadomasochiści, ekshibicjoniści... I zawsze będzie konflikt ich interesów z interesami ich ofiar, bo niestety mechanizm ich potrzeb seksualnych wymaga postawienia partnera czynności seksualnej w sytuacji ofiary (to właśnie jest źródłem podniecenia i satysfakcji).
OdpowiedzUsuńChodzi o to, że wobec takich trudnych zagadnień kościół "na wszelki wypadek" zabrania seksu innego niż męża z żoną - czyż można bardziej chronić potencjalne ofiary? Chroni "przesadnie", bo tez wierni masowo go nie słuchają i i tak "robią to" z kim i jak chcą. To trochę jak ograniczenie prędkości - znak pokazuje 40, żeby kierowcy zwolnili choć do 60.
Odniosłem się tylko do wyboru przykładu, jakim się posłużyłaś. Moim zdaniem jest on krzywdzący dla homoseksualistów. To tak jakby na przykładzie bp. Peca uważać duchownych za pedofilów.
OdpowiedzUsuńAga:
OdpowiedzUsuń"Jak ktoś stracił wiarę w Boga, cała świętość Kościoła automatycznie "odpada" i zostaje tylko grzeszność. "
Otóż nie. W Kościele są/byli grzeszni ludzie, ale i wielu świętych, wspaniałych, których podziwiam niezależnie od tego że nie wierzę już w Boga. Św. Franciszek, ojciec Józef, Paweł Kozacki, żeby nie szukać daleko. Inspirują i dają motywację. Człowiek jest zawsze najważniejszy a nie szyld pod którym występuje.
Fakt że wśród homosexualnych są pedofile, hebefile i efebofile, nie dyskredytuje miłości jednopłciowej jako takiej, podobnie jak miłości międzypłciowej nie dyskredytuje fakt że istnieją heterosexualni pedofile.
Tak samo jak fakt że są córki wykorzystywane przez ojców nie dyskredytuje miłości jaka jest między tobą i twoim mężem. Fakt że w wielodzietnych rodzinach bywa patologia i przemoc nie dyskredytuje waszej rodziny.
Efebofilia nie jest zresztą parafilią.
Słowo "lobby" w naszym kręgu kulturowym niesie ze sobą negatywną konotację. Sugeruje że to grupa ludzi która głosi jakiś pogląd nie dlatego, że szczerze w niego wierzy, ale dla korzyści, pieniędzy, władzy. Ale nawet przyjąwszy twoją definicję, wielu piszących o homolobby nie dostrzega, że sami są w katolobby, etc.
Polonistyka była zasrana, straciłam pięć lat życia i zdrowie psychiczne na ten intelektualny, nikomu niepotrzebny onanizm. Za komplementy dziękuję, ale i tu się z tobą nie zgadzam.
Aga Pał... Tym mnie nie uruchamiaj... Dobre??? I nie broń Boga, bo on se rade da. Tak jak Kościół. Bo Kościół to ja i Ty. I cała masa szukających prawdy ludzi. Kościół nie ma nic wspólnego z facetami w sukienkach i purpurowych myckach. Oni tylko czasowo zawłaszczyli sobie nasz Kościół i trzeba będzie ich wywalić z tych pałaców - łącznie z drogimi meblami, dekoderami satelitarnymi, termalnymi odwiertami i zboczeńcami molestującymi kleryków ale teraz odpoczywającymi na dobrze wysposażonych zagranicznych garsonierach. To są skorumpowani urzędnicy, a nie Kościół. Jak zasadzimy im kopa to będzie gitara...
OdpowiedzUsuńFerdynand Maryja Kiepsko - Wlazło
Ferdek ale z ciebie komuch, bój się Boga.
OdpowiedzUsuńPacuniu. Ja nie rozumiem lobby zbyt negatywnie ani tak jak piszesz (tak fałszywi są wg mnie nie lobbyści, a politycy, to politykom chodzi o władzę&pieniądze a przy okazji o przepchnięcie swoich prywatnych poglądów). Uważam że każde lobby jak najbardziej wierzy w to co forsuje. Dla mnie lobby to ideowcy, fanatycy swej idei, fanatycy też tu mówię żartobliwie nie pejoratywnie.
Ja nie mówię że efebofile dyskredytują kolegów typu facet-facet, zauważam tylko że wprowadzanie praw dla homoseksualistów pociąga za sobą ten problem: wprowadzisz prawa dla homoseksualistów pełnych uczuć wyższych i monogamicznych, zaczną domagać się praw homoseksualni promiskuici, efebofile, a jak ci je zdobędą, zaczną domagać się pedofile, zoofile, torturofile i inne file. Na chłopski rozum - nawet niewierzący powinien zrozumieć, że Kościół woli odrzucić na starcie w czambuł wszystko, zamiast potem się szarpać i tłumaczyć tamtym, czemu im już nie wolno, skoro tym poprzednim pozwolili.
Ci, co mają pozwolone na jedno, też potem krzyczą o więcej. Homoseksualiści dostają śluby, to chcą dzieci, a dzieci to już poważna sprawa, to nie zabawki. Kto jest rodzicami dzieci Michaela Jacksona? Surogatka za pieniądze urodziła genetyczne dzieci nieznanych rodziców, a wychował Michael, ten znany piłkarz Ronaldo czy inny (nie pamiętam dobrze który)też se kupił dziecko jak towar...krzyczymy, że kościół potępiając in vitro nie ma litości dla bezpłodnych par, ale już teraz i na naszych oczach odstawia się takie hodowle i kombinacje alpejskie, że włos się jeży. Wg mnie libralizm to równia pochyła, a Kościół woli by człowiek wspinał się w gorę niż degradował się i jechał w dół.
Packa nie straciłaś żadnych lat, byłaś jedną z najlepszych studentek, byłaś dla mnie jedną z ulubionych postaci na tych studiach, a czytelnia bez ciebie i Twego narzeczonego byłaby bezelfia. Nie zgadzasz się że jesteś zdolna i sympatyczna, a co to za samobiczowanie??? chyba każdy twój znajomy by się pod tym podpisał? No słucham, czy ktoś tu uważa że Packa nie jest zdolna i sympatyczna??? :)))
@Aga Pał: Cofnijmy się o sto lat. Banda bezbożników wpada na pomysł, aby przestać karać więzieniem za homoseksualizm. Kościół protestuje - jeśli pozwolimy ludziom na homoseksualizm, ani sie obejrzymy, a zaczną się domagać legalizacji pedofilii!
OdpowiedzUsuńCofnijmy się o kolejne sto - banda bezbożników wpada na pomysł, aby kobiety miały te same prawa, co mężczyźni. Kościół protestuje - jeśli przyznamy te prawa kobietom, ani się obejrzymy, a zaczną domagać się praw wyborczych dla małp!
Znów jakiś mityczny Kościół coś oprotestowuje? Ja tam niczego nie oprotestowałem. A jestem elementem tego Kościoła Katolickiego. Oprotestowują hierachowie Kościoła, na których nominacje mam zerowy wpływ - ale nie Kościół... To tak jakby prezydent czy premier krzyczeli: "naród polski protestuje przeciwko xx ... ". Jakie mają do tego prawo? Odróżnijcie proszę Kościół Katolicki od jego hierarchów - a łatwiej się dogadacie. Dyskutujcie na temat przesłania biskupów czy choćby poszczególnych encyklik papieskich - ale nie o tym że niby ja jako element KK zabraniam czy się domagam!
OdpowiedzUsuńFerdynand Maria Kiepsko - Wlazło
"Religia jest dla mądrych. A jak ktoś jest głupi i jak chce być głupi, nie powinien do tego używać religii, nie powinien religią swojej głupoty zasłaniać. I gitara !"
— Józef Stanisław Tischner
@Anonimowy: Z całym szacunkiem, ale ty jesteś co najwyżej Kościoła klientem, umownie nazywanym wiernym.
OdpowiedzUsuń@Aga "wegetarianinem, który wolałby umrzeć niż zjeść mięso (co niestety byłoby już wg mnie zbytkiem WYPRANIA MÓZGU przez ideologów wegetarinizmu :P)" - a czym się to różni od wyprania mózgu zabraniającego minąć się z prawdą w durnym państwowym formularzu (przypomnę: nikt nie wymagał faktycznej zmiany wiary, jedynie biurokratycznej deklaracji).
OdpowiedzUsuń@trasz: z gatunku, pan Edward wie wszystko lepiej.
OdpowiedzUsuńTeza- teologia to nie nauka, filozofia tak.
Za Encyklopedią Brytanica:
"Szczególnie chrześcijańska teologia, przez którą często rozumie się treść słowa "teologia" bada zawartość objawienia Chrystusa, i to co z tego objawienia wynika. Składa się na nią systematyczny wykład doktryny oraz przebiegu jej rozwoju (teologia dogmatyczna lub dogmatyka), historyczne, krytyczne i egzegetyczne studium Biblii i historii kościoła, jego instytucji itd. Stąd teologia jest nauką (lub grupą powiązanych nauk), która, z jednej strony, jest w kontakcie z filozofią ogólną - jak oznaczone jest to przez nazwę wydziału "filozofia religii" lub "teologia filozoficzna" - i, z drugiej strony, jest możliwe w większym lub mniejszym stopniu wydzielenie jej z tego powodu, że zajmuje się świadectwami (deliverances) czysto religijnego doświadczenia i jego najważniejszymi przejawami."
Aga:
OdpowiedzUsuńTobie jest łatwo, zbyt łatwo, popierać takie "dmuchanie na zimne" bo w żaden sposób to ciebie nie uderza.
Pomyśl jak byś się czuła gdyby zakazano heterosexualnych małżeństw bo w nich zdarza się że mąż bije żonę. I nakazano tylko homosexualne, bo wtedy żadne z partnerów nie jest znacząco silniejsze od drugiego.
Jak byś się czuła, gdyby ktoś stwierdził że w wielodzietnych rodzinach jest często patologia, więc ustawowo nakazujemy sterylizację po trzecim dziecku.? Gdzie by były twoje najmłodsze córki?
Takie rozwiązania są niemoralne z dwóch przyczyn:
1) mylony jest skutek i przyczyna: wielodzietność bywa (nie musi być!) wynikiem patologii a nie na odwrót
2) nie można karać kogoś za zło, które popełnił ktoś inny, i wrzucać wszystkich do jednego worka.
Prawo, czy państwowe, czy kościelne, powinno zabraniać tylko tego, co krzywdzi, a nie zabraniać czegoś bo może z tego wyniknąć coś z czego wyniknie coś etc.
Na marginesie: efebofilia jest legalna i ma się dobrze, także w wydaniu heterosexualnym. W Polsce wiek przyzwolenia wynosi 15 lat.
Aga, piszesz:
OdpowiedzUsuń"wegetarianinem, który wolałby umrzeć niż zjeść mięso (co niestety byłoby już wg mnie zbytkiem WYPRANIA MÓZGU przez ideologów wegetarinizmu :P)"
No to jak jest z tym szacunkiem dla wyborów sumienia który deklarujesz? Jak ktoś daje się zabić/nie wyleczyć dla Jezusa to jest świętym męczennikiem, a jak ktoś daje się zabić z niezgody na zabicie innego stworzenia w celu konsumpcyjnym to ma wyprany mózg? Świętokrowizm!!! Kali Kali Kali Kali!!!
@trasz i F.M.K-W.
OdpowiedzUsuńKlientami Kościoła wszak świeccy są, ale bez poszanowania praw klienckich: płacą za usługę produkcji sacrum (środki produkcji zawłaszczyła klasa klerykalna;-) ale nie mają żadnych praw konsumenckich, gwarancji, rękojmi, a jak nieusatysfakcjonowani chcą zmienić usługodawcę (zmienić w obu znaczeniach: dokonać wewnętrzych zmian w obecnym, lub przejść do innego) to się ich straszy exkomuniką i wiecznym potępieniem, żeby utrzymać swój monopol. Wystarczy popatrzeć na przykład jak przez hierarchię są traktowane takie ruchy jak My Jesteśmy Kościołem.
Aga: Polonistyka to były stracone lata. Stracony czas, newy i zdrowie psychiczne i fizyczne. Szkoda, że 15 lat temu nie wiedziałam tego wszystkiego, co wiem teraz.
OdpowiedzUsuńhm ... Bóg pozwolił na cierpienia i śmierć swego Syna ... przez wzgląd na zbawienie ludzkości. Odpowiada za stygmaty św. Franciszka a TY PACYFKO twierdzisz, że nie popiera tego co zrobiła Elena, bo inaczej byłby okrutnym dupkiem. Ja nie wiem. Ale ciekawi mnie skąd to wiesz? Ten Twój "Bóg" twór Twojego umysłu, w którego nie wierzysz jest szlachetniejszy, nie jest okrutnym dupkiem. Fajny ten Twój "Bóg".
OdpowiedzUsuń@Tomasz: Z serii "pan Tomasz uwierzy w każdą bzdurę, byleby podpisał się pod nią ktoś mądry": http://en.wikipedia.org/wiki/Scientific_method#Elements_of_scientific_method
OdpowiedzUsuńNie mógłbyż wszechmocny i nieskończenie miłosierny Bóg przebaczyć ludzkości grzechów bez masakrowania Jezusa z Nazaretu? Ja nie twierdzę nic o Bogu - jaki jest, i czy w ogóle istnieje; ja tylko kwestionuję jego wizję stworzoną przez niektórych wyznawców. A skąd Ty anonimowy wiesz jaki jest Bóg? "Twój Bóg" może być równie dobrze wytworem twojego umysłu.
OdpowiedzUsuńNo z Biblii wiem ... Jestem, który jestem, Jestem będący czy istniejący - tak się przedstawił. A Twój "mówi" inaczej jestem nieistniejący ale lepszy niż ten z Biblii i dodaje: "kocham wszystkich ludzi". Myślę , że ludzkość by doceniła twego "Boga" i jego miłość, która nie pozwoli nam na cierpienia. Proszę rozszerzyć ten kult "Boga Pacyfki".
OdpowiedzUsuńPozdr. MS
@Anonimowy: Bóg katolików mówi "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Patrzcie, wyrżnąłem mieszkańców kilku miast. A teraz zsyłam wam mojego syna; jak go zabijecie, to wam przebaczę grzechy, LOL."
OdpowiedzUsuń"Bóg pacyfki", prawdopodobnie spokrewniony z moim, mówi "Whoa. Serio ktoś może wierzyć w takiego pajaca?"
@trasz
OdpowiedzUsuńpoczytaj sobie jakieś książki z biblistyki
@Anonimowy: Poczytałem. Co w powyższym się nie zgadza? Zabronił? Zabronił. Wyrżnął? Wyrżnął. Kazał zarżnąć? Kazał. Tekst "jestem, który jestem" fajnie brzmi, ale równie dobrze mógłby to powiedzieć byle żul spod dworca i miałoby to taki sam sens.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy: A skąd WIESZ że Biblia nie jest wytworem ludzkiego umysłu? Raczej WIERZYSZ.
OdpowiedzUsuń(Bo w Biblii jest napisane że Biblia jest natchniona. Też chodziłam na kółka biblijne, tam się to tak uzasadnia. To ja też mogę napisać Ewangelię wg. przeklętej Pacyfki, w której zawrę info że jest natchniona, i miałoby to taką samą wartość; nic się nie weryfikuje samo przez siebie. Baron Munhausen wyciągnął sam siebie z błota ciągnąc się za uszy.)
Napisz tę Ewangelię wg PRZEKLĘTEJ Pacyfki? Z chęcią przeczytam. Sądzę, że może być podobna do Ewangelii według Wolanda ... Dla ludzkości to będzie objawienie ... Dotychczas tłumaczono sens cierpienia a teraz cierpienia już nie będzie. Fajnie.
OdpowiedzUsuńJak to by miało nie być cierpienia? Będzie, dopóki ludzie będą krzywdzić jedni drugich. Czy przyjście Jezusa i spisanie jego ewangelii cokolwiek w tym względzie zmieniło?
OdpowiedzUsuńLUDZIE JEST CUDNE SŁOŃCE IDŹCIE NA MOTOCYKL spacer rower ZAMIAST SIEDZIEĆ PRZY KOMPACH!!!
OdpowiedzUsuńtak (to odp.)
OdpowiedzUsuńJa wsiadam w samochód i jadę na mszę św.
@Anonimowy: Ale zdajesz sobie sprawę, że te "tłumaczenie sensu cierpienia" dla osoby niezindoktrynowanej to stek bzdur? A pisanie steków bzdur zajęciem specjalnie trudnym nie jest.
OdpowiedzUsuńjako zindoktrynowany nie zdaję sobie z tego sprawy
OdpowiedzUsuń@Anonimowy: Właśnie na tym polega bycie indoktrynowanym.
OdpowiedzUsuń"Fajnie" gdyby to był samochód kabriolet, a msza polowa - aby mieć niebo błękitne nade mną, a prawo moralne we mnie - szkoda tracić tę komunię z niebiosami na siedzenie pod dachem. Zamykam kompa i znikam.
OdpowiedzUsuń@trasz
OdpowiedzUsuńprzekonałeś mnie nie chcę być już zindoktrynowany co mam czynić?
@trasz: jesteś świadom, że swoim linkiem tylko udowodniłeś moją tezę? Ty zawsze wiesz lepiej jak coś sobie wbijesz do głowy i za chiny nie przyznasz racji upierając się do końca, że koń to koza, bo ma cztery nogi.
OdpowiedzUsuń@all: uprzedzam o tej cesze pana Edwarda wszystkich pragnących wymieniać z nim jakiekolwiek komentarze.
@pacyfka: co do Biblii- podasz choć jedną metodę na udowodnienie, że jest ona natchniona? Albo inaczej- jedną na udowodnienie, że nie jest.
OdpowiedzUsuńTomLee: a podasz mi jedną metodę na udowodnienie, że mój blog nie jest natchniony? :-)
OdpowiedzUsuń@Tomasz: Zdefiniuj "natchniona". Mam realne dane na to, że Biblia jest interpretowana, (ba, tłumaczona!) różnie, zależnie od tłumaczącego (tj. wyznania) i okresu historycznego. Zresztą, po co od razu Biblię mieszać? Wystarczy popatrzeć na Dekalog http://pl.wikipedia.org/wiki/Dekalog zaburzenia liczenia i dni tygodnia, żeby widzieć, że zmiany są.
OdpowiedzUsuń@Pacyfka: :) to ja pytałem. Odpowiesz inaczej "niż nie wiem"? Bo wiesz- zadając pytania musisz mieć świadomość, że ktoś spyta cię o źródło wątpliwości.
OdpowiedzUsuń@rozie: natchniona znaczy spisana pod natchnieniem boskim ręką ludzką. Czyli taki awatar boski spisał tekst jaki Bóg chciał.
Co ma natchnienie dzieła do interpretacji? Osobiście za słaby jestem by czytać starożytny hebrajski czy łacinę z umiejętnością interpretacji w odniesieniu historycznym (bo mam świadomość, że niektóre wyrażenia zmieniają z czasem znaczenie).
@ Pacyfka: "Klientami Kościoła wszak świeccy są, ale bez poszanowania praw klienckich: płacą za usługę produkcji sacrum (środki produkcji zawłaszczyła klasa klerykalna;-) ale nie mają żadnych praw konsumenckich, gwarancji, rękojmi".
OdpowiedzUsuńJak nie - jak tak? Każą przychodzić co niedziela do kościoła,do konfesjonału, po kasiorkę wyciągają łapę, obiecują za to zbawienie wieczne... Ale jak nie dotrzymają umowy? To co wtedy? Zza grobu się nie upomnę! A co z tymi co do kościoła nie chodzą i kasiorki nie dają? Mają zagwarantowane piekło? W mordę jeża... To właśnie podział Polaków na tych lepszych i gorszych. Ale ja mam to w jamie u murzyna po czarnej kawie.
Bo choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska twoja i kij twój mnie pocieszają!
Ferdynand Maria Kiepsko-Wlazło
@Tomasz: Po raz kolejny udowodniłeś, że jeśli pod jakąś brednią podpisze się ktoś uważany przez ciebie za mądrego, to żaden racjonalny argument nie zmąci twojego Głębokiego Przekonania. Nie, żebym był zdziwiony, bo stosujesz tą metodologię do każdej kwestii, o której rozmawialiśmy.
OdpowiedzUsuńCo do natchnienia - Czas Apokalipsy jest natchniony. Według twojego toku myślenia narody świata powinny używać go jako wyroczni i opierać na nim - lub, w kwestiach niewystarczająco wprost opisanych, na jego twórczej interpretacji - swoją moralność i "filozofię".
@Anonimowy: Istotą problemu jest to, że ci, którzy "uważają się za Kościół" w rzeczywistości nie mają na ów Kościół żadnego wpływu. Równie dobrze ja mógłbym się uważać za Apple albo Hondę.
OdpowiedzUsuń@ Pacyfka
OdpowiedzUsuńa skąd masz pewność, że prof. Węcławski działa zgodnie ze swoim sumieniem? A może działa przeciw swemu sumieniu.
Wydaje mi się że widziałam na tym blogu niegdysiejsze komentarze ludzi wierzących. Dziwiłam się trochę że już znikły. Pomału się dziwić przestaję:)
OdpowiedzUsuńPacuś szanuję wierność sumieniu, ale jednak nie każ mi uważać za równowartościowe wszystkie pobudki oddania życia. Gdy mogę uratować też pieska podczas powodzi, uratuję z największą chęcią, ale gdy mam czas operacyjny 10 sekund i wybrać życie człowieka lub zwierzęcia, przykro mi wybiorę człowieka. Albo nie każ mi uważać za równie godziwe wszystkie obyczaje seksualne. No niestety, liberalna urawniłowka mi nie podchodzi. Dalej twierdzę że liberalizm jest jak komunizm i w imię bardzo szczytnej filozofii generuje faktyczną degradację człowieka i społeczeństwa.
Odrzucacie wiarę i Boga, stawiacie znak równości między wiarą i głupotą, ale czy historia nie uczy, że wszystkie próby wprowadzenia raju na ziemi w imię odrzucenia religii zaowocowały największymi zbrodniami w dziejach? Ideologie Hitlera i Stalina też były bardzo racjonalne i podbudowane intelektualnie, miały spójną i wzniosłą doktrynę pt. wyzwólmy uzdrówmy i uszczęśliwmy ludzkość. W tym celu musimy a) pozostawić najlepszy rasowo materiał, a wyeliminować słabych&głupich b) zlikwidować własność prywatną i religię, wyeliminować bogatych i zbyt wykształconych, a problemy znikną jak sen jaki złoty c) zlikwidować jakąkolwiek dyskryminację czegokolwiek, zrównać wszystko walcem i pozwolić na wszystko wszystkim w imię samorealizacji, wyeliminować Radio Maryja, papieża, biskupów i Kościół katolicki, a wyzwolona ludzkość będzie kwitła na łączkach wolności, pod niebem po raz trzeci i ostatni wolnym od tego takiego i owakiego Boga.
Niby że jestem głupia bo wierzę w Boga a na dodatek w Kościół!!! (szczyt debilizmu). A czy to mądre wierzyć, że po raz kolejny stworzymy "nowy wspaniały świat" kiedy już wprowadzimy obligatoryjną tolerancję dla wszystkiego i wszystkich z wyjątkiem katolików i innych reliktów przeszłości typu muzułmanie, ogólnie rzecz biorąc - wszyscy WIERZĄCY I RELIGIJNI? Ja widzę we współczesnym liberalizmie trzeci agresywny totalitaryzm, dla którego celem kampanii jest wprowadzenie świata bez Boga i religii - vide Francja, zakaz krzyży jak i chust, zakażcie też pejsów, turbanów. Religia to opium dla ludu i jej czas się kończy, teraz czas na ubóstwienie człowieka i zwierząt."Co, Bóg wam tego wszystkiego zabronił? To precz z takim Bogiem!! Róbta co chceta, na pewno nie umrzecie od tego!" Gdzieś to już było...ogród Eden?
No i tera pałka się naprawdę przegła. Aga Pał przechodzi do stanu oblężenia. Niczym xsiądz Kordecki broni Boga i Kościoła przed hordami opluwających jedyne ważne wartości Pacyfikanami. Tera wiemy już na pewno od czego pochodzi słowo pacyfikacja :). Kiedy usypia rozsądek budzą się demony. "Odrzucacie wiarę i Boga, stawiacie znak równości między wiarą i głupotą" - pisze ostatnia obrończyni katolicyzmu na tym forum. Czyżby chciejstwo? Ja też bym chciał zostać Rycerzem Niepokalanej. To fajna rola, choć nieco dziś obrosła moherem.
OdpowiedzUsuńSiostro Ago weźcie głęboki oddech zanim zamierzycie się na nas swoim kropidłem :(.
Pozdrowionka dla walecznych serc.
Ferdynand Maria Kiepsko-Wlazło
Pacyfikanie&pacyfikacja:)))
OdpowiedzUsuńostatniość jest o.k., ostatni mają być pierwszymi... tak, po prostu liczę na nagrodę po śmierci ;)
Fajnie, fajnie piszecie, kol. Ferdek, ale gdzie treść????
@trasz: tylko widzisz Edward- ja jak na czymś się nie znam- wierzę na słowo specjalistom- ty jak się nie znasz rozumujesz na swoją główkę i wychodzi z tego całkiem zabawna paka czasami. Pytanie czyje podejście jest słuszniejsze- twoje czy moje.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą bzdura w encyklopedii brytanica... podziwiam czasami twoje zadufanie we własnej nieomylności. Może napisz do nich- coś ci odpalą za to :D:D
@trasz: co do natchnienia- jak się ludzie uprą, uznają to ich sprawa w co wierzą. Moja chęć ewangelizacji blokowana jest tylko szacunkiem dla wolności- nijak nie ma się do narzucania woli.
OdpowiedzUsuńBTW- wiesz Edward, że to nie państwa wyznaniowe ostatnimi czasami wprowadzają największe ograniczenia wolności? Np. to nie w Irlandii prostytucja jest karalna, ale w Szwecji i częściowo we Francji. Wytłumaczysz mi ten paradoks?
@Tomasz: Problem w tym, że wierzysz w pierwszą bzdurę, która potwierdza twoje Głębokie Przekonanie. Potem natomiast odrzucasz wszelkie racjonalne argumenty z tym Głębokim Przekonaniem sprzeczne. Efekt zwykle jest zabawny - na przykład twierdzisz, że prywatne ubezpieczenia zdrowotne to dobry pomysł, a prywatna służba zdrowia - zły, albo że teologia jest nauką, albo że za zejście poniżej minimów odpowiada wieża, albo że łysenkizm jest podstawą współczesnej biologii.
OdpowiedzUsuń@Tomasz: Kontynuując może wątek tej nieszczęsnej encyklopedii - twój błąd polegał na tym, że nie zadałeś sobie trudu sprawdzenia źródeł. Bezmyślnie przekleiłeś cytat z polskiej Wikipedii; trudno stwierdzić, czy nieudolnie przetłumaczony, czy faktycznie wydanie sprzed pół wieku zawierało informację, że teologia jest nauką. W każdym razie, współczesna wersja tejże Britanniki (http://www.britannica.com/EBchecked/topic/590855/theology) nic takiego nie mówi:
OdpowiedzUsuń"theology, philosophically oriented discipline of religious speculation and apologetics that is traditionally restricted, because of its origins and format, to Christianity".
@Tomasz: Co do ograniczania wolności - w Szwecji prostytucja jak najbardziej jest legalna. Nielegalne jest korzystanie z usług prostytutek, ponieważ oznacza ono, w większości wypadków, wykorzystywanie osób w trudnej sytuacji. Innymi słowy, powód jest podobny, jak w przypadku zakazu zatrudniania dzieci.
OdpowiedzUsuńWidać więc, że nie jest to żadne "ograniczanie wolności" - to zwyczajna metoda zapobiegania patologiom, wynikająca z faktu, iż w przypadku dużej części przypadków prostytucji istnieje ofiara. Jest to więc zupełnie inna sytuacja, niż zakazy, których bronią środowiska konserwatywne.
Tu od dawna treści ni ma, ino amputowanie - kto jakie encyklopedie czyta, a kto jest pijak i degenerat bo nie czyta właściwych xsiążek, albo czyta bez zrozumienia - nie pojąwszy natury wszechrzeczy. A tak w ogóle: - Czy tata czyta Tacyta ???
OdpowiedzUsuńGadka wygła się też w stronę wykorzystywania prostytutek szwedzkich, które znalazły się w trudnej sytuacji bo są wykorzystywane. A przeca faktycznie siem rozchodziło o młodą dziewczynę z Frondy, która wybrała Jezusa, zamiast męczyć się dalej na tym łez padole. Czy ona uciekła "od" życia - czy uciekła "do" Chrystusa, bo ją podli ludzie chcieli namówić do kłamstwa w formularzu (obrzydliwość - ściemniać co do wyznania -((( )???. Zaprawdę powiadam Wam - są na niebie i ziemi rzeczy o których się nawet fizjologom nie śniło... Pokropcie mie z goła siostro Agato, bo mnie szatan na pokuszenie wodzi i czytam te bezeceństwa i zbereźności zamiast se co niedziela poleżeć krzyżem w najbliższej bazylice, co by mi zapunktowało w przyszłości i przychylność ludzką zapewniwszy doczesną.
Ferdynand M. K-W
@Anonimowy: Znaczy, tak precyzyjniej, to chodziło o dziewczynę, która w dosyć oryginalny sposób popełniła samobójstwo, do którego banda ekstremistów dorobiła sobie cokolwiek kretyńską ideologię.
OdpowiedzUsuń@trasz: pana kompletny brak wnikliwości mnie przeraża. Owszem wkleiłem cytat z wikipedii polskiej podobnie jak pan, bo odnalazł pan w tym samym artykule źródło i wkleił je jako wnikliwie odszukane. Zapomniał pan dodać, że wklejone przez pana źródło to: "encyklopedia społecznościowa, edytowana przez internautów", czyli typowo dla pana- gardzi pan faktami opierając się na tym co się panu wydaje.
OdpowiedzUsuńCo z tego wynika? Ano, że status teologii/filozofii jest jasny tylko dla pana i masy ignorantów nie skupiających się nad problemem w imię ideologii.
Co do Szwecji- owszem jest to ograniczenie wolności. Fakt, że w rozumieniu Szwecji- w słusznej sprawie. Co śmieszniejsze- taki sam zapis po wylobbowaniu przez KRK uznałby pan za objaw budowania teokracji i atak na wolność. Faktem jest, że na takie pomysły częściej wpadają jednak rządy świeckie- sprowadza się się do wniosku, że cofamy się do feudalizmu i oligarchii.
Niemniej proponuje EOT- z mojej strony to ostatni post drogi Edwardzie. Może kiedyś... ;)
@Tomasz: Ach, więc udowodnienie ci, że twoje twierdzenie, jakoby Encyclopedia Britannica twierdziła, że teologia jest nauką, jest bzdurą, to mój brak wnikliwości. Mocne. Przechodząc jednak do meritum...
OdpowiedzUsuńStatus teologii jest jasny - nie jest nauką. Nie spełnia żadnego z kryteriów bycia nauką, ponadto Encyklopedia Britannica nie twierdzi, że jest. Lekko dyskusyjny mógłby być status filozofii - ale prawie dokładnie te same wątpliwości można odnieść do matematyki.
Co do Szwecji - nie, nie jest to ograniczanie wolności, bo wolność jednej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna krzywda innej. KRK oczywiście nigdy o tego typu zapis nie walczył - walczył natomiast o zapis odwrotny, tzn. o karanie prostytutek z urzędu. Również cel był dokładnie odwrotny - szweckie prawo ma na celu ochronę ludzi; prawo forsowane przez Kościół - ochronę bzdurnej ideologii. Kolejna różnica to sposób powstania - wspomniane prawo zostało opracowane na podstawie racjonalnych przesłanek, a nie głosów w czyjejś głowie.
@Tomasz: "natchniona znaczy spisana pod natchnieniem boskim ręką ludzką. Czyli taki awatar boski spisał tekst jaki Bóg chciał." Ale to można powiedzieć o jakimkolwiek tekście, szczególnie religinym. Koran jest natchniony, Twoim zdaniem?
OdpowiedzUsuńOgólnie jest pętla: księgi, w których jest mowa, że bóg/bogowie je "natchnęli" mają służyć za dowód tego, że są natchnione. Czyli: o tym, że bogowie istnieją mają świadczyć natchnione księgi. To nielogiczne. Nie da się udowodnić, że Biblia jest natchniona. Ani, że nie jest. W logice z fałszu może wyniknąć cokolwiek, zarówno prawda, jak i fałsz. Z tego samego powodu nie będziesz w stanie wykazać że Be without fear Behemota (lub dowolny inny) nie jest (albo jest) natchniony.
TomLee kotuś ale ty też nie wierzysz naukowcom po prostu, tylko tym którzy potwierdzają twoje intuicje. Tym, którzy mówią o globalnym ociepleniu, o determinantach homosexualizmu, nie wierzysz. Odwołujesz się do nauki tylko tam gdzie to potwierdza twoje Głębokie Przekonania. Jest to zresztą postawa bardzo częsta w społeczeństwie, zwłaszcza u osób o konserwatywnych poglądach.
OdpowiedzUsuńAga ale z jakiej racji dajesz sobie prawo do dokonywania gradacji czyichś hierarchii wartości? Że wolność sumienia kogoś kto odda życie za zwierzę jest mniej warta od ofiary za wpis w formularzu imigracyjnym? Skąd to przekonanie o własnym lepszym rozpoznaniu spraw? Sądzenie czyichś sumień i "wyprań mózgu przez ideologów"?
Po pierwsze to poproszę o nieobrażanie innych dyskutatnów.
OdpowiedzUsuńPo drugie, to wypączki z tej dyskusji zaszły aż do Szwecji. Cieszę się że Fej Zbuk nie zabił bloggingu, a jeszcze go wzmocnił, bo dzięki niemu do tego pokoju dyskusyjnego trafiło więcej osób.
Po trzecie, jest mi głupio jako pierwszemu poruszycielowi tej dyskusji, że przeze mnie siedzicie w bladym trupim świetle monitorów, w szumie wentylatorów procesorowych i serwerowych, z dłońmi na klawiaturach, zamiast pod błękitem spacerować lub na dwóch kółkach pomykać w świetle złocistych słonecznych promieni, w świergocie ptasząt godujących, dłońmi raczej trzymać ręce Drugiego człowieka.
@pacyfka: po pierwsze- naukowcom nie ufam tak samo jak wątpię w ludzi. Faktom naukowym to co innego. Tu nasuwa się pierwszy problem- co w przypadku, jak różni naukowcy podając różne dowody twierdzą co innego. Otóż w takim wypadku nie wnikam, ale jak ktoś przywołuje teorię jednych- podaję teorie drugich. Może dlatego, że sama słuchasz jednych słyszałaś ode mnie tylko zaprzeczenia.
OdpowiedzUsuńW GO nie ma co niew ierzyć- to fakt- nie przekonują mnie dowody z modelem CO2. Co do determinantach homosiów- to nie wiem skąd taka wiedza- chyba nie ode mnie. Nigdy nie zaprzeczałem, że homoseksualizm jest jakoś zdeterminowany- skoro występuje od zawsze w społeczeństwie. Na pewno chodzi ci o mnie?
Więc droga moja Paciu- poczułem się urażony ;)
To ja się do GO tylko odniosę. Dowody z modelem CO2? Co to znaczy? Modele niczego nie dowodzą, i nie mają takiego celu. Dowodzą pomiary, które wykazują:
OdpowiedzUsuń1. Wzrost stężenia CO2.
2. Właściwości cieplarniane CO2.
3. Spadek emisji ciepła z Ziemii w kosmos, w paśmie "przechwytywanym" przez CO2.
Oczywiście CO2 to nie jedyna przyczyna GO, ale skupmy się na tym.
@Pacek. ja sobie daję prawo gradacji?? e chyba za duże słowo. Ja tylko tak na czuja mówię. No chyba każdy przyzna, że jest różnica kalibrowa w zakatrupieniu komara lub człowieka. To i to stworzenie (ups przepraszam niewierzących, to i to istota żywa:)), ale różnicę widać gołym okiem. Co tu uzasadniać, filozofować. Ludzie tu robią gradacje instynktownie. Jakbyś zrobiła sondę, czy warto oddać życie za wiarę, ojczyznę, rodzinę, drugiego człowieka, zwierzę, las tropikalny, ustrój polityczny, pierwszeństwo linuxa nad windowsem... myślę, że wyniki nie stawiałyby zwierzaka na pierwszych miejscach (bez obrazy tzw. Braci Jeszcze Mniejszych). Oczywiście, że niewierzącemu oddanie życia za wiarę wyda się bez sensu. Ale skoro się tu postuluje, że tak jest (oddanie życia za wiarę = bezsens), to zarazem nie można zabraniać gradacyj i wartościowań innych oddań żyć. Howgh:)
OdpowiedzUsuńale co tam. pax vobiscum :)))
Aga pisze:
OdpowiedzUsuń"jest różnica kalibrowa w zakatrupieniu komara lub człowieka. To i to stworzenie, ale różnicę widać gołym okiem."
Agnieszko, "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" (Mk 21,75)
Jaki Mk, to Mały książę...:))) To Twoja nowa Ewangelia? ;))
OdpowiedzUsuń