Oprogramowanie wolnoźródłowe tworzy się w czasie wolnym, z pasji, z miłości, z przekonania, z tego co w nas najlepsze, tak jak wierzymy że jest najdoskonalej.
Kod komercyjny pisany jest w pracy za pieniądze, często na zasadzie odwalanej pańszczyzny "bo mi płacą", często po linii najmniejszego oporu, tak jak każe menadżer, instancja korporacji.
Otwarty kod jest jak żona, którą zajmujemy się, bo ją kochamy, bo chcemy.
A produkty komercyjne - to klient prostytutki, robi się je za pieniądze, bo trzeba.
Linux to dziecko miłości.
Windoza to efekt k**wienia się ;-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAleż ja nie piszę, że wszystko, zawsze i wszędzie - to tylko takie wyakcentowanie pewnych aspektów :-) Bardzo emocjonalne, mało w tym rozumu :-) Ja też cieszę się z pracy w naszym Burdelu, aczkolwiek gdyby mi za nią nie płacono, i tak bym ją robiła (np. po nocnej zmianie w stoczni).
OdpowiedzUsuń