W filmie "Sala samobójców" oczywiście nie chodzi o to banalne zjawisko że istnieje tylko to co jest na fej zbuku. W nim chodzi o to jak działają relacje. Ale nie jest to powiedziane wprost. Widzimy przyczyny, widzimy efekty, ale sami musimy je połączyć. Lila mi powiedziała: jeśli ktoś ma świadomość mechanizmów działających w rodzinach, w relacjach międzyludzkich - będzie widział, jaki jest związek pomiędzy elementami tej sytuacji. Jeśli nie, będzie dalej nieświadomy - tak jak rodzice Dominika cały czas nie są świadomi tego co się dzieje i jaka jest ich rola w tym co się dzieje.
Uwaga spoiler
Właśnie o tych rodzicach. Mam do nich dużą empatię. Przecież oni nie chcieli źle. Oni działali najlepiej jak potrafili. Większość tego pokolenia, obecnych 45-60ciolatków, nie otrzymała od swoich rodziców innych wzorców. Świadomości jak kochać i szanować dzieci. Co jest w miłości najważniejsze. Najważniejszą formą okazywania miłości jest obecność.Jest to też pokolenie które dorastało w PRLu, kiedy papier określał człowieka i jego życie zawodowe aż do emerytury. A zarazem są to ludzie którzy tyrając jak woły wypracowują mnóstwo pieniędzy i nie znają innych metod załatwiania spraw, jak pieniędzmi. Nie mają czasu sprzątać, gotować, załatwiać spraw, więc płacą gospodyni, płacą kierowcy. Kiedy ich syn jest w depresji, kupują usługę psychiatryczną i chcą zapłacić za określony efekt w określonym czasie. Deadline jest konkretny: chłopak jest tuż przed maturą. Więc jeśli provider usługi nie może jej zagwarantować, sięgają po innego. To że ich syn ma depresję, że próbował się zabić, że nie umie się odnaleźć - to są rzeczy dla nich tak nierealne jak kolory dla daltonisty. Im zależy żeby podszedł do examinu i "nie stracił roku". "Strata roku" jest czymś mierzalnym, uchwytnym, mieści się w ich systemie pojęciowym - w przeciwieństwie do "utraty sensu życia". I w konsekwencji - utraty życia.
Ludzie około pięćdziesiątki, ich dziecko ma 18 lat. Ja jestem dokładnie w połowie między tymi pokoleniami. Moja matka, niewiele starsza od państwa Santorskich, powiedziałaby o nich: karierowicze, dorobkiewicze, nowobogaccy. Ale ona w przeciwieństwie do nich nie umiała przejść pozytywnie okresu tranformacji, więc ma resentyment. Ja, kapitalistka, mówię o nich: ludzie skoncentrowani na pracy. Są potrzebni w swoich instytucjach, więc spełniają te potrzeby. Rozumiem obie perspektywy.
Ale jeszcze lepiej rozumiem perspektywę nastoletnich ludzi, dla których dobrobyt jest czymś zastanym i dla których najważniejsze są inne sprawy. Dla mnie też one są najważniejsze. Tylko mi łatwiej odróżnić rzeczywistość wirtualną od real life'u, zwanego teraz oflajnem. Więc może umiałabym odróżnić kiedy to co się dzieje jest prawdziwą śmiercią, od utraty jednego z kolejnych żyć w grze. Odróżnić zgryw odgrywany po to by nagrać go na komórkę od prawdziwego życia i prawdziwej śmierci. Wiedzieć kiedy komórką nagrywać, a kiedy przerwać nagrywanie by zadzwonić po pogotowie ratunkowe.
W ostatniej scenie, pod filmem z komórki umieszczonym na sieci, data. 4 marca 2011. Data premiery filmu. To się dzieje teraz.