Będąc w Oslo zdobyłam kilka kolejnych dowodów na to że żyjemy w Matrixie - tutaj coś się pochrzaniło w systemie i pojawił się błąd renderingu:
Albo takie fotki które zrobiłam używając fitra polaryzacyjnego:
Robione z tego samego miejsca, na tych samych ustawieniach, w tej samej minucie, tylko filtr inaczej przekręcony. Wiem że sterowani przez więżący nas System fizycy twierdzą że to chodzi o jakąś polaryzację światła, ale ja nie wierzę, że można tak sobie usunąć światło, które przecież do mnie leci (odbite od szyby). To nie żadne polialkohole winylowe tylko kawałek kodu (reprezentowany jako nakładka na obiektyw) który potrafi odsiać składową światła odbitego z renderowanych "powierzchni".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz