Bezpieczeństwo ruchu drogowego i poszanowanie prawa. To sprawy istotne dla mnie. Kurierzy rowerowi mają w sobie coś takiego że... hmmm... że to nagle przestaje działać. Zwłaszcza że to oni ryzykują najwięcej...
Mocny i pięknie zrealizowany dokument o alleycatach, czyli nielegalnych wyścigach w ruchu ulicznym. Co za adrenalina...!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCo do szajby się zgodzę (i podoba mi się taka szajba), co do braku odpowiedzialności nie do końca. Widocznie natężenie umiejętności, techniki, reflexu, opanowania pojazdu jest wyższe, bo nie zdarzyło się żeby na alleycacie ktoś ucierpiał, czy to rowerzysta, czy inny uczestnik ruchu. W codziennej pracy - owszem. Kurierów rozjeżdżają ciężarówki i autobusy.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTaki styl jazdy bywa piętnowany nawet wśród motocyklistów, którzy są przecież złem tego świata ;) Nie wiem dlaczego akurat rowerzystów powinniśmy traktować ulgowo?
OdpowiedzUsuńMasz rację Filusie. Motocykliście bym nie wybaczyła takich zachowań. Zwłaszcza że ma pod sobą maszynę która waży nie 15, a 200kg i może kogoś mocno uszkodzić. Tak więc racjonalnie nie potrafię Ci wytłumaczyć skąd ta ulga dla kurierów (tylko dla nich, dla cywilnych rowerzystów również nie). Może ma to związek z tym co kiedyś Ula napisała o nich, ale nie jestem w stanie tego jednoznacznie stwierdzić.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń"Wizualną" - ja sobie jaja robiłam. W sumie mogłeś nie wiedzieć, bo nie widziałeś filmu, że to był żart.
UsuńSopel Ty również masz rację - zwłaszcza w tym że motocykliści to zło tego świata :-D
OdpowiedzUsuńAle co to za argument "(nie) może kogoś mocno uszkodzić"? Facet 80kg rower 10kg, prędkość 30 km/h przy odrobinie szczęścia może zabić. Niedawno rowerzysta złamał nogę dzieciakowi w Poznaniu (na chodniku). Totalnie nie kupuję argumentu.
OdpowiedzUsuńI trochę nie wierzę w "nikt nie ucierpiał". Nawet na tym krótkim filmie widać parę sytuacji z zagrożeniem bezpieczeństwa ruchu. Po prostu nie zostało odnotowane. Nie dalej jak wczoraj słyszałem o właścicielu pewnej Alfy, który regularnie ląduje w warsztacie, ale głosi wszem i wobec, że to bardzo niezawodne auto.
Rozie, Filus, racjonalnie macie rację. Zgadzam się z wami w 100%.
OdpowiedzUsuńEmocjonalnie się nie zgadzam. Nie muszę. Trudno.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRewelacja! Jako miejska rowerzystka będę bronić tezy, że wszystkiemu są winni inni uczestnicy ruchu :) Najbardziej podobał mi się kolo z karabinem. Czasami żałuję, że nie mam takiej siły argumentów :))
OdpowiedzUsuńPaciu, nie musisz się zgadzać. Każdy ma prawo do słabości :)
Ama
Właśnie Amo. Każdy ma prawo. Odsłoniłam swoją przed czytelnikami i uderzyli mnie tam. Więcej tego nie zrobię.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń:) słabość do rowerzystów jest akceptowalna. Myślę, że Twoi czytelnicy przywykli do rozmów intelektualnych - i w tym temacie obiektywnie mają rację. Ale czasem można zachwycić się czymś całkowicie nieracjonalnym. Nie poddawaj się (przecież nie aż takiej srogiej) krytyce!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDobra zabawa jest jedynym sensownym usprawiedliwieniem "takich działań". :)
UsuńNo,mimo że lubię rozmaite ekstremalne jazdy (także i na rowerze), też mi się nie za bardzo podobają te gry i zabawy ludu - nie tylko polskiego. To niestety dalego posunięty egocentryzm. Jak inaczej nazwać "dobrą zabawę" kosztem straszenia bliźnich? Ja np. lubię wymachiwać mieczem samurajskim. Ale robię to w dojo, czyli w sali treningowej, wraz z innymi takimi wariatami. Oczywiście zabawa by była fajniejsza, gdybym tym mieczem zaczął wymachiwać w jakimś centrum handlowym. To przerażenie w oczach ludzi... Bezcenne? Jakoś jednak tego nie robię. Po prostu nie moim klimatem jest bawienie się kosztem innych. A wcale nie uważam się za mentalnie starego pryka.
OdpowiedzUsuńkoteg
W XXI wieku miecza wypada używać juz tylko na sali treningowej, a roweru wciąż na ulicy, a odrobina stresu, która jest udziałem innych użytkowników dróg i chodników pozytywnie pobudza uśpione cywlizacją atawizmy. :)
UsuńNie zgodzę się z tym mieczem... To bardzo poręczne narzędzie właśnie w dzisiejszych czasach. Działa bardzo "uspokajająco" na agresora. Jak nigdy dotąd grozi nam zewsząd bandyctwo, człowieka zabiją za kilka złotych na piwo. Jeśli ktoś włamałby się do mojego domu i chciał mi zrobić krzywdę - miecz będzie jak najbardziej na miejscu :). Zapraszam :))
OdpowiedzUsuńkoteg
Miecz. No rozumiem - retro, vintage, old-school, i klasyka. Jednak w trakcie niezapowiedzianej nocnej wizyty trzeba wstać z łóżka, a poza tym... badanie naukowe dr. Jonesa dowodzą pewnych słabości tej niewątpliwie szlachetnej broni: http://www.youtube.com/watch?v=4DzcOCyHDqc
OdpowiedzUsuńRyba ty erudyto. Jak ty zapamiętujesz te wszystkie motywy by potem sypać nimi w ramach błyskotliwych asocjacji? :-) Uwielbiam tę scenę!!!
UsuńKurcze Pacyfka, żebym ja panował nad zapamiętywaniem tego co chcę to byłbym najszczęśliwszy na tej planecie - niestety zapamiętuje się samo tylko, co samo chce. :)
UsuńNo - przykład nieco głupawy wzięty z komiksowego filmiku. W ten sposób można ośmieszyć wszystko... Ale trudno, jeśli ktoś o czymś nie ma pojęcia - to chociaż to wyszydzi. Prawda jest taka, że mistrz miecza (jeśli nie jest chorym psychicznie człowiekiem) nigdy nie będzie wymachiwał idiotycznie przed kimś bronią. Jeśli już wyjmie miecz z pochwy, oznacza to że ktoś musi zginąć. A robi to błyskawicznie, więc śmierć przychodzi niepostrzeżenie. Może to brzmi trochę pompatycznie, ale taka jest fizykalna prawda. Chcecie naukowych dowodów (nie komiksowych) - to proszę obejrzeć jak wyciąga się japoński miecz - w ultra-szybkiej kamerze.
OdpowiedzUsuńkoteg
http://youtu.be/Qzhs1Z8Rwnk
Nie miałem i nie mam zamiaru w żadnej mierze szydzić z Twojej pasji, ba! - raz obserwowałem z bliska trening kendo i byłem pod wielkim wrażeniem. Kilkoro z moich znajomych to pasjonaci iaido i dzięki rozmowom z nimi nie jestem również w tej kwestii jakimś kompletnym ignorantem.
UsuńTo co napisałeś brzmi oczywiście pompatycznie, bo fizykalna prawda jest zgoła inna - zgadzam się całkowicie, że zawodnik uzbrojony w pistolet na plastikowe kulki nie ma szans w starciu z mistrzem miecza (zresztą chyba nie tylko z mistrzem), obawiam się jednak, że stoi na przegranej pozycji mając za przeciwnika osobę posługującą się w miarę poprawnie bronią palną.
Film oczywiście robi wrażenie, ale pokazuje mistrzowskie opanowanie miecza, a nie jego większą skuteczność w konfrontacji z bronią palną - i tak komiksowy przykład w dalszym ciągu pozostaje bliższy fizykalnej prawdzie.