Zapraszam również na mój blog motocyklowy

Zapraszam również na mój blog motocyklowy: http://motocyklistka.xemantic.com/

niedziela, 15 stycznia 2012

Matthew Shepard . pl


Zapraszam na stronę o Matthew Shepard.
Stworzyłam ją na podstawie wszystkich źródeł jakie udało mi się na ten temat sprowadzić zza oceanu.
Dziękuję za pomoc wszystkim którzy mieli w tym udział, szczególnie Dziunemu i Magdzie The Teacher.

4 komentarze:

  1. Bardzo przejmująca i smutna historia... szkoda, ze tak wielu ludzi dopuszcza się dyskryminacji i nienawiści tylko z powodu czyjejś orientacji seksualnej. Wydaje mi się, że powstanie tej strony jest ważne z uwagi na rolę symbolu jakim stał się ten człowiek. Ludzie często dopiero widząc tragedię, która dzieje się gdzieś blisko nich, zauważają błędy w swoim codziennym myśleniu, zachowaniach... ale wielu też nawet po tragedii nie jest w stanie wyjść poza swoje zafiksowanie na zideologizowanej nienawiści.

    Kiedyś zamieściłam na naszej stronie opis prostego, amerykańskiego filmu: http://etykapraktyczna.pl/katalog-etyki/1566-modlitwy-za-bobbyego?task=viewlink - o Bobbym, który pokazuje jeszcze inną stronę problemu, ale jest niezwykle przejmujący i denerwujący zarazem.

    Szczerze, kiedyś sama wpadłam w sidła ideologii antyhomoseksualnej, myślałam, że osoby o tej samej płci nie nadają się do wychowywania dzieci. Nawet nie wiem, jak to próbowałam uzasadniać, ale chyba wiązało się to jeszcze z zafascynowaniem jedną z religii monoteistycznych. Na szczęście udało mi się szybko wyrosnąć z tej fascynacji, a dziś mam możliwość uczyć ludzi o akceptacji (tak jak Pacia wspomniała w wywiadzie dla TVP, nie chodzi o tolerancję, a akceptację...).

    zbyt dużo refleksji budzi ta strona by tu je wszystkie spisać...

    Dzięki za tą stronę i skłonienie mnie do kolejnych przemyśleń. Polecę ją na zajęciach z etyki uczniom i studentom jak będę miała zajęcia w przyszłym semestrze.

    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tolerancja to za mało. Jak to mówiła prof. Perkowska, "tolerować" ma pejoratywne konotacje - coś w rodzaju "jakoś tam znosić". Zgadzam się iż warto pójść krok dalej i okazać akceptację. A już najbardziej pożądana jest afirmacja, taki wymiar ma dla mnie projekt matthewshepard.pl

      http://en.wikipedia.org/wiki/Affirmative_action

      W niektórych społeczeństwach otaczanie opieką mniejszości i afirmowanie wartości którymi one żyją, staje się istotnym nurtem publicznej debaty (np. w Danii). U nas cały czas słabo to wygląda.

      W moim świadomym dorosłym życiu nigdy nie myślałem o sobie jako o osobie nietolerancyjnej wobec ludzi homoseksualnych. Ale potem ktoś zapytał mnie o prawo adopcji dla gejów. Moja intuicyjna odpowiedź była negatywna. Ale kiedy próbowałem racjonalnie uzasadnić swoje stanowisko, to jedyny argument który mi majaczył wyglądał mniej więcej tak: "bo dzieci wychowywane w takich rodzinach z większym prawdopodobieństwem same mogą być homoseksualne". Innymi słowy deklarując brak uprzedzeń wobec ludzi o takiej kondycji, i tak traktowałem ją jako chorobę, przed którą trzeba chronić dzieci - absurd. Od tego czasu zrewidowałem swoje "tolerancyjne" poglądy.

      Jakiś czas temu wymyśliłem taki tekst, który można powtarzać bez copyrightu, ;) mam nadzieję że skłoni kogoś do reflexji:

      "Rodzice, popierajcie prawo gejów do adopcji dzieci, być może to jedyna dla was szansa by zostać dziadkami."

      Usuń
    2. Tolerancja ma tę przewagę nad afirmacją, że jest pojęciem bardziej ogólnym - afirmować możesz skończoną ilość rzeczy/cech/przekonań, a tolerować praktycznie nieograniczoną. Ofierze chyba nie robi różnicy czy jest bita/zabijana za długie/krótkie włosy, ich kolor czy cokolwiek innego...

      Taki krótki wtręt pod rozwagę, nie mam czasu teraz się rozpisywać, uzupełnię niebawem.

      Usuń
    3. @Rozie To o czym piszesz to dla mnie nie tyle tolerancja, co "ideologia tolerancjonizmu". ;) Tolerancję rozumiem bardziej jako pojęcie operacyjne (np. tolerancja leku, czy nikotyny).

      Ja nie chcę tolerować nieograniczonej ilości poglądów - nie toleruję np. poglądu iż można bić dzieci. Nie implikuje to natomiast, że nie toleruję ludzi którzy biją dzieci - mówię im żeby jednak tego nie robili i podaję szereg argumentów. Innymi słowy afirmuję pewien model wychowawczy. Ale nie wszystko afirmuję, niektóre rzeczy deprecjonuję - np. modele wychowywania dzieci akceptujące stosowanie wobec nich kar cielesnych, czy też postawy faszyzujące, w związku z tym że legitymizują przemoc.

      Moim zdaniem zasadnicznym źródłem problemów o których tu mowa jest nie tyle brak tolerancji, lecz powszechne mylenie ocen estetycznych z etycznymi. Jeśli nie podoba mi się jakaś muzyka, to nie będę jej słuchał. Ale przecież absurdem byłoby zabraniać tego innym. Jeśli odstręcza mnie cudzy sposób życia, który jednakowoż nie przekłada się na potencjał generowania działań złych, to po prostu żyję inaczej (tolerancja). Absurdem byłoby wymaganie od innych by zmienili swój modus vivendi (np. na taki jak mój), lecz takie myślenie jest niestety wciąż powszechne. Ale można też pójść mocniej w drugą stronę - zadać sobie pytanie na czym polega to coś co mnie "odstręcza"? Zrozumienie wartości którymi żyją inni to właśnie pierwszy krok do ich akceptacji, czy wręcz afirmacji.

      Usuń