W ramach zachowywania higieny psychicznej w okresie przedwyborczym nie słucham radia i nie czytam serwisów informacyjnych. Ostatnio jednakowoż gdy robiłam jakieś jedzenie Dziuny włączył radio i zaraz zaczęły się spoty. Pierwsza w bloku była reklama partii której nazwa nie padła na początku. Zaczęło się od razu od haseł. "Mam prawo do mieszkań. Mam prawo do dróg. Mam prawo do przedszkoli..." tych praw było tam z kilkanaście więc nie zapamiętałam wszystkich.
Żyję już zbyt długo na tym świecie by wiedzieć, jak należy słuchać tego co mówią politycy. Kiedy ogłaszają swoje programy, z reguły wcale nie chcą robić tego, co obiecują, albo chcą, ale nie wiedzą jak. Ich słowa najlepiej odczytywać poprzez poetykę odbioru. Czyli: "jaki rodzaj ludzi zagłosuje na mnie, jeśli będę mówił takie rzeczy".
Jaki zatem obraz obywatela-wyborcy wyłania się z powyższego spotu? To osoba która najchętniej usiadłaby na tyłku i czekała, aż się jej poda na tacy wszystko, co potrzebne do życia. Spot nie mówi, skąd miałyby się wziąć te drogi, mieszkania i przedszkola. A każdy kto ma chociaż odrobinę oleju w głowie, wie że aby coś zaistniało, trzeba to stworzyć, wypracować. Ktoś musi kłaść cegły czy asfalt, a ktoś inny w tym czasie w inny sposób pracować na ziemniaki dla budowlańca. Nawet jeśli drogę buduje państwo, to z podatków, czyli z zarobków obywateli. Aczkolwiek, ten aspekt w spocie wcale nie jest poruszony. Nadawca zatem kieruje swój przekaz do osób o potencjale intelektualnym na tyle ograniczonym żeby nie rozumiały tego mechanizmu. Do osób na tyle infantylnych żeby traktowały państwo podobnie jak w dzieciństwie tatę, który dysponuje nieograniczonymi (z punktu widzenia dziecka) zasobami finansowymi które nie wiadomo skąd się biorą, a zaspokajanie potrzeb może się odbyć wyłącznie na drodze naprzykrzania się tatusiowi wystarczająco długiego, by dla świętego spokoju sięgnął po portfel.
Państwo kierowane przez ludzi, którzy nagrywają takie spoty, robi dokładnie tak samo. Tylko że sięga do portfeli naszych - uczciwie pracujących obywateli. I daje dzieciom - osobnikom o podobnej jak u dzieci inteligencji, produktywności i odpowiedzialności - którzy zagłosują na nich w następnych wyborach.
Na koniec spotu padła nazwa partii będącej jego autorem. Nie udało się im mnie zaskoczyć - wiedziałam to od pierwszego zdania tej litanii pobożnych życzeń. Czy raczej roszczeń. Słowo, które powtarzało się w każdym zdaniu, występuje też w nazwie tej partii. Jak dotąd ugrupowanie to symulowało, że chodzi o inne znaczenie tego wyrazu - o przepisy, zasady. Wreszcie się okazało że celem jest domaganie się od jednych by pracowali na to, co innym się wydaje, że im się należy.
Partia, która by powiedziała: "Mamy obowiązek pracować, aby powstały przedszkola, drogi i mieszkania" nie ma jednakowoż szans w kraju, w którym pracę traktuje się jak karę i krzywdę (na co wskazuje cała powiązana frazeologia; te "dni wolne od pracy", te "wynagrodzenia"; nawet utrata pracy to "zwolnienie"!). Niewielu tu jest takich, którzy rozumieją, że nie należy pytać, co kraj może zrobić dla ciebie. Lecz pytać, co ty możesz zrobić dla siebie. Zarobić na swoje mieszkanie. Zarobić na lekarza. Zarobić na podatki z których zbudują ci przedszkole i drogę. To z pracy bierze się dobrobyt. Jakie oczywiste. Dla mnie.
Jaka szkoda, ze nie moglam zaglosowac na Ciebie w tych wyborach!! Na szczescie w moim okregu pojawily sie w miare sensowne nazwiska na listach innych ugrupowan, niz opisane przez Ciebie:) Troche PO, troche komitety lokalne. Na razie ufnie czekam na wyniki, chociaz mieszkam na Podkarpaciu... Barbaska
OdpowiedzUsuńBasieńko! Dzięki kochana! Na szczęście mam za słabe nerwy żeby pchać się w politykę, nawet taką lokalną. Chociaż... "nigdy nie mów nigdy".
OdpowiedzUsuńMój kandydat na prezydenta, niezależny, przepadł i nawet do rady miasta się nie dostał... Ech...
heja:) u nas w Brzostku i w Pilznie juz w 1 turze wygrali kandydaci komitetow lokalnych - sprawdzeni, zaradni, komunikatywni:) W Debicy w niedziele bedzie dogrywka na burmistrza pomiedzy PO a PiS i ja nie moge jechac glosowac, bo mam ospe!! 3 tygodnie zwolnienia, zakaz wychodzenia z domu, krosty wszedzie i w ogole... Ale i tak podobno lagodnie przechodze, jak na 34-latke...
OdpowiedzUsuń