Bardzo cenię w mężczyźnie, jeśli potrafi płakać, bo to oznacza że nie zatracił kontaktu ze swoim człowieczeństwem. Niestety chłopcy w naszej kulturze są od najwcześniejszego dzieciństwa okaleczani przez wychowanie, gdyż nie pozwala im się okazywać emocji, przez co tracą świadomość tego co czują. Nie potrafią tego nazywać, mówić o tym, uzyskać wsparcia w problemach. Przez co cierpią oni sami i ich bliscy.
Moi czytelnicy pewnie znają te stwierdzenia, bo mówiłam to już wielokrotnie i przy różnych okazjach. Tym bardziej cieszy mnie że nie tylko ja to zauważam. O tym i powiązanych zagadnieniach powiada Tony Porter wygłaszając Apel do Mężczyzn w cyklu TED (polskie napisy). (Aczkolwiek na widowni siedzą niemalże wyłącznie kobiety...)
Pamiętam rozmowę z 12-letnim chłopcem, piłkarzem, kiedy zapytałem go: „Jak byś się poczuł, gdyby przy wszystkich graczach twój trener ci powiedział, że grasz jak dziewczyna?” No i spodziewałem się, że powie coś jak: byłbym smutny, byłbym wściekły, byłbym zły, albo coś w tym rodzaju. Ale nie, ten chłopiec powiedział do mnie: „To by mnie zniszczyło.” Wtedy powiedziałem sobie: „Boże, jeśli zniszczyłoby go nazwanie dziewczyną, to czego my go uczymy na temat dziewczynek?”
Na kłamstwie nie da się nic sensownego zbudować. Patriarchalny obraz płci, oparty na zafałszowaniu tego "kim jesteśmy" na rzecz tego "kim wymaga się od nas, byśmy byli" niszczy jednostki obu płci, relacje w jakie wchodzą, i w ogóle społeczeństwo. Wyczytałam ostatnio na necie o chłopcu, którego ojciec przywiązał do psiej budy za karę za to że płakał. Większość biskupów pewnie by powiedziała, że słusznie uczynił, bo w ten sposób właśnie walczy się z "genderem", tym, co oni uważają za wroga nr 1.
PS. Trzy lata temu analizowałam inny list episkopatu na niedzielę św. Rodziny, pisząc o tym jak kłamliwa i zafałszowana jest troska
biskupów o rodzinę, jakim naprawdę celom służy. Wtedy
chłopcem do bicia było in vitro i ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w
rodzinie, teraz jest gender i konwencja o przeciwdziałaniu przemocy
wobec kobiet, a cel ten sam.