Zapraszam również na mój blog motocyklowy

Zapraszam również na mój blog motocyklowy: http://motocyklistka.xemantic.com/

piątek, 18 lutego 2011

Ludzie nienawidzą wszystkiego, co się od nich różni

Kurdupel, karakan, pokurcz, kuternoga, mańkut, okularnik, rudzielec, wytrzeszcz. Na te i wiele innych sposobów język utrwalił pogardę, jaką otaczani są ci, którzy - zazwyczaj bez własnej winy - różnią się od tego, co w populacji przeciętne, "normalne".

Jednostki różniące się od stada, zmutowane, są odrzucane, bo mają inne niż większość populacji geny. A geny są samolubne. Niemniej, z całym naszym człowieczeństwem, powinniśmy się wznieść ponad socjobiologiczne atawizmy. Ale nasze społeczeństwo tego nie robi. Niszczy przejawy indywidualizmu. "Dostosuj się, żyj na marginesie, lub zgiń".

Odmienność budzi pogardę, wstręt i nienawiść. Brak bezpieczeństwa na myśl, że ktoś jest inny niż ja. Obłudne "jestem tolerancyjny ale pedałami się brzydzę". "Ja tam rasistą nie jestem ale Żydków/czarnuchów nie lubię." Każde takie słowo, każda taka myśl. Myślane przez miliony pojedynczych ludzi, wytwarzają potężną energię, zwaną mentalnością społeczeństwa, która popycha innych ludzi do ukrywania się, niszczenia siebie, do samobójstw, albo na tortury "terapii reparatywnej". Mentalność, która jak lawa gotująca się pod zastygłą skorupą - tu i ówdzie exploduje przez szczeliny, raniąc i zabijając ludzi - nie Żyda, geja, czarnoskórego, ale konkretnego człowieka, mającego twarz, imię, bliskich.

Elf Filavandrel, przedstawiciel exterminowanej rasy, rasy niszczonej nieludzko przez człowieka, trafnie zauważył w rozmowie z Wiedźminem: "Wy, ludzie, nienawidzicie wszystkiego, co różni się od was, choćby tylko kształtem uszu".

16 komentarzy:

  1. Wybacz- ale co z tego wynika? Prawda znana od lat- coś czego nie znamy wzbudza niepokój (strach??). Nienawiść to tylko bardzo skrajna jego konsekwencja.

    Moim zdaniem kompleksy na swoim jestestwie wywołują większą agresją niż odmienność od grupy. Przykładem może być agresja czarnych wobec białych, czy zwalczanie arabów i Palestyńczyków przez Izraelitów (nie każdy Izraelita to Żyd). Nie myślałaś o tym?

    OdpowiedzUsuń
  2. @TomLee
    Piszesz: "ale co z tego wynika? Prawda znana od lat", a przecież Pacia wyraziła się całkiem precyzyjnie co jej zdaniem z tego wynika:

    "z całym naszym człowieczeństwem, powinniśmy się wznieść ponad socjobiologiczne atawizmy. Ale nasze społeczeństwo tego nie robi."

    Odpowiedz czy się z tym zgadzasz, czy nie, bo tu potencjalnie z bardzo wieloma rzeczami można się nie zgodzić. W razie co chętnie służę moim egzemplarzem Socjobiologii Wilsona. To czy możemy oceniać etycznie systemy moralne będące produktem ewolucji kultury (a jeśli tak, to według jakich kryteriów), stanowi istotne zagadnienie współczesnej etyki.

    To co określasz jako "kompleksy na swoim jestestwie", (dodam inny przykład z tej kategorii - katolicki integryzm), nie są w moim rozumieniu czymś różnym od tego o czym pisze Pacia. Wręcz przeciwnie - wszak wspomina o etnicyzmie. To co jest dla mnie cenne w tym poście, to próba pokazania iż zarówno ksenofobia rozumiana jako skłonność psychologiczno-genetyczna, jak i ksenofobia rozumiana jako dostosowanie do środowiska, będące produktem ewolucji kultury (grupa etniczna traktowana jako ewoluujący homeostat), mają wspólną genezę. Innymi słowy Pacia zdaje się doskonale dostrzegać to, co do czego masz wątpliwości czy o tym myślała, i w dodatku spróbowała wyjaśnić skąd to się bierze.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Kazik: twój język potrafi wbić w glebę. Strach dyskutować. Niemniej o ile rozumiem- nie kwestionujesz problemów kompleksów- sugerujesz, że to samo. Ale chyba nie oznacza to, że nie jest mniej agresjotwóczy? O tym zdaje się mówiłem.

    Co do tak naukowo powiedzianego wzniesienia ponad naturę człowieka (bo chyba o to chodzi w tej socjobiologii- jak dla mnie strasznie złe połączenie słów, cokolwiek to znaczy)- to chyba odpowiedź jest jasna w poglądach samej paci.

    Bo skoro taki homoseksualista nie może pokonać swojej natury, to czemu ma móc każdy- bo chyba na to się składa społeczny charakter takiej przemiany (dzieje się w każdym z osobna). Społeczeństwo jako ogół i masa prędzej wybierze rozwiązania etycznie złe przez rozłożenie odpowiedzialności niż zbiorowo dojdzie do większego dobra. Tak mówi historia, a jej prawd nie ma co kwestionować.

    Co do integrystów- z tych co znam żadnego nie nazwałbym zakompleksionym. Może dlatego, że znam kilku.

    OdpowiedzUsuń
  4. TomLee, piszesz "Bo skoro taki homoseksualista nie może pokonać swojej natury, to czemu ma móc każdy".
    Czyli sugerujesz że skoro homosexualni nie rezygnują ze swych miłości (uzasadnialnych "naturalnie"?), to homofobi też nie mają tego obowiązku - skoro to uzasadnialne socjobiologicznie.
    Różnica polega na tym że Adam kochając Bartka nikomu krzywdy nie robi. Zdzichu dając wpierdol Adamowi za kochanie Bartka - robi.

    OdpowiedzUsuń
  5. @TomLee
    "Kompleksy", to jest dla mnie sformułowanie bardzo niefortunne. Rozumiem kiedy mówi się tak w kontekście psychologii osoby. Nie wiem co by to miało znaczyć w przypadku grupy osób. Jest to bardzo gruba metafora. Fajnie by było, gdybyś objaśnił bardziej szczegółowo co masz na myśli. Jak na razie rozumiem, że chodzi o jakieś kryteria tożsamości zbiorowej, które już z założenia są negatywne (tak jak kompleksy), a przy tym owocują podejmowaniem złych działań. Kryteria tożsamości zbiorowej o których piszesz mogą mieć charakter etniczny, rasowy, genderowy, etc. (zawsze definiowany w odróżnieniu od cech reprezentowanych przez osobników innej grupy - o tym pisze Pacia) i owszem, można by tu coś wymyślić z kompleksami, ale wydaje mi się że to mnożeniem bytów ponad potrzeby.

    Co do socjobiologii, oto definiacja z Wikipedii:

    "Socjobiologia jest syntetyczną dyscypliną naukową, której celem jest wyjaśnianie zachowań społecznych wszystkich gatunków, łącznie z Homo sapiens, poprzez rozpatrywanie tych zachowań w kontekście działania sił doboru naturalnego."

    Nie chodzi o "wznoszenie się ponad naturę człowieka" (to jest specjalność objaśnień teologiczno-filozoficznych), lecz coś wręcz przeciwnego - opisywanie "wzniosłej natury człowieka" w redukcjonistycznym paradygmacie naukowym. Np. pokazanie jak takie "wzniosłe" z pozoru zachowania jak altruizm, czy "plugawe" jak egoizm, redukują się do funkcji przystosowania do środowiska.

    Z socjobiologii, czy też może raczej psychologii ewolucyjnej, można wywieźć uzasadnienie dla zachowań rasistowskich. Nie tylko fundamentalizm etniczno-religijny może produkować uzasadnienia dla nienawiści. Takiej podbudowy dostarczają także niektóre teorie naukowe, w zależności oczywiście od tego co się z nich wyczyta.

    Dlaczego homoseksualista ma pokonywać własną naturę? Dla mnie nie istnieje coś takiego jak "natura". Jest to jeden z najbardziej nadużywanych terminów, podobnie jak "naród", czy "Bóg" - znaczeniowo tak pojemne, że można przypisać im praktycznie dowolne konotacje.

    Istnieje dla mnie natomiast etyka, która jest dziedziną autonomiczną, nieredukowalną do teorii naukowych. Nie należy piętnować działań, które są naturalne, lecz takie, które są złe w sensie etycznym. A z pewnością złe w sensie etycznym jest kierowanie agresji przeciwko innym, tylko i wyłącznie z tego powodu iż są inni.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Pacyfka: sugerujesz, że każdy homofob da wpierdol homosiowi? Przesadzasz i dobrze o tym wiesz.

    Pisałem co pisałem- skoro uważasz, że natury nie pokonają homoseksualiści, to czemu możesz mieć pretensję do innych ludzi, że nie dają rady? Wskazuję tylko niekonsekwencję i wybiórcze traktowanie argumentacji. Pomijając fakt, że tej socjobiologi nie ogarniam.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Kazik- woow... ponownie udowadniasz mi, że jestem za cienki na takie polemiki...

    To chyba rozmowa na etap o jaki kiedyś cię prosiłem. Najpierw się jednak doedukuję. Jak pozwolisz, uznam się zaproszony na razgawor.

    OdpowiedzUsuń
  8. TomLee:
    że zacytuję wieszcza: "ktoś słowem złym zabija tak jak nożem". Nie trzeba aż fizycznej agresji żeby krzywidzić. Nienawiść, implikowana przez postawę homofobiczną, krzywdzi nawet jak nie jest wyrażana wprost. (pisałam o tym w poście - ona wzmacnia nienawisć tych którzy mając słabsze superego dokonują przemocy). Nienawiść za to kim się jest jest podwójnie krzywdząca bo niezawiniona. Dlatego - nie przesadzam.

    Fakt że homosexualni nie powstrzymują się od tworzenia par i pd sexu nie jest żadnym powodem by homofobi nie powstrzymywali się od nienawiści. Gdyż sex jest więziotwórczy a nienawiść niszczy. I osobę i społeczność. O tym pisał Kazik.

    Nie dawać rady powstrzymać nienawiści jest czymś innym niż nie dawać rady powstrzymywać miłości.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Pacia: widzę spore uproszczenia- nie każdy homofob sieje nienawiść. Wybacz mi Paciu- ale mam prawo nie lubić jakiś rzeczy czy pojęć i o tym mówić. Problem zaczyna się właśnie wtedy gdy poglądów głosić się zakazuje. Nie widzę nic złego w wyrażaniu swojego zdania- mogę się z całą masą postaw nie zgadzać i je potępiać. Mogę nie chcieć przebywać w jednym pomieszczeniu z transseksualistą i mam prawo o tym mówić. To kwestia mojej wolności- nie rozumiem i nie pojmę nigdy twojego przeświadczenia, że cenzura i zakaz myślozbrodni to dobre rozwiązania.

    Rozwiązanie jedyne to poznanie się i stałe uczenie szacunku- co nie oznacza, że nie wolno mi krytykować postaw jakich nie lubię lub się ich brzydzę. Mogę kogoś szanować, akceptować jego odmienność ale nikt mi nie zakaże krytykowania rzeczy z jakim się nie zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Nie będę jadł w tej samej sali z czarną" - wrzasnął biały mężczyzna w Biltmore Hotel w Los Angeles. To zdarzenie z życia artystki Josephine Baker.

    TomLee, ja nie wiem cały czas dlaczego tu piszesz o cenzurowaniu myśli i wypowiedzi. Ja nigdy nie postulowałam czegoś takiego, czego dowodem jest to że klub dyskusyjny mojego bloga jest otwarty na wyrażanie różnych opinii, także takich jak twoje. Natomiast staram się mym rozmówcom uświadamiać to, że ich nienawiść/ nielubienie/ brzydzenie są niesprawiedliwe oraz krzywdzące. Niszczą i sprawiają ból. I żeby się zastanowili czy aby na pewno ich homofobia/xenofobia/rasizm jest postawą etycznie akceptowalną.

    "Krytykowanie postaw" o którym mówisz że masz prawo, jest dla mnie zrozumiałe, o ile dotyczy postaw skierowanych przeciwko innym osobom. Rozumiem, nie lubić i potępiać kogoś kto stosuje przemoc, kradnie, bije dzieci, poniża, wykorzystuje innych ludzi. A jeśli dobrowolnie wchodzą w związki, to nie moja sprawa. Nie pojmuję, dlaczego tobie się wydaje że masz prawo oceniać np. co dorośli ludzie dobrowolnie ze sobą, lub ze sobą nawzajem, robią.

    To czego ja nie potrafię pojąć - to że można kogoś nienawidzić, "nie lubić", "brzydzić się" jak to eufemistycznie nazywasz, za jego cechy na które nie ma wpływu, albo za czyny które nie robią krzywdy osobom trzecim.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla uściślenia: masz na myśli transsexualistę? Czyli osobę która czuje się źle w swym ciele? Czy transwestytę, tego który się ubiera w kodzie nie przewidzianym dla swej płci? To każdy xiężulo jest transwestytą, ich też się brzydzisz?

    OdpowiedzUsuń
  12. @Pacufka: oczywiście miałem na myśli transsksualistę.

    Pacia- chcesz cenzurować. Wprowadzasz niejasne kryterium, które zależy od subiektywnej oceny innej osoby- nie mnie. To to kryterium ma mnie zmuszać do tego czy coś powiem, czy nie, czy coś zrobię czy nie.

    Polećmy przykładem.
    Ktoś cholernie lubi się chwalić swoimi wyczynami łóżkowymi. Jest przy tym ordynarnie wulgarny i dostanie drobiazgowy w opisach. Na imprezie przy wszystkim mam prawo mu zwrócić uwagę kiedy przy wszystkich się popisuje (załóżmy, że przy aplauzie wszystkich prócz ciebie i że jego partnerkę to podnieca i siedzi koło niego). Mam prawo powiedzieć mu, że nie mam ochoty tego słuchać, wyjść z imprezy albo kazać mu się zamknąć?
    Przecież to go zrani- jak publicznie zwrócę mu uwagę i zbiję jego ego przy jego partnerce i znajomych. Mam pozwalać się molestować mentalnie?

    OdpowiedzUsuń
  13. TomLee mój miły

    wyjaśnij mi dokładnie na czym polega ta, jak ją nazywasz, moja wola cenzurowania. Bo ja jej nie widzę. Nigdy ciebie nie zmuszałam do ograniczania expresji. Najwyżej prowokowałam do zastanowienia się nad motywacjami.

    Podany przykład nie przemawia do mnie zupełnie. Jeśli jestem gdzieś na imprezce i widzę, że ktoś kogoś krzywdzi, na przykład wyzywając od pedałów, albo opowiadając jak to bił swoje dziecko, to mówię co myślę o takim zachowaniu. Jeśli zaś po prostu nie mam ochoty słuchać czegoś co jest moralnie neutralne, bo nie jest krzywdą wymierzoną w osoby trzecie (zakładam że przechwałki dotyczą aktów dobrowolnie podjętych przez obie strony oraz obie strony zgadzają się na towarzyskie ujawnienie informacji o nich) - to nie słucham. Wolę swój jakże limitowany czas wykorzystać na co innego, bo przebywanie w towarzystwie osób z którymi nie mam nic mentalnie wspólnego to strata czasu. Nie zakładam że cała impreza ma dopasowywać się do mnie. Jak jestem na imprezie i nie ma dla mnie nic bezmięsnego to po prostu nie jem, zamiast zmuszać innych by dopasowywali swoje działania do moich wyborów życiowych.

    Transsexualizm jest wyborem, twoim zdaniem?

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się. Wystarczy popatrzeć na stosunek do pani Joasi Krupy. Można być piękną, owszem, ale nie aż tak. Gdy jest się aż tak - nawet jej cudowna polszczyzna, którą uparła się mówić, choć łatwiej byłoby po angielsku i niech inni mają problem,jest powodem do drwin.
    Akurat ten przykład mi się nasunął, bo mam w znajomych kobietę: 180cm 90/58/90 - to jej autentyczne wymiary, gdy była modelką, plus włosy do pasa. Osoba, od której nikt nigdy nie usłyszał złego słowa. Ile ona się napłakała przez te "czytające, inteligentne, z ładnym wnętrzem" oraz ich odpowiedniki płci drugiej. Ile ja się nainterweniowałem z pozycji pięściarza wagi ciężkiej, grożąc kurduplom z filozofii, że jeszcze jeden żart i w ramach mojej wiary w potęgę dialogu dostanie w kły, a jego partnera czy partnerkę - bo to nie zawsze łatwo było odróżnić - wytargam za dredy. Od tej pory mam alergię na wszystko, co ma wzrost poniżej wysokiego, w okularkach i pretensjach do intelektu. Do wszystkiego, co przeciętne i pospolite, nijakie, bezpłciowe - ni pies ni wydra, zwykły tchórz.

    Tomasz Wilk-Grzelak

    OdpowiedzUsuń
  15. Zwracam honor TomLemu i Frondzie. Myliłam się twierdząc że "czytelnicy świadczą o portalu". Wstyd mi że czyta mnie ktoś kto ludzi ocenia po wyglądzie, wzroście, wadzie wzroku, uczesaniu i używa mięśni jako argumentu w dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie, mój tekst był prosty: po tym, że dokuczali, po tym, że gardzili, a Iwona nic im nie zrobiła.
    Ja też ludziom nic nie zrobiłem, stawałem w obronie słabszych, pomagałem w szkole, pomagałem na studiach filozoficznych i mnie, który w wieku 14-tu lat miałem przeczytanego Prousta, a w wieku 20-tu wszystko szeptano o stosunku wielkości mięśni do wielkości mózgu.
    Przecież o tym był twój tekst: o nas, o innych.

    Tomasz Wilk-Grzelak

    OdpowiedzUsuń