Kumpel przysyła mi cytat:
Celibat kapłański jest również znakiem, którego potrzebują osoby o skłonnościach homoseksualnych. Powstrzymywanie się od spółżycia seksualnego przez księży upewnia bowiem te osoby, że mogą trwać w świętości również wtedy, gdy nie wyzwolą się ze swych skłonności, jeśli tylko powstrzymają się od współżycia seksualnego i będą żyć szlachetnie.Cały artykuł "Celibat dla niewtajemniczonych"
A ja na to:
O ile współżycie heterosexualne w związkach nie mających założenia trwałej stabilności jest o tyle nieetyczne, że ewentualne dzieci z takiego współżycia byłyby narażone na wychowywanie przez jedno z rodziców bądź też przez dwoje rodziców wiecznie skłóconych, to współżycie homosexualne w związkach stałych nie robi nikomu żadnej krzywdy i ja nie widzę powodu dla którego mogłoby być uznawane za złe. Powoływanie się przez Kościół na naturę jest o tyle bzdurne, że w kwestiach sexu Kościół najczęściej namawia do zachowań niezgodnych z naturą. Np. powstrzymywanie się od współżycia w przygodnych związkach, w narzeczeństwie, w okresach płodnych czyli największej ochoty; a przecież nic bardziej naturalnego od zaspokajania potrzeb gdy się one pojawiają; jesteś głodny jesz, jesteś spragniony to pijesz, gorąco ci to szukasz cienia/wody, chcesz sikać to sikasz. Tak, zgodnie z naturą, robią zwierzęta, w tym małpy, nasi najbliżsi kuzyni. Dużo bardziej niezgodne z naturą jest używanie chemii do odurzania się, jedzenie sztucznych konserwantów i barwników, mieszkanie w ogrzewanych domach, noszenie ubrań. Tatuaże, implanty, kolczyki w uszach... Dlaczego to im nie przeszkadza?
Sens celibatu xięży dla mnie jest tylko jeden: dzieci angażują człowieka w ogromnym stopniu, a duchowny powinien być dyspozycyjny dla wiernych. Aczkolwiek, może gdyby celibat nie był obowiązkowy, xięży byłoby trzy razy więcej i to by zrekompensowało straty czasowe na życie rodzinne? Wówczas z kolei obawa że ilość nie poszłaby w jakość a xiężowanie stałoby się po prostu kolejnym zawodem, a nie powołaniem, i spotkałaby je degradacja podobna jak zawód lekarza czy nauczyciela. Z czwartej zaś strony posiadanie doświadczeń małżeńskich mogłoby pomóc xiężom w zrozumieniu wiernych i udzielaniu im sensownych porad w tej materii. Chociaż z piątej strony istnieje ryzyko absolutyzowania własnych doświaczeń (ale i teraz xięża to robią; "ja mogę nie robić sexu to geje / narzeczeni / mający dni płodne też mogą". Czy nie o tym mówili filozofowie kiedy definiowali resentyment?
De Mello pisał ("Przebudzenie"):
Ilekroć wyrzekasz się czegoś, wiążesz się z tym na zawsze. Pewien guru z Indii twierdzi, że kiedy przychodzi do niego prostytutka, mówi wyłącznie o Bogu.
- Mam dość życia, które wiodę - mówi. - Chcę Boga.
I zawsze, kiedy odwiedza go ksiądz, mówi jedynie o seksie.